Dyrektor pogotowia: Dziesięciu ratowników poszkodowanych w kolejnym wybuchu w Pniówku

Karetki Pogotowia Ratunkowego na terenie kopalni Jastrzębskiej Spółki Węglowej Pniówek w Pawłowicach, 21.04.2022 r. W kopalni Pniówek, gdzie trwa akcja ratownicza po środowych wybuchach metanu, w czwartek wieczorem doszło najprawdopodobniej do kolejnej eksplozji. Według dyspozytora Wyższego Urzędu Górniczego poszkodowani zostali pracujący w kopalni ratownicy. Poszkodowani wycofali się o własnych siłach, nikt nie zginął (Zbigniew Meissner / PAP)

Karetki Pogotowia Ratunkowego na terenie kopalni Jastrzębskiej Spółki Węglowej Pniówek w Pawłowicach, 21.04.2022 r. W kopalni Pniówek, gdzie trwa akcja ratownicza po środowych wybuchach metanu, w czwartek wieczorem doszło najprawdopodobniej do kolejnej eksplozji. Według dyspozytora Wyższego Urzędu Górniczego poszkodowani zostali pracujący w kopalni ratownicy. Poszkodowani wycofali się o własnych siłach, nikt nie zginął (Zbigniew Meissner / PAP)

Dziesięciu ratowników zostało poszkodowanych wskutek kolejnego wybuchu w kopalni Pniówek w Pawłowicach. Siedmiu z nich przetransportowano do szpitali; trzech zostało zaopatrzonych na miejscu – poinformował dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach Łukasz Pach.

W kopalni Pniówek w Pawłowicach, gdzie trwa akcja ratownicza po środowych wybuchach metanu, w czwartek między godz. 19.37 a 20.01 w rejonie akcji najprawdopodobniej doszło do kolejnego wybuchu. Akurat ratownicy wycofywali się; wycofali się o własnych siłach – przekazał dyspozytor Wyższego Urzędu Górniczego.

Podczas późnowieczornego briefingu przed kopalnią dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego poinformował, że wszyscy ratownicy po wybuchu byli przytomni i wydolni krążeniowo oraz oddechowo. Stan trzech z nich został określony jako ciężki, stan czterech został określony jako dobry, do obserwacji szpitalnej, a trzech zaopatrzono na miejscu, by odesłać ich do domu.

Dyrektor Pach relacjonował, że po zgłoszeniu o kolejnym wybuchu w Pniówku, na miejsce zadysponowano zespół kierujący akcją i siedem kolejnych karetek, a także śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Śmigłowiec ten zabrał jednego z pacjentów do szpitala w Katowicach-Ochojcu.

Pozostali pacjenci zostali rozwiezieni karetkami do szpitali: w Cieszynie, Jastrzębiu-Zdroju, Żorach, Rybniku, Pszczynie, Wodzisławiu Śląskim i Rybniku, aby kompleksowo zaopatrzyć ich w tamtejszych oddziałach ratunkowych. Pytany o urazy ratowników w ciężkim stanie dyrektor katowickiego WPR zaznaczył, że jeden z nich miał uraz klatki piersiowej, były też urazy głowy.

Śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego przed wejściem na teren kopalni Jastrzębskiej Spółki Węglowej Pniówek w Pawłowicach, 21.04.2022 r. (Zbigniew Meissner / PAP)

Śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego przed wejściem na teren kopalni Jastrzębskiej Spółki Węglowej Pniówek w Pawłowicach, 21.04.2022 r. (Zbigniew Meissner / PAP)

Mało było urazów oparzeniowych, stąd pacjenci zostali skierowani do okolicznych izb przyjęć, a nie do szpitala oparzeniowego w Siemianowicach Śląskich. Tam przejdą badania diagnostyczne, szczególnie obrazowe, które pozwolą doprecyzować charakter ich obrażeń.

Mówiąc o przebiegu akcji ratowniczej, Pach wskazał, że kluczowe w takich sytuacjach jest szybkie przetransportowanie poszkodowanych do szybu, a następnie transport do punktu medycznego. Tam kierownik akcji medycznej triażuje pacjentów (określa wstępnie ich stan) i kieruje do poszczególnych jednostek zdrowotnych.

W środę kwadrans po północy w kopalni Pniówek w Pawłowicach doszło do pierwszego wybuchu i zapalenia metanu. Zgodnie z informacjami Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której należy zakład, w rejonie prowadzącej wydobycie ściany N-6 na poziomie 1000 m było 42 pracowników. W czasie gdy akcję prowadziły dwa zastępy ratowników, poszukujące trzech pracowników, doszło do kolejnego, wtórnego wybuchu. Według JSW obie eksplozje dzieliły niespełna trzy godziny.

Dotąd potwierdzona jest śmierć pięciu ofiar katastrofy, sześć kolejnych osób jest w ciężkim stanie. Kilkunastu pracowników jest lżej rannych. Akcja ratownicza zmierzała dotąd do dotarcia do siedmiu zaginionych.

W środę ratownicy koncentrowali się na odtworzeniu bezpiecznych warunków w rejonie zagrożenia; chodziło głównie o budowę zapory przeciwwybuchowej. Następnie, po pomiarach atmosfery, wznowili poszukiwania, podejmując jednego ratownika – dotychczas piątą śmiertelną ofiarę katastrofy.

Przy próbach dalszego penetrowania rejonu poszukiwań okazało się, że atmosfera stała się tam na tyle niesprzyjająca, że ratownicy – posługujący się ręcznym sprzętem pomiarowym – musieli zostać wycofani. W takiej sytuacji zaczęto stopniowe rozkładanie linii chromatograficznej, umożliwiającej stały, zdalny pomiar zawartości powietrza, a także lutniociągu, czyli przewodu z powietrzem mającym poprawiać stan atmosfery.

W czwartek wieczorem Jastrzębska Spółka Węglowa poinformowała, że ratownicy pracujący nad wentylacją wyrobisk zamontowali przewód powietrzny na długości ok. 100 m z ok. 270 m chodnika przyścianowego prowadzących do miejsca, w którym mogą być poszkodowani.

Autorzy: Mateusz Babak, Anna Gumułka, PAP.

Tagi:

Wykorzystujemy pliki cookies, by dowiedzieć się, w jaki sposób użytkownicy korzystają z naszej strony internetowej i móc usprawnić korzystanie z niej. Dalsze korzystanie z tej strony internetowej jest jednoznaczne z zaakceptowaniem polityki cookies, aktualnej polityki prywatności i aktualnych warunków użytkowania. Więcej informacji Akceptuję