Inflacja, brak działek i nowe przepisy będą głównymi czynnikami przyczyniającymi się do dalszego wzrostu cen mieszkań – ocenił Polski Związek Firm Deweloperskich. Związek prognozuje, że w tym roku mieszkania na rynku pierwotnym zdrożeją o 7-10 proc.
Według raportu Polskiego Związku Firm Deweloperskich (PZFD), łączna liczba mieszkań sprzedanych przez deweloperów w całym 2021 r. wyniosła ok. 165 tys. lokali, co stanowi historyczny rekord. Natomiast wzrost cen mieszkań w sześciu największych miastach wyniósł średnio 17 proc. w porównaniu z rokiem 2020.
Malejąca podaż mieszkań wywołuje wzrost cen
W raporcie zauważono, że ograniczeniem jest podaż mieszkań. Liczba oferowanych lokali do kupienia (na etapie budowy lub gotowych jednostek) spadła w sześciu miastach do najniższego poziomu od przeszło dziesięciu lat. Na koniec 2021 roku klienci mogli wybierać mieszkania z puli 37,4 tys. mieszkań – mniejszej o ponad 20 proc. niż rok wcześniej.
„Liczba mieszkań do kupienia w największych miastach spadła tak bardzo, że pomimo wzrostu cen o 17 proc. łączna wartość wszystkich mieszkań oferowanych na sprzedaż w spadła rok do roku o ponad 8 proc. W Warszawie, gdzie oferta spadła do skrajnie małej, wynoszącej 10 tys. jednostek, średnia cena mieszkań wprowadzanych do oferty w IV kw. 2021 była wyższa względem tych wprowadzanych do oferty w IV kw. 2020 aż o 33 proc.” – poinformował PZFD.
Według szacunków związku, w ub.r. sprzedano też kilkanaście tysięcy tzw. lokali inwestycyjnych, które są przeznaczone głównie na wynajem, ale formalnie nie są mieszkaniami, a lokalami użytkowymi. Wśród nich są tzw. aparthotele w miejscowościach turystycznych, tzw. mikrokawalerki w dużych miastach czy lokale na wynajem kupowane przez osoby indywidualne i fundusze inwestycyjne. „Zakupy funduszy inwestycyjnych, choć często spektakularne medialnie, odpowiadają za niewielki procent krajowej sprzedaży” – podkreślono w raporcie.
PZFD prognozuje, że w całym 2022 roku mieszkania zdrożeją o 7-10 proc., przy czym wzrost ich cen będzie się utrzymywał powyżej inflacji. Analiza uwzględnia prognozy inflacyjne i dalszy wzrost stóp procentowych (nawet do 4 proc. stopy bazowej). Jak zaznaczono, nie wiadomo natomiast, jak rozwinie się sytuacja na Ukrainie i jaki będzie to miało wpływ na rynek mieszkaniowy.
Utrudnienia w budowie nowych mieszkań
Oceniono, że ten rok będzie należał do miast powiatowych, w których będzie rosła oferta nowych mieszkań i gdzie będzie realizowana większość transakcji. Ceny lokali na mniejszych rynkach będą rosły na skutek inflacji i zmiany przepisów, które przekładają się na koszty wytworzenia mieszkania.
W dużych miastach dalszy wzrost cen – według PZFD – będzie wynikiem braku działek, przedłużających się procedur administracyjnych (zwłaszcza w zakresie decyzji środowiskowych), sceptyczności urzędników i przepisów (m.in. wprowadzenia Deweloperskiego Funduszu Gwarancyjnego, wzrostu obciążeń podatkowych, wyższych wymogów efektywności energetycznej). „Na pewno nie uda się powtórzyć liczbowego wyniku z 2021 r., ponieważ deweloperzy nie mają wystarczającej liczby mieszkań na sprzedaż” – zauważono w raporcie.
Źródło: PAP.