Rada Bezpieczeństwa ONZ odrzuciła w piątek projekt rezolucji Stanów Zjednoczonych o przedłużeniu embarga na sprzedaż broni do Iranu – poinformował amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo i nazwał to „niewybaczalną” decyzją. Embargo wygasa za dwa miesiące.
„Rada Bezpieczeństwa odrzuciła projekt rozsądnej rezolucji o przedłużeniu embarga na broń do Iranu, czym utorowała drogę wiodącemu światowemu sponsorowi terroryzmu do kupowania i sprzedawania broni konwencjonalnej bez szczególnych ograniczeń” – oświadczył Pompeo.
Szef amerykańskiej dyplomacji podkreślił, że „Stany Zjednoczone nigdy nie porzucą przyjaciół w regionie, którzy oczekiwali więcej od Rady Bezpieczeństwa”. „Będziemy nadal pracować nad tym, aby teokratyczny reżim terrorystyczny nie miał swobody kupowania i sprzedawania broni zagrażającej Europie, Bliskiemu Wschodowi i nie tylko” – stwierdził.
Według Pompeo światowa instytucja, jaką jest ONZ, zrzeszająca m.in. największe mocarstwa (Stany Zjednoczone, Chiny, Rosję, Wielką Brytanię i Francję), „nie wypełniła dziś swojej podstawowej misji”, a mianowicie „utrzymania międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa”.
Za projektem rezolucji głosowały tylko USA i Dominikana. Przeciwko były Rosja i Chiny, pozostałych 11 członków RB ONZ wstrzymało się od głosu.
Na sobotniej konferencji prasowej w pałacu Na Wodzie w warszawskich Łazienkach Królewskich sekretarz Stanu USA, pytany o zdecydowane „nie” dla rezolucji USA, odpowiedział: „[…] wczoraj były dokładnie dwa głosy „nie”: Rosja i Chiny. Nic dziwnego, że Rosjanie i Chińczycy chcą sprzedawać broń Islamskiej Republice Iranu. Szkoda, że członkowie P5 (stali członkowie RB ONZ – przyp. redakcji) z Francji i Wielkiej Brytanii nie poparli tego, czego żądały państwa Zatoki Perskiej, tego, czego domagali się Izraelczycy dla własnego bezpieczeństwa – ludzie, którzy najlepiej znają zagrożenia w regionie. Więc bardzo tego żałuję”.
Odmowa wsparcia amerykańskiego wniosku przez europejskie mocarstwa, czyli Francję, Niemcy i Wielką Brytanię, jest „rozczarowująca, ale nie zaskakująca” – skomentował doradca Białego Domu ds. bezpieczeństwa narodowego Robert O’Brien. „Dziś przegraliśmy, ale to jeszcze nie koniec”– zapowiedział.
Porozumienie zawarte w lipcu 2015 r. między Iranem a sześcioma światowymi mocarstwami – USA, Chinami, Rosją, Wielką Brytanią, Francją i Niemcami – stanowiło, że w zamian za stopniowe znoszenie sankcji gospodarczych Iran zrezygnuje z programu budowy broni nuklearnej, a sektor jądrowy podda pod kontrolę Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA).
W ramach zawartej umowy postanowiono również, że embargo ONZ na broń będzie przedłużone o pięć lat. Embargo na dostarczanie Iranowi wyrobów, które mogłyby być wykorzystane do programu rakiet balistycznych miało pozostać w mocy przez osiem lat. Termin przedłużenia pięcioletnich ograniczeń mija 18 października br.
O przedłużenie embarga apelowały Stany Zjednoczone, a także sześć krajów arabskich należących do Rady Współpracy Zatoki Perskiej – Bahrajn, Kuwejt, Oman, Katar, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Arabia Saudyjska. Kraje te kilka dni temu wysłały list do RB ONZ, w którym napisano m.in., że „Iran nie zaprzestał interwencji zbrojnych w sąsiednich krajach, bezpośrednio i za pośrednictwem organizacji i ruchów uzbrojonych i wyszkolonych przez Iran”.
W maju br. prezydent Iranu Hasan Rowhani zapowiedział, że Teheran da „miażdżącą odpowiedź”, jeśli embargo na broń zostanie przedłużone.
Stany Zjednoczone zapowiadają powrót do sankcji ekstraterytorialnych
W 2018 r., po wycofaniu się Waszyngtonu z umowy nuklearnej, prezydent USA Donald Trump po raz pierwszy ogłosił możliwość powrotu do sankcji ekstraterytorialnych (tzw. snapback), które miałyby być skupione przede wszystkim na kluczowych sektorach irańskiej gospodarki: przemyśle energetycznym, petrochemicznym i sektorze finansowym.
„W nadchodzących dniach Stany Zjednoczone dotrzymają obietnicy, że nic nie powstrzyma ich przed przedłużeniem embarga na sprzedaż broni do Iranu” – zakomunikowała Kelly Craft w oświadczeniu wydanym po decyzji RB ONZ.
Źródło: PAP.
———