Dr Piotr Szukalski: Spadek liczby ludności powoduje konsekwencje na poziomie krajowym i lokalnym

Największym województwem pod względem liczby ludności w 2021 r. jest mazowieckie. W stosunku do poprzedniego spisu zanotowało ono największy przyrost liczby ludności. Na zdjęciu ilustracyjnym fragment panoramy Warszawy (<a href="https://pixabay.com/pl/users/corneliusv-27404361/?utm_source=link-attribution&amp;utm_medium=referral&amp;utm_campaign=image&amp;utm_content=7440936">corneliusV</a> / <a href="https://pixabay.com/pl//?utm_source=link-attribution&amp;utm_medium=referral&amp;utm_campaign=image&amp;utm_content=7440936">Pixabay</a>)

Największym województwem pod względem liczby ludności w 2021 r. jest mazowieckie. W stosunku do poprzedniego spisu zanotowało ono największy przyrost liczby ludności. Na zdjęciu ilustracyjnym fragment panoramy Warszawy (corneliusV / Pixabay)

Spadek liczby ludności, który występuje na części obszaru Polski, niesie konsekwencje na poziomie krajowym i na lokalnym – mówił zastępca przewodniczącego Rządowej Rady Ludnościowej dr Piotr Szukalski na konferencji demograficznej w Sejmie.

Konferencja naukowa „Sytuacja demograficzna Polski w świetle wyników Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań 2021” została zorganizowana w ramach III Kongresu Demograficznego.

„Aktualne problemy uwarunkowań i skutków rozwoju demograficznego zasługują na naszą szczególną uwagę. Przeprowadzony w 2021 r. Narodowy Spis Powszechny Ludności i Mieszkań ma niezwykle doniosłe znaczenie. Otrzymaliśmy bardzo cenny materiał dla najnowszych analiz i prognoz. Niektóre zachodzące zjawiska, jak np. starzenie się polskiego społeczeństwa, mogą budzić uzasadniony niepokój. Nadchodzące dekady niosą więc ze sobą wiele wyzwań, z którymi będziemy musieli się uporać. Im lepiej się do tego przygotujemy, im wcześniej podejmiemy konkretne działania, szczególnie w polityce rodzinnej, zdrowotnej, emerytalnej, polityce zatrudnienia, tym łatwiej przyjdzie nam potem radzić sobie z tymi problemami” – napisała w liście do uczestników konferencji marszałek Sejmu Elżbieta Witek.

Komentując wyniki Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań 2021, zastępca przewodniczącego Rządowej Rady Ludnościowej, prof. Uniwersytetu Łódzkiego dr Piotr Szukalski powiedział: „Świetnie zdajemy sobie sprawę, że tym terminem, który będziemy coraz lepiej poznawać, to będzie depopulacja – spadek liczby ludności i wszystkie projekcje, które budowane są przez różne instytucje międzynarodowe i krajowe jednoznacznie mówią o depopulacji w przyszłości. Ona jest nieunikniona z jednej podstawowej przyczyny – kwestii rozrodczości niezapewniającej prostej zastępowalności”. Podał, że od ponad ćwierćwiecza współczynnik reprodukcji netto jest w Polsce na poziomie 0,6-0,7.

Jednocześnie zauważył, że Polska jest pod tym względem zróżnicowana przestrzenie. „Można znaleźć peryferyjnie zlokalizowane obszary, które i do tej pory charakteryzują się depopulacją i zgodnie z prognozami też będą się charakteryzować” – mówił. Dodał, że z drugiej strony są obszary wielkomiejskie, gdzie nie ma tego problemu.

Wskazał, że depopulacja powoduje wiele konsekwencji, na różnym poziomie. Mówiąc o konsekwencjach na poziomie międzynarodowym, przypomniał, że w Unii Europejskiej liczba głosów, jakie ma dany kraj, zależy od liczby jego mieszkańców. Mówiąc zaś o poziomie krajowym, powiedział, że „depopulacja będzie utrwalać widoczne różnice w poziomie rozwoju poszczególnych części kraju”. „Ich teraźniejszość i przyszłość będzie bardzo zróżnicowana” – zaznaczył.

Według dra Szukalskiego skutkiem depopulacji poszczególnych obszarów kraju będzie też „swoisty drenaż mózgów”. Zauważył, że depopulacja związana jest z ucieczką młodych z mniej atrakcyjnych terenów do tych uchodzących za bardziej atrakcyjne.

„Uciekają bardziej ambitni, lepiej wykształceni, ci, którzy stwierdzają: ‘to nie jest miejsce dla mnie, chcę poprawić swoją kolej życia’” – mówił. „Oznacza to dodatkową utratę potencjału przez tereny depopulujące się” – wskazał.

Mówił też o skutkach lokalnych wyludniania się danych terenów. „Przede wszystkim będzie to widoczne w przypadku tych przedsiębiorców, których produkcja jest ukierunkowana na lokalne rynki. Jeśli masz fabrykę, w której produkujesz okna, to możesz je wywieźć 100-200 km, ale jeśli jesteś właścicielem piekarni, to obsługujesz najbliższy teren. I tam, gdzie będą takie małe biznesy, ukierunkowane na rynek lokalny, tam z oczywistych względów depopulacja, zwłaszcza szybka, długotrwała, będzie zmniejszać możliwości gospodarcze rozwoju danej miejscowości” – zauważył dr Szukalski.

„Z oczywistych względów pojawi się nacisk na rynek pracy. Ta depopulacja oznacza, że w warunkach generalnie kurczących się zasobów pracy, w niektórych regionach kraju, w niektórych jednostkach administracyjnych to kurczenie się zasobów jest jeszcze szybsze. Trzeba sobie zdawać sprawę, że pojawią się pewne znaczące połacie kraju, w których pojawi się dodatkowo problem z dostępem do pewnych kadr, które coraz częściej decydują o tym, gdzie inwestorzy decydują się wydawać swoje pieniądze na budowę nowych, bardzo drogich, ale też bardzo wydajnych miejsc pracy” – mówił.

Wskazał również na zjawisko nazywane depopulacyjną presją deflacyjną. „Tam, gdzie zmniejsza się liczba ludności, zmniejsza się wartość nieruchomości, może nie nominalnie, ale proporcjonalnie w porównaniu do innych regionów. Inaczej mówiąc: jak mieszkasz w Warszawie, to twoje mieszkanie w ciągu ostