Prognozy rezerwacji w hotelach na lipiec są bardzo słabe – 65 proc. obiektów ma mniej niż 30 proc. zajętych miejsc – wynika z przekazanej PAP ankiety Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego.
Izba Gospodarcza Hotelarstwa Polskiego (IGHP) na podstawie ankiet przeprowadzonych wśród hotelarzy wskazała, że kwiecień był kolejnym miesiącem poprawy wyników w stosunku do poprzedniego i najlepszym w tym roku, jednak to nadal niesatysfakcjonujący wynik.
IGHP podała, że zarówno okres Świąt Wielkanocnych (16-18 kwietnia), jak i początek tzw. długiego weekendu majowego (ostatnie dwa dni kwietnia), które tradycyjnie sprzyjają pobytom w lokalizacjach wypoczynkowych, nie przyniosły wysokich wskaźników obłożenia. „W święta satysfakcjonujący poziom obłożenia powyżej 50 proc. uzyskała tylko nieco ponad połowa hoteli” – wskazał sekretarz generalny IGHP Marcin Mączyński.
Dodał, że dane dotyczące przyjętych rezerwacji na kolejne trzy miesiące utrzymują się na podobnych poziomach, jak miało to miejsce w poprzednich okresach.
„W maju 31 proc. hoteli wskazało na obłożenie poniżej 30 proc., taki sam odsetek obiektów podało, że ma powyżej 50 proc. zajętych miejsc. W czerwcu, obłożenie poniżej 30 proc. zadeklarowało 44 proc. hoteli, natomiast frekwencję powyżej 50 proc. wskazało tylko 20 proc. obiektów” – podał.
Według Mączyńskiego, z perspektywy początku maja prognozy rezerwacji na lipiec są bardzo słabe. „Stawia to pod znakiem zapytania sezon wakacyjny w Polsce i rodzi obawę, że podobnie jak weekend majowy, będzie słabszy niż rok temu” – dodał ekspert.
Podał za badaniem, że aż 65 proc. hoteli ma mniej [niż] 30 proc. rezerwacji. „Nadal mamy więc do czynienia ze zjawiskiem krótkiego okienka rezerwacyjnego, choć prognozy maja i czerwca wskazują na jego niewielkie wydłużenie. Wakacje, które zaczynają się już za półtora miesiąca, nie skłoniły jeszcze gości do wczesnych rezerwacji” – ocenił.
Hotelarze wskazują też na utrzymujący się trend wzrostu cen. W stosunku do roku 2019 na wzrost wskazało 70 proc. hoteli. Natomiast w relacji do kwietnia ubiegłego roku było to aż 80 proc., w tym 34 proc. hoteli odnotowało wzrost o więcej niż 20 proc.
Jak podkreślił Mączyński, konieczność podnoszenia cen przez hotele wynika z dynamicznie rosnących kosztów towarów i usług, w tym przede wszystkim cen gazu, energii elektrycznej, a także wynagrodzeń. „Ekonomiczne konsekwencje wojny na Ukrainie są kolejnym czynnikiem wymuszającym te wzrosty” – zaznaczył.
Z ankiety wynika ponadto, że w kwietniu w 43 proc. ankietowanych hoteli przebywali obywatele Ukrainy, przede wszystkim matki z dziećmi. Łącznie było to 6,4 tys. osób (dorośli i dzieci), co daje średnią 100 osób na przyjmujący hotel. Obiekty udzieliły ponad 10 tys. noclegów, co przekłada się na frekwencję ok. 5 proc.
IGHP poinformowała, że ankieta została przeprowadzona online w dniach 4-9 maja 2022 r. W badaniu uczestniczyło 146 hoteli ze wszystkich województw. Dominującymi formami biznesu hotelowego wśród ankietowanych obiektów są mikro, małe i średnie przedsiębiorstwa.
Autorka: Longina Grzegórska-Szpyt, PAP.