Sprawa zatrzymanych przez ABW pod zarzutem szpiegostwa na szkodę Polski nie zostaje zakończona; mogą się pojawić nowe wątki i być może będą potrzebne kolejne realizacje – mówił w piątek rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn pytany, czy w tej sprawie można spodziewać się następnych aresztowań.
W piątek sekretarz stanu w Kancelarii Premiera Maciej Wąsik i rzecznik ministra Stanisław Żaryn poinformowali PAP o zatrzymaniu przez ABW pod zarzutem szpiegostwa Weijinga W. – jednego z dyrektorów polskiego oddziału Huawei – i Piotra D. – byłego oficera ABW, który – jak podała TVP Info – ostatnio pracował w Orange. Sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie dla obu podejrzanych. Obaj podejrzewani są o szpiegostwo na szkodę Polski. Grozi im za to kara od roku do 10 lat więzienia.
– Tego typu sprawy zawsze traktujemy poważnie – mówił Żaryn w piątek w TVP Info. Zapowiedział, że jeden z badanych wątków będzie dotyczył tego, na ile fakt posiadania doświadczenia w branży państwowej Piotra D. był istotny w tej sprawie. – Mamy na pewno do czynienia z dwoma osobami, które są powiązane z chińskim wywiadem i to śledztwo – które wciąż jest na dosyć wstępnym etapie – będzie musiało odpowiedzieć na takie pytania – dodał.
Żaryn był również pytany, czy w tej sprawie można spodziewać się kolejnych aresztowań. – Ci dwaj panowie zostali aresztowani w dniu wczorajszym, zatrzymani 8 stycznia. To na pewno jest etap, który pozostaje etapem wstępnym tego śledztwa. Ta sprawa nie zostaje zakończona, w każdej chwili mogą się pojawić nowe wątki i być może będą potrzebne kolejne realizacje – podkreślił.
Wcześniej Żaryn wyjaśniał, że w toku sprawy przeszukano mieszkania podejrzanych, a zatrzymań dokonano w związku z informacją i dowodami zgromadzonymi przez ABW.
Żaryn powiedział, że zatrzymany Polak był w przeszłości funkcjonariuszem służb specjalnych i pełnił funkcje ważne w innych instytucjach publicznych, a W. jest związany z chińską firmą telekomunikacyjną.
Firma Huawei wydała oświadczenie w sprawie postępowania ABW, ale nie komentuje tych działań. Zapewniła jednak, że przestrzega praw i przepisów krajów, w których działa.
Autorka: Aleksandra Rebelińska, PAP.