
Wolontariusze z grupy Frontline Help for Ukraine udzielają pomocy humanitarnej uchodźcom z Ukrainy przybywającym na Dworzec Autobusowy Warszawa Zachodnia w Warszawie, 9.03.2022 r. (Charlotte Cuthbertson / The Epoch Times)
Wsparcie władz lokalnych i celowa pomoc dla grup wykluczonych jest dziś najważniejsza – powiedział PAP o pomocy humanitarnej dla Ukrainy dr Wojciech Wilk, szef Fundacji Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM). W jego opinii, Polacy zdali test z pomocy dla Ukraińców bardzo dobrze.
PCPM pomagało Ukrainie od pierwszego dnia wojny. „Początkowo angażowaliśmy się w pomoc osobom przesiedlonym oraz ewakuowanym cywilom, którzy ucierpieli na skutek wojny. Wspieraliśmy zarówno tych, którzy trafili do Polski, jak i do zachodniej części Ukrainy” – powiedział koordynator projektów ukraińskich w PCPM Michał Kulpiński.
Wilk dodał, że choć władze nie były przygotowane na przyjęcie w krótkim czasie ponad 1,5 mln Ukraińców, to sytuację uratowała mobilizacja polskiego społeczeństwa. „Powinniśmy podziękować i wyrazić szacunek wszystkim Polakom, którzy przyjęli pod swój dach uchodźców z Ukrainy. Zapewnienie dachu nad głową, szczególnie w okresie zimowym, było wówczas kluczowe” – przypomniał sytuację z lutego i marca 2022 r.
„Ukraina jako państwo działa. Lepiej w niektórych warunkach, gorzej w innych, ale działa. Dlatego szeroka dystrybucja dóbr materialnych jest dziś niepotrzebna. Należy docierać do potrzebujących z pomocą punktowo lub przekazując zapomogi finansowe” – stwierdził szef PCPM.
Kulpiński zauważył, że m.in. na wyraźną prośbę ukraińskich szpitali PCPM przekazało specjalistyczny sprzęt medyczny czy chłodnię na dodatkowe ciała, które nie mieściły się w kostnicy. Ponadto uruchomiono program wsparcia, dzięki któremu ponad 700 osób przesiedlonych zostało zatrudnionych przez kilka miesięcy do prac interwencyjnych. „Ci ludzie otrzymali pracę i wynagrodzenie. Dało to im poczucie własnej wartości i ułatwiło integrację z lokalną społecznością” – dodał.
Zapytany przez PAP o pomoc dostarczoną w ostatnich miesiącach, Kulpiński wyliczył m.in. pakiety higieniczne przekazane dla osób z niepełnosprawnościami i z ograniczoną mobilności w obwodzie chersońskim i charkowskim. Fundacja wyremontowała także ok. 500 domów jednorodzinnych, wstawiając okna, dachy i drzwi, aby przywrócić podstawową funkcjonalność budynków.
Zdaniem Wilka, w najbliższym czasie należy przede wszystkim wesprzeć miasta i ośrodki wiejskie, aby mogły one zapewnić mieszkańcom lepsze warunki w zakresie pomocy społecznej, zdrowotnej i edukacji. „Pomoc powinna trafiać do tych miejscowości na zachodzie Ukrainy, gdzie wzrosła liczba ludności o 25 lub więcej procent. To oznacza większe obciążenie szkół, szpitali, systemów przesyłu prądu czy wywozu śmieci” – powiedział. W jego opinii, ważne jest także, aby w ciągu najbliższych miesięcy pomóc ukraińskim samorządom w pracach nad dokumentami, dotyczącymi odbudowy państwa, w tym planami realizacji najpilniejszych inwestycji.
Szef PCPM dodał, że działania pomocowe dla Ukrainy to przede wszystkim praca wielu ludzi, w tym i wolontariuszy. „W pierwszych miesiącach wojny w Charkowie przekazywaliśmy pomoc humanitarną z samochodów osobowych, bo każda furgonetka była celem rosyjskiego ostrzału. Teraz w Chersoniu są drogi, gdzie co drugi samochód cywilny jest atakowany przez drony. Trzeba nieść pomoc, ale w takich warunkach, aby nie narażać samych odbiorców, ani osób, które ją dostarczają. Ryzyko jest absolutnie potężne” – podkreślił.
Autorka: Marta Zabłocka, PAP.