![Zbliżenie na pomnik Nieznanego Buntownika (Tank Mana), który został odsłonięty przed Kapitolem podczas wiecu upamiętniającego 30. rocznicę masakry na placu Tiananmen, 4.06.2019 r. (Samira Bouaou / The Epoch Times)](https://epochtimes.pl/wp-content/plugins/lazy-load/images/1x1.trans.gif)
Zbliżenie na pomnik Nieznanego Buntownika (Tank Mana), który został odsłonięty przed Kapitolem podczas wiecu upamiętniającego 30. rocznicę masakry na placu Tiananmen, 4.06.2019 r. (Samira Bouaou / The Epoch Times)
Wielu Amerykanów nie ma świadomości o tym, jak wiele ofiar pochłonął komunizm. Ma to ogromne konsekwencje – powiedział w rozmowie z PAP amb. Andrew Bremberg, dyrektor wykonawczy Fundacji Ofiar Komunizmu (ang. Victims Of Communism Memorial Foundation, VOC). Jak przyznał, niepokoi go wzrastająca popularność socjalizmu wśród Amerykanów.
„Wielu Amerykanów, słysząc o ‘ofiarach komunizmu’, myśli, że jest to coś, co dotyczy tylko odległej przeszłości i ma niewielkie znaczenie współcześnie. Niestety nie mają koncepcji skali tragedii, nie wiedzą, że mogło to być nawet 100 milionów ofiar” – mówi PAP Bremberg, były ambasador USA przy ONZ w Genewie, a obecnie szef założonej przez Kongres USA w 1993 roku fundacji. Instytucja ma w tym roku oddać do użytku Muzeum Ofiar Komunizmu w centrum Waszyngtonu.
Bremberg ma nadzieję, że nowa placówka da okazję wielu przybywającym do Waszyngtonu turystom przybliżyć historie i realia komunistycznych reżimów.
„Ta nieznajomość skali problemu ma ogromne konsekwencje. Dzięki edukacji ludzie mają dobre rozeznanie skali Holokaustu i dzięki temu nie kwestionujemy, że ma to znaczenie także i dziś. Ale nie uczymy wystarczająco o tym, ile ofiar pochłonął komunizm. A to ważne, bo wciąż ponad miliard ludzi żyje w systemie komunistycznym. Więc ta liczba ofiar ciągle wzrasta” – mówi rozmówca PAP.
Pytany o to, czy do komunistycznych reżimów zalicza dzisiejsze Chiny, Bremberg odpowiedział twierdząco.
„Oczywiście; nie musi mi pan wierzyć na słowo; dopiero co Chiny z wielką pompą obchodziły stulecie założenia Komunistycznej Partii Chin. To w równym stopniu komunistyczny reżim, jak wcześniej” – ocenił. Jak dodał, różnica jest taka, że Państwem Środka rządzą obecnie „komuniści, którzy nauczyli się liczyć i pozwolili elementom gospodarki działać pod mniejszą kontrolą państwa”.
![Budynki Centrum Kształcenia Umiejętności Zawodowych w mieście Artux, uważanego za obóz reedukacyjny, w którym zatrzymano głównie muzułmańskie mniejszości etniczne, na północ od Kaszgaru w północno-zachodnim regionie Xinjiang, Chiny, 2.06.2019 r. (Greg Baker/AFP via Getty Images)](https://epochtimes.pl/wp-content/plugins/lazy-load/images/1x1.trans.gif)
Budynki Centrum Kształcenia Umiejętności Zawodowych w mieście Artux, uważanego za obóz reedukacyjny, w którym zatrzymano głównie muzułmańskie mniejszości etniczne, na północ od Kaszgaru w północno-zachodnim regionie Xinjiang, Chiny, 2.06.2019 r. (Greg Baker/AFP via Getty Images)
„Ale nadal kontrola centrali, kontrola partii dotycząca tego, jakie firmy mogą funkcjonować, jest silnie obecna. To jest totalitarny reżim, którego kontrola sięga niemal wszystkich obszarów” – zaznaczył.
Bremberg stwierdził, że zaniepokojony jest coraz większą popularnością socjalizmu wśród młodych Amerykanów. Wskazał na czerwcowy sondaż dla portalu Axios, w którym pozytywną ocenę socjalizmu zadeklarowała rekordowa liczba 41 proc. respondentów w wieku 18-34.
„To martwi, bo te liczby są bardzo wysokie, a socjalizm to siostrzana ideologia komunizmu. Ale musimy jednak pamiętać, że wielu ludzi, zwłaszcza młodych, używa tego terminu, nie znając jego znaczenia” – mówi Bremberg. Jak twierdzi, jest to m.in. konsekwencja popularności byłego kandydata na prezydenta senatora Berniego Sandersa, który określa się mianem socjalisty, choć w rzeczywistości jest socjaldemokratą na wzór skandynawski.
„Dlatego cieszyła mnie ostatnio wypowiedź prezydenta Bidena, który odnosząc się do sytuacji na Kubie, stwierdził że komunizm jest upadłą ideologią, a socjalizm nie jest wiele lepszy” – mówi ambasador.
Według Bremberga, o bankructwie komunizmu świadczy dziś szczególnie sytuacja Kuby, gdzie niedawno doszło do największych od lat antyreżimowych manifestacji. Jak dodaje, w protestach uczestniczyły dotąd apolityczne środowiska, np. artystów.
„Dziś na Kubie można zostać aresztowanym za śpiewanie piosenek, których słowa tylko w najogólniejszy sposób nawiązują do wolności, a reżim powstrzymuje demonstracje, odłączając internet” – mówi szef VOC. Jak podkreśla, dla Kubańczyków i innych żyjących w państwach komunistycznych osób, ważne są przykłady Polski i innych krajów, które wybiły się na wolność.
„Słyszę to wielokrotnie, rozmawiając z działaczami z krajów takich jak Kuba. I słyszę też od ludzi z państw Europy Środkowej i Wschodniej, jak ważny był dla nich przykład i wsparcie USA” – mówi Bremberg. „Dlatego Ameryka musi nadal robić wszystko, co może, by naciskać na te reżimy, by szanowały prawa człowieka i dały ludziom wpływ na to, jak są rządzeni” – dodał.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński, PAP.