Pole elektromagnetyczne emitowane przez stacje bazowe w postaci fal radiowych nie ma wpływu na zdrowie człowieka; potwierdzają to badania – przekonuje Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji. Dodaje, że nie stwierdzono przekroczeń obowiązujących w Polsce norm emisji takiego pola.
Jak podał w środę PAP, Najwyższa Izba Kontroli sprawdza, jak Polacy są chronieni przed tzw. elektrosmogiem, czyli sztuczną emisją promieniowania elektromagnetycznego, generowaną np. przez nadajniki sieci komórkowej. Kontrola to m.in. efekt debaty eksperckiej, która odbyła się niedawno w siedzibie NIK. Jej uczestnicy wskazywali, że państwowy system monitoringu w kwestii badań promieniowania elektromagnetycznego może nie być w pełni skuteczny. Wyniki kontroli mają być znane po wakacjach.
Źródła promieniowania elektromagnetycznego (PEM) można podzielić na dwa rodzaje: na naturalne – występujące na Ziemi i we Wszechświecie – oraz sztuczne – wytworzone przez człowieka. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) sztuczne PEM, czyli to emitowane, są jednym z najbardziej powszechnych i najszybciej rozwijających się czynników zanieczyszczających środowisko. W 2011 roku sztuczne pola elektromagnetyczne zaliczone zostały przez WHO do Grupy 2B (możliwie rakotwórczych).
Oświadczenie Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji
Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji w przekazanym w czwartek PAP oświadczeniu przekonuje, że pole elektromagnetyczne emitowane przez stacje bazowe w postaci fal radiowych nie ma wpływu na zdrowie człowieka. „Zostało to potwierdzone w wyniku badań naukowych prowadzonych od ponad 30 lat. Badania przeprowadzone przez duńskich naukowców na całej populacji Danii korzystającej z telefonów komórkowych w latach 1990-2007 (3,8 mln osób), nie wykazały żadnego związku pomiędzy nowotworami mózgu, a korzystaniem z telefonów komórkowych” – wskazała Izba.
PIIT zapewniła, że emisja pola elektromagnetycznego nadajników telekomunikacyjnych jest badana przez niezależne instytucje. „Nieprawdą jest jakoby poziomy emisji pola elektromagnetycznego nadajników telekomunikacyjnych nie były badane przez niezależne instytucje. W rzeczywistości szczegółowym pomiarom wykonywanym przez akredytowane laboratoria podlega każda stacja bazowa. Pozytywny wynik tych pomiarów jest warunkiem rozpoczęcia eksploatacji stacji po jej zbudowaniu lub po istotnej modyfikacji” – zaznaczono.
Izba dodała, że poziom PEM jest również badany systematycznie przez Wojewódzkie Inspektoraty Ochrony Środowiska. Wyniki tych badań są publikowane w raportach Głównego Inspektora Ochrony Środowiska. „Z publikacji tych wynika wyraźnie, że nie stwierdzono przekroczeń obowiązujących w Polsce norm. Na 750 pomiarów kontrolnych przeprowadzonych w 2016 roku na terenie całej Polski nie stwierdzono żadnego przekroczenia” – podkreślono.
PIIT przekonuje, że normy regulujące kwestie dotyczące poziomu promieniowania elektromagnetycznego ustalane są w taki sposób, aby nawet ich wielokrotne przekroczenie nie powodowało zagrożenia dla zdrowia ludzi lub środowiska. „Co więcej, polskie normy regulujące dopuszczalne emisje PEM o częstotliwości od 3 MHz do 300 GHz wynoszą 7 V/m lub odpowiednio 0,1 W/mkw, co oznacza, że są wielokrotnie bardziej rygorystyczne od tych stosowanych w większości krajów UE i które uznawane są za w pełni bezpieczne” – dodano.
Izba wskazuje ponadto, że sztuczne PEM, które WHO zaliczyła do grupy możliwie rakotwórczych, wymaga dalszych badań. „Grupa (2B), do której zakwalifikowano PEM, to zjawiska i substancje których wpływ na rozwój nowotworów wymaga dalszych badań, ale nie oznacza to, że zdaniem WHO wpływ taki istnieje, a sprawa wymaga głębokiej analizy. W tym przypadku badania naukowe nie wykazały działania rakotwórczego, ale też go jednoznacznie nie obaliły” – podkreślono w komentarzu.
PIIT przypomniała także, iż „Materiały i odpowiedzi na najczęstsze pytania związane z PEM można znaleźć na stronie internetowej akcji edukacyjnej Bądź w Zasięgu poświęconej kwestii telefonii mobilnej na zdrowie, realizowanej przez Polską Izbę Informatyki i Telekomunikacji”.
Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji reprezentuje interesy gospodarcze firm przemysłu teleinformatycznego.
Potrzeba informacji
Według niektórych ekspertów ciągłe, długotrwałe narażenie na takie promieniowanie elektromagnetyczne szkodzi zdrowiu.
Najwyższa Izba Kontroli pod koniec grudnia 2015 roku wskazała, że niektóre stacje bazowe telefonii komórkowej powstały bez analizy ich oddziaływania na sąsiednie nieruchomości. Obowiązujące przepisy nie gwarantowały też dokładnego zbadania emisji sygnału na zdrowie i jakość życia ludzi.
„Niejasne przepisy w tym zakresie sprawiały, że nie było podstaw do weryfikowania, czy stacje komórkowe o zwiększającej się mocy nie wpłyną w niedopuszczalny sposób na sąsiednie tereny, w tym także na możliwość ich przyszłego zagospodarowania. Tymczasem zwiększenie mocy anten powoduje zwiększenie zasięgu oddziaływania pól elektromagnetycznych na otoczenie. Może to wpływać m.in. na ograniczenie praw do tych nieruchomości w związku ze znacznym wzrostem promieniowania elektromagnetycznego w miejscach dostępnych dla ludności” – wskazała wówczas NIK.
Jednym z miast, które od lat próbuje poradzić sobie z kwestią sztucznego promieniowania elektromagnetycznego, jest Kraków. Jego władze od kilku lat przyjmują liczne protesty mieszkańców związane z lokalizacją nowych stacji telefonii komórkowej oraz zwiększaniem mocy anten. Od 2012 roku radni już trzykrotnie uchwalali rezolucje w tej sprawie do władz RP. Zdaniem radnych obowiązujący dotychczas sposób weryfikacji rzeczywistego narażenia mieszkańców na PEM (pole elektromagnetyczne) jest niewystarczający.
W ramach przyjętej polityki miasto stara się też ułatwić mieszkańcom dostęp do informacji o PEM – w Miejskim Centrum Dialogu odbywają się cykliczne spotkania z ekspertem ds. PEM oraz specjalne prelekcje.