Przewodniczący ogólnokrajowej [hiszpańskiej] organizacji osób poszkodowanych przez dzikich lokatorów (ONAO) Toni Miranda w rozmowie z PAP zwraca uwagę na konieczność podjęcia wspólnych działań w Unii Europejskiej na rzecz wprowadzenia jednolitego prawodawstwa w celu zapewnienia ochrony własności prywatnej.
Miranda podkreślił, że w Hiszpanii narasta zjawisko nielegalnego zajmowania cudzych mieszkań „ze względu na prowadzoną przez obecny lewicowy rząd politykę ochrony dzikich lokatorów”. Obecnie w Hiszpanii jest nielegalnie zajętych co najmniej 120 tys. mieszkań, a codziennie dochodzi średnio do 40 przypadków skłotingu (od ang. squat – przyp. redakcji), najwięcej w regionie Katalonii – twierdzi.
„Wizyta premiera Mateusza Morawieckiego w Hiszpanii pod koniec stycznia daje nam nadzieję na europejski sojusz w obronie własności prywatnej – uważa. – Naród polski bardzo dobrze zna rządy komunistyczne, wykazał się determinacją i odwagą, aby się z nimi zmierzyć i je pokonać. Czy jest lepszy sojusznik dla odniesienia sukcesu w tej walce?”. „Musimy się zjednoczyć, aby bronić naszej wolności i wartości, które są częścią istoty Europejczyków” – dodaje.
Miranda wskazał, że oprócz własności Hiszpanów zagrożone są także znajdujące się w obszarach turystycznych domy i mieszkania wakacyjne należące do cudzoziemców, którzy nie mieszkają w tym kraju. „Wielu Europejczyków, którzy mają w Hiszpanii swoje letnie rezydencje, odkrywa po przyjeździe, że zostały one nielegalnie zajęte przez dzikich lokatorów – informuje. – Zdarzyło się to m.in. obywatelom polskim w rejonie Manga del Mar Menor w Murcji, obywatelom Szwecji, którzy mieli mieszkania na Wyspach Kanaryjskich, i obywatelom niemieckim na Balearach”. „Powiedziano im, że nie mogą wyrzucić skłotersów. Nie mogli zrozumieć, dlaczego policja nie działa natychmiast, dlaczego nie mogą korzystać ze swojego mieszkania” – mówi Miranda.
Policja jest bezradna, gdyż prawo zezwala na eksmisje tylko w przypadku denuncjacji przez właściciela w ciągu 24 godz. od zajęcia mieszkania. Potem pozostaje już tylko droga sądowa, a procesy są długie – mogą trwać nawet dwa lata – i kosztowne dla właściciela. Mieszkania oddawane są okradzione i zrujnowane. Bezkarność doprowadza do wzrostu przestępczości „w kraju o najwyższym wskaźniku bezrobocia w UE i jednym z najniższym w ilości mieszkań socjalnych”. Cudze domy zajmują osoby bez dachu nad głową, nielegalni imigranci bez pracy i dochodów oraz mafie, które instalują w nich uprawy marihuany i ośrodki dystrybucji narkotyków, wykorzystują do uprawiania prostytucji lub jako magazyny skradzionego mienia. Istnieją grupy przestępczości zorganizowanej, które zajmują mieszkania, aby później je odsprzedać lub wynajmować za opłatą. Inni zajmują mieszkania do czasu, kiedy właściciel zapłaci okup za opuszczenie własności, często rzędu wielu tysięcy euro.
Miranda zastanawia się nad celem polityki państwa chronienia dzikich lokatorów i porównuje ją do polityki Wenezueli, gdzie zajmowane są mieszkania obywateli, którzy uciekli przed reżimem Maduro. „To normalne w dyktaturach komunistycznych” – stwierdził. „Bezkarne zajmowanie mieszkań i polityka kwestionowania własności prywatnej przyczynia się do niepewności obywateli co do funkcjonowania państwa prawa i demokracji; premiuje zaś tych, którzy głosują na komunistów, rekompensując bezkarnością akcje napadania na czyjąś własność” – podkreśla.
„Z ONAO chcemy przekonać naszych europejskich sojuszników o potrzebie ustanowienia europejskiego prawa przeciwko zjawisku skłotingu i zharmonizowaniu legislacji krajowych w tym obszarze w celu powstrzymania prób lewicy zawłaszczenia demokracji w jakimkolwiek kraju unijnym. Walczyć z nielegalnym zajmowaniem cudzych mieszkań to walczyć z komunizmem” – uważa Miranda.
Z Saragossy Grażyna Opińska, PAP.