14 grudnia 2020 roku odbyło się głosowanie Kolegium Elektorów. Joe Biden zakwestionował twierdzenia, że w procesie wyborczym doszło do oszustw i jednocześnie ponownie ogłosił swoje zwycięstwo, niedługo po tym jak w siedmiu stanach republikańscy elektorzy oddali alternatywne listy głosów na Donalda Trumpa. Biden wezwał też urzędującego prezydenta do ustąpienia ze stanowiska.
Elektorski „pojedynek”
Na prośbę sztabu wyborczego urzędującego prezydenta elektorzy Partii Republikańskiej z Pensylwanii, Georgii, Michigan, Wisconsin, Arizony, Nevady i Nowego Meksyku zagłosowali na alternatywnej liście wyborczej na Trumpa, podczas gdy certyfikowani elektorzy Demokratów w tych samych stanach oddali głosy na byłego wiceprezydenta Bidena. Głosy Republikanów także zostaną wysłane do Kongresu.
W 1960 roku to samo posunięcie przeprowadzili z powodzeniem Demokraci na Hawajach, gdzie po pierwszym liczeniu głosów wydawało się, że wygra Richard Nixon. Złożyli wówczas alternatywną listę głosów na Johna F. Kennedy’ego, gdy mimo trwającego jeszcze na polecenie sądu ponownego liczenia głosów, tamtejszy gubernator zatwierdził elektorów Richarda Nixona i ogłosił jego zwycięstwo. Kongres ostatecznie uznał i policzył głosy alternatywnych elektorów z Partii Demokratycznej. Zwycięstwo Kennedy’ego ogłoszono dopiero 11 dni po certyfikowaniu elektorów Nixona.
„Wysyłanie więcej niż jednej listy elektorów nie jest czymś niespotykanym” – skomentowała sytuację Meshawn Maddock z listy republikańskich elektorów w Michigan.
„Naszym obowiązkiem wobec mieszkańców Michigan i zgodnie z Konstytucją Stanów Zjednoczonych jest wysłanie dodatkowej listy elektorów, jeśli wybory są kontrowersyjne lub sporne – a wyraźnie tak jest”.
W Michigan policja zablokowała wejście do Kolegium Elektorów i uniemożliwiła republikańskim elektorom oddanie tam głosu.
Trump i jego zwolennicy stosują wyborcze procedury prawne, by móc wykazać naruszenia, do jakich ich zdaniem doszło w trakcie procesu wyborczego. Przedłożenie „głosów warunkowych” republikańskich elektorów stanowi zabezpieczenie roszczeń prawnych, np. pozwów, spraw sądowych, które dzięki temu krokowi mogą być nadal rozpatrywane.
W ocenie Kelli Ward, republikańskiej elektor z Arizony, elektorzy z pozostałych stanów także uważają, że są reprezentantami legalnie oddanych głosów w listopadowych wyborach. Według niej wybory były naznaczone nieprawidłowościami i zarzutami oszustwa.
„To było konieczne jako część naszych obowiązków, aby 6 stycznia właściwi elektorzy mogli zostać uznani, jak tylko zbierze się Kongres” – powiedziała w wywiadzie dla telewizji NTD.
„Jeśli prawdziwi elektorzy nie zostaliby wysłani [do głosowania], spowodowałoby to jeszcze większy chaos, niż już mamy” – podkreśliła Kelli Ward.
Formalne głosowanie elektorów w USA polega na podpisaniu kilku kopii tzw. „zaświadczenia o głosowaniu”, które zostanie przekazane do Archiwum Narodowego, sekretarza stanu, przewodniczącego Senatu oraz prezesa sądu rejonowego w okręgu, w którym zgromadzili się elektorzy. Elektorzy Demokratów przesłali również kopie zaświadczeń podpisanych przez gubernatora każdego stanu.
Jesse Law, elektor z Nevady, powiedział amerykańskiej edycji „The Epoch Times”, że każdy z elektorów wypełnił kilka kopii zaświadczenia o głosowaniu i wyśle je do odpowiednich stron listem poleconym.
Przemilczane głosowanie
W swoim przemówieniu Joe Biden nie wspomniał o głosowaniu alternatywnych elektorów.
„W sumie wiceprezydent elekt Harris i ja zdobyliśmy 306 głosów wyborczych – znacznie przekraczając 270 głosów wyborczych potrzebnych do zapewnienia zwycięstwa. Trzysta sześć głosów wyborczych to taka sama liczba głosów, jaką Donald Trump i Mike Pence otrzymali w 2016 roku. Prezydent Trump nazwał wówczas wynik jego Kolegium Elektorów zwycięstwem przytłaczającą większością głosów. Według jego własnych standardów liczby te oznaczały wtedy wyraźne zwycięstwo. I z szacunkiem sugeruję, aby zrobili to teraz” – powiedział Biden, jak zapisano w odpisie jego wypowiedzi.
