We wtorkowych wyborach do Kongresu Stanów Zjednoczonych Partia Demokratyczna przejęła od Partii Republikańskiej (GOP) kontrolę nad Izbą Reprezentantów, Republikanie zaś utrzymali większość w Senacie – wskazują na to ogłoszone dotychczas wyniki.
Takie rozstrzygnięcie oznacza, że prezydentowi Donaldowi Trumpowi będzie trudniej przeforsowywać w Kongresie swój program, lecz z drugiej strony nie było żadnej „niebieskiej fali” (niebieski to kolor Partii Demokratycznej), która według niektórych przewidywań miała zalać Kongres. Utrzymanie przez Republikanów Senatu znaczy również, że procedura impeachmentu prezydenta, o której czasem wspominali bardziej radykalni Demokraci, nie ma żadnych szans.
Wybory do Izby Reprezentantów
Według ogłoszonych dotychczas rezultatów Demokraci mają już 222 mandaty w Izbie Reprezentantów, czyli przekroczyli próg 218, które są potrzebne do osiągnęcia większości, a Republikanie – 199. Jeśli chodzi o poszczególne okręgi, szczególnie niepokojąca z punktu widzenia Donalda Trumpa może być utrata netto trzech mandatów w Pensylwanii (Demokraci cztery przejęli, lecz jeden stracili), który to stan tradycyjnie jest jednym z wahających się (ang. swing state) i ma dużą liczbę głosów elektorskich w wyborach prezydenckich. Wygrana w Pensylwanii była jednym z kluczy do wyborczego sukcesu obecnego prezydenta w 2016 roku. Jest możliwe, że Republikanie stracą również po dwa mandaty w dwóch innych stanach, które istotnie przyczyniły się do zdobycia przez Trumpa Białego Domu: Wisconsin i Michigan (nie ma jeszcze pełnych wyników). Porażką Republikanów jest również fakt, że w skali całego kraju odbili z rąk Demokratów tylko dwa okręgi: jeden w Pensylwanii i jeden w Minnesocie.
Wybory do Senatu
Znacznie lepiej partia prezydenta wypadła natomiast w wyborach do Senatu. Miała tam wprawdzie łatwiejsze zadanie, ponieważ w większości tych stanów, gdzie odbywały się wybory (w Senacie co dwa lata odnawiana jest jedna trzecia składu), to Demokraci bronili stanu posiadania. Wydaje się jednak, że Republikanie nie tylko utrzymają tam kontrolę, lecz jeszcze ją powiększą, bo przejęli trzy mandaty senatorskie: w Indianie, Missouri i Dakocie Północnej, stracili zaś tylko jeden – w Nevadzie. Jest możliwe, że po stronie zysków Republikanie będą mogli zapisać również Montanę i kolejny ważny wahający się stan – Florydę.
Republikanie uniknęli też bardzo prestiżowej porażki w konserwatywnym Teksasie, gdzie ubiegającemu się o reelekcję Tedowi Cruzowi poważnie zagrażał kongresman Beto O’Rourke (prowadził tam przez większą część nocy), uznawany za wschodzącą gwiazdę Demokratów. Z uwzględnieniem dotychczas posiadanych oraz już podliczonych okręgów Republikanie mają 51 miejsc, a Demokraci (a także dwaj niezależni kongresmani, którzy zwykle z nimi głosują) – 45.
Wybory gubernatorów
W wyborach gubernatorów panowała odwrotna sytuacja: to Republikanie bronili pozycji w większości stanów, w których głosowano (wybierano gubernatorów w 36 spośród 50 stanów). Stracili Nowy Meksyk i Illinois, prawdopodobnie także Michigan, Wisconsin, Kansas i Nevadę. Jeśli te wyniki się potwierdzą, obie partie będą miały po 25 gubernatorów. Warte podkreślenia jest, że w wyborach prezydenckich w 2016 roku Trump wygrał w Michigan, Wisconsin i Kansas, więc może to być sygnał ostrzegawczy w perspektywie jego walki o reelekcję.
Pomimo tych wyników prezydent Trump ogłosił, że wybory były „olbrzymim sukcesem”. „Olbrzymi sukces dzisiejszej nocy. Dziękuję wszystkim!” – napisał na Twitterze.
Tremendous success tonight. Thank you to all!
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 7 listopada 2018
Pogratulował również Nancy Pelosi, szefowej Demokratów w Izbie Reprezentantów, zdobycia większości. Demokratyczna większość może utrudnić prezydentowi realizację programu, a tym samym osłabić jego szanse na ponowny wybór. Przeforsowanie planów legislacyjnych przez niższą izbę Kongresu będzie wymagało dłuższych negocjacji i większych kompromisów. Z drugiej strony zapewne taka sytuacja może skłonić Trumpa do jeszcze częstszego korzystania z rozporządzeń wykonawczych.
Źródło: PAP.