Premier RP Mateusz Morawiecki w sobotnim wywiadzie dla niemieckiego dziennika „Die Welt” wytknął Francji i Niemcom niedotrzymanie obietnicy wydawania dwóch procent PKB na obronność. Sceptycznie ocenił też szanse na normalizację relacji z Rosją.
„Jeśli NATO coś dolega, to wynika to z braku zaangażowania niektórych członków. Między innymi Francja i Niemcy, jak dotąd, nie dotrzymały własnych obietnic wydawania dwóch procent PKB na obronę. Jak w takiej sytuacji NATO ma spełniać oczekiwania?” – pytał szef polskiego rządu.
Podkreślił jednocześnie, że nie zgadza się z opinią prezydenta Francji Emmanuela Macrona, jakoby Sojusz Północnoatlantycki został dotknięty „śmiercią mózgową”.
„Na wschodzie Europy odczuwamy wzmocnienie współpracy w dziedzinie obronności. […] Ważne jest dla nas, by Berlin bardziej uwzględniał obawy sojuszników NATO ze Wschodu, niż robi to Francja” – zaapelował Morawiecki i sceptycznie ocenił inicjowane przez Paryż próby normalizacji relacji z Rosją.
„Macron nie jest jedynym, który opowiada się za intensywniejszym dialogiem z Rosją. Ale nie oszukujmy się: do dialogu zawsze trzeba dwojga. […] Normalizacja stosunków z Rosją bez wzajemności z jej strony nie ma sensu. Rosja musiałaby wycofać się z Krymu i zakończyć infiltrowanie wschodniej Ukrainy. Nie uważamy też roli, jaką Moskwa odgrywa w Syrii, za szczególnie konstruktywną” – wyliczał premier RP, przypominając również o negatywnym stosunku naszego kraju do budowanego gazociągu Nord Stream 2.
Premier @MorawieckiM dla @welt: Przed czterema laty w Polsce stacjonowało zaledwie 300 żołnierzy @NATO, dzisiaj jest ich 6 tys. @realDonaldTrump traktuje polskie interesy związane z bezpieczeństwem poważnie, co nas w Warszawie bardzo cieszy. pic.twitter.com/pgOBe6dMMt
— Kancelaria Premiera (@PremierRP) 11 stycznia 2020
Zdaniem Mateusza Morawieckiego amerykańskie sankcje nałożone na firmy zaangażowane w realizację tego projektu wydłużą jego wykonanie, ale nie doprowadzą do jego zarzucenia.
„Należy uniknąć najgorszego scenariusza: Moskwa nigdy nie powinna być w stanie szantażować UE wstrzymaniem dostaw gazu. Musimy zdywersyfikować nasze źródła energii, żeby nie uzależnić się od Rosji” – stwierdził.
Dopytywany z kolei o polską energetykę i możliwy konflikt z UE na tle wyjścia z węgla, szef polskiego rządu przypomniał, że Polska nie wybrała swojego koszyka energetycznego, lecz był to wynik decyzji podjętych za nas przez Związek Sowiecki.
„Zgadzamy się z podstawowym celem, zgodnie z którym dostawy energii w Europie muszą być bardziej przyjazne dla środowiska. Jednocześnie prosimy naszych partnerów o przyjęcie do wiadomości, że Polska musi przejść dłuższą drogę do neutralności w emisji dwutlenku węgla niż wiele innych krajów UE. […] Ostatecznie może się zdarzyć, że niektóre kraje Unii będą neutralne pod względem emisji dwutlenku węgla do 2050 roku, a w krajach takich jak Polska potrwa to dłużej” – przewidywał Morawiecki i zapewnił jednocześnie, że Polska odegra konstruktywną rolę w negocjacjach na ten temat.
„W zamian oczekujemy zrozumienia, że płacimy wysoką cenę za transformację naszego systemu zaopatrzenia w energię” – oznajmił.
Mówiąc o wyzwaniach, jakie stoją przed UE, Mateusz Morawiecki przyznał, że z troską obserwuje rosnące nastroje antyamerykańskie w niektórych państwach unijnych. Bez współpracy z USA Unia nie będzie w stanie przeciwstawić się rosyjskim atakom hybrydowym i rosnącym wpływom Chin – zauważył premier.
Opowiedział się również za silniejszą współpracą w ramach Trójkąta Weimarskiego.
„Spójrzmy chociażby na budowę sieci 5G. Wolałbym ją rozwijać z Niemcami i Francją niż z Huawei” – powiedział.
Pytany o reformę systemu sądownictwa w Polsce, szef rządu przypomniał, że nasz kraj nadrabia to, co gdzie indziej, np. w RFN, zostało wykonane wcześniej. Po zjednoczeniu Niemiec 30 proc. sędziów, którzy orzekali w NRD, nie mogło dalej wykonywać zawodu ze względu na bliskie związki z totalitarnym reżimem.
Z Berlina Artur Ciechanowicz, PAP. Tytuł pochodzi od redakcji.