Portugalski jednoizbowy parlament, Zgromadzenie Republiki, zatwierdził w piątek przepisy dotyczące walki z nielegalnym handlem narządami ludzkimi, przeznaczonymi do przeszczepu.
Za nowymi przepisami, których projekt wprowadził pod głosowanie socjalistyczny rząd Antonia Costy, głosowali wszyscy deputowani 230-osobowej izby.
Nowe prawo przewiduje maksymalne kary za nielegalny handel organami ludzkimi do 10 lat pozbawienia wolności. Mają im podlegać zarówno osoby handlujące transplantami, jak i chorzy, którzy je nabyli.
Przyjęta w piątek ustawa pozwala lekarzowi na odmówienie udziału w zabiegu transplantacji, jeśli podejrzewa on, iż przygotowany do przeszczepu organ pochodzi z nielegalnego źródła.
Rząd Costy tłumaczył, że nowa regulacja służy walce z coraz liczniejszymi na terenie Portugalii grupami przestępczymi, specjalizującymi się w handlu ludzkimi narządami. Organy te najczęściej sprowadzane są do Portugalii z państw azjatyckich.
W trakcie debaty deputowani wskazywali, że choć skala nielegalnego handlu organami ludzkimi jest w Portugalii stosunkowo niewielka, to sukcesywnie rośnie zainteresowanie wyjazdami zagranicznymi, podczas których pacjenci poddają się zabiegom przeszczepu narządów pochodzących z nielegalnych źródeł. Wskazywali, że coraz częściej handlarze oferują też na czarnym rynku organy pochodzące od nielegalnych migrantów.
Z danych ministerstwa zdrowia w Lizbonie wynika, że średni czas oczekiwania na przeszczep narządu w Portugalii wynosi ponad 5 lat. Najczęściej w tym kraju przeprowadzane są przeszczepy nerek. W 2018 roku przeprowadzono 829 takich zabiegów, a rok wcześniej – 895.
Z Lizbony Marcin Zatyka, PAP.