„W Ameryce politycy nie przejmują władzy – ludzie dają im władzę” – dodał były wiceprezydent USA.
Szansa na zbadanie nieprawidłowości
Walka o prawne zakwestionowanie wyniku wyborów w sześciu stanach toczy się od dnia wyborów. Żadne z dotychczasowych wysiłków nie przyniosło rezultatu, włączając w to pozew międzystanowy złożony w Sądzie Najwyższym przez Teksas i poparty przez 19 republikańskich prokuratorów generalnych.
Część procesów sądowych dotyczyła podejrzeń o dokonanie rzekomo powszechnych oszustw, w tym manipulowania urządzeniami do głosowania przez Dominion Voting Systems. 14 grudnia sędzia zatwierdził przeprowadzenie audytu śledczego maszyn Dominion z okręgu Antrim w stanie Michigan. Autor raportu doszedł do wniosku, że maszyny służące do skanowania formularzy wyborczych i zliczania głosów zostały zaprojektowane tak, by wytwarzać ogromną ilość błędów w celu zmiany wyników wyborów.
W urządzeniach wykryto istotne mankamenty w zakresie zabezpieczeń. Brakowało kluczowych rejestrów dotyczących dziennika logowania i oceny poprawności (naniesienia ewentualnej korekty) zeskanowanych formularzy wyborczych w wyborach powszechnych 2020 roku, pomimo że rejestry z lat ubiegłych się tam znajdowały.
Trump odniósł się na Twitterze do raportu, pisząc, że wskazuje on na „masowe oszustwa”, a to może, jak uważa prezydent USA, zmienić wynik wyborów.
„Ogromne dowody napływają na temat oszustw wyborczych. W naszym kraju nigdy nie było czegoś takiego!” – skomentował w tweecie z 15 grudnia.
Biden powiedział, że urzędnicy wyborczy i wolontariusze, zarówno Republikanie, jak i Demokraci, „wiedzieli, że wybory, które nadzorowali, były uczciwe, wolne i sprawiedliwe” i jak zapewniał, „nie byliby zmuszani do powiedzenia czegoś innego”.
„W Ameryce, kiedy pojawiają się pytania o zgodność z prawem jakichkolwiek wyborów, kwestie te są rozwiązywane na drodze prawnej. I tak właśnie stało się tutaj” – mówił Biden, podając, że rozpatrzono dziesiątki pozwów, które wnioskowały o ponowne sprawdzenie wyników wyborów.
W jego opinii zwolennicy Trumpa „zostali wysłuchani” i jak zaznaczył, ich roszczenia uznano „za bezpodstawne”.
W rzeczywistości większość pozwów powyborczych zostało oddalonych z innych względów niż istota przedstawionych dowodów. Sprawa w Sądzie Najwyższym wytoczona w Teksasie została oddalona, ponieważ ten stan nie miał legitymacji procesowej do wniesienia sprawy. Zatem sąd nie przystąpił do wysłuchania dowodów.
Biden, przemawiając, wymienił Georgię i Wisconsin, aby udowodnić, że to, co mówi, jest prawdziwe. Wspomniał też o zwycięstwie w Pensylwanii i Michigan, które jak zaznaczył, nie wstrzymało wysuwania „bezpodstawnych” roszczeń, w których domagano się wiarygodnych wyników.
„Integralność naszych wyborów pozostaje nienaruszona” – powiedział były wiceprezydent.
„Teraz nadszedł czas, aby rozpocząć nowy rozdział, tak jak to robiliśmy w naszej historii” – dodał Biden.
„Głosy warunkowe” alternatywnych elektorów z siedmiu stanów mogą przyczynić się do zakwestionowania w Kongresie głosów oddanych przez elektorów Partii Demokratycznej.
Co więcej, każda lista elektorów może zostać zmieniona za zgodą jednego członka izby i jednego senatora. Następnie obie izby Kongresu opuszczą salę obrad, aby debatować i głosować nad listami.
Dodatkowo jeżeli w drugiej turze wyborów do Senatu w Georgii wygrają senatorowie z Partii Demokratycznej, to Trump będzie potrzebował niemal jednogłośnego poparcia w Senacie, aby zablokować zaaprobowanie elektorów Bidena.
To będzie oznaczać, że nadal nie zostanie wyłoniony zwycięzca wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych.
„The Epoch Times” nie ogłosi zwycięzcy wyborów prezydenckich 2020 roku, dopóki wszystkie problemy prawne nie zostaną rozstrzygnięte.
Opracowała Agnieszka Iwaszkiewicz na podstawie: Electors in 7 States Cast Dueling Votes for Trump,
Biden Denies Voter Fraud, Claims Election Victory.