Jeszcze do niedawna wiedzieliśmy bardzo niewiele o zachowaniach i zwyczajach pewnego uroczego zwierzątka – kotka rudego – nie bez przyczyny określanego mianem „kolibra z rodziny kotowatych”. Został bowiem okrzyknięty najmniejszym kotem wolno żyjącym na naszej planecie.
W tym maleństwie drzemie nieustraszony wojownik
Kotek rudy, znany jest też jako kot rdzawy. Nazwę zawdzięcza dużym cętkom, które na grzbiecie przyjmują podłużny kształt i rdzawą barwę. Z wyjątkiem białego brzuszka reszta jego sierści jest brunatnoszara.
Niech nie zmyli was jego miniaturowa postura, gdyż hartem ducha niczym nie ustępuje większym dzikim kuzynom. Natury się nie oszuka. W tym niewielkim ciałku, mierzącym od zaledwie 35 do 48 cm, nie licząc dość puszystego, krótkiego ogona o ciemnych prążkach (który osiąga długość mniej więcej połowy kociego korpusu), mieszka drapieżnik.
Należy do wagi superpiórkowej, bo przeciętnie waży od 0,8 do 1,6 kg. Taka masa pewnie sprzyja temu, że jest niezwykle zwinny i szybki.
Pozostało ich bardzo niewiele
Na wolności żyje ok. 10 tys. kotów rdzawych i zasiedlają jedynie tereny dwóch państw, dlatego też wyodrębniono dwa podgatunki. W Indiach spotkamy przedstawicieli Prionailurus rubiginosus rubiginosus, a na Sri Lance Prionailurus rubiginosus phillipsi.
Preferują obszary pokryte gęstą roślinnością oraz tereny skaliste. Na swoje siedliska wybierają przeważnie lasy liściaste, zarośla i łąki.
Jak przystało na kotowate, czas ich aktywności przypada nocą. W dzień leniuchują zmożone snem. W pustych kłodach i naturalnych jamach w okolicy korzeni drzew wyszukują miejsca idealne na ucięcie relaksacyjnej drzemki. W ten sposób zbierają siły na polowanie.
Żywią się głównie małymi gryzoniami, niewielkimi ptakami, żabami, owadami i gadami. Wiadomo, że nie oprą się też polowaniu na drób, co sprawia, że część osób jest do nich wrogo nastawiona i chociaż populacja kotków rudych jest niewielka, ludzie nie wahają się ich tępić.
Na zagrożenie gatunku wpływa także niszczenie naturalnych siedlisk. Koty rdzawe znalazły się w czerwonej księdze gatunków zagrożonych. Ponadto ich nietypowe umaszczenie sprawiło, ze stały się cennym łupem dla kłusowników.
Chociaż są blisko spokrewnione z kotem bengalskim, jak ustalono, nie krzyżują się z nim. Zaobserwowano jednak, że dochodzi do krzyżowania się z kotami domowymi. Z jednego miotu rodzą się przeważnie dwa kociątka.
Co więcej, okazuje się, że filigranowy kotek dość łatwo się udomawia, jest zabawny, ma ochotę się przytulać i darzy człowieka czułością.
Drugi na podium
Na drugim miejscu pod względem wielkości wśród dzikich kotów uplasował się kot czarnołapy (Felis nigripes), bytujący w Afryce Południowej.
Wprawdzie może być mniejszy od kota rdzawego, osiąga 44 cm długości, a jego ogon do 19 cm, lecz jest zdecydowanie cięższy. Waży bowiem od 1 do nawet 2,5 kg. Nie zanosi się na to, by mógł zastosować jakąś dietę cud i zrzucić zbędne dekagramy, gdyż z natury jest bardzo żarłocznym myśliwym i potrzebuje dużo energii.
Odznacza się odwagą, rzadko daje za wygraną. Ze względu na jego nieustępliwość oraz zamiłowanie do odpoczynku w opuszczonych kopcach termitów lub norach, na niektórych terenach wołają na niego tygrys mrowiskowy.
W przeciwieństwie do kota rdzawego nie jest towarzyski, szuka ustronnych miejsc, gdzie nikt mu nie będzie przeszkadzał.
Mimo że na światowej arenie został pokonany przez kotka rudego, to nie można mu odmówić tytułu najmniejszego kota wolno żyjącego na całym kontynencie afrykańskim.
Źródła: NaszeFutrzaki, Felidae, TechPedia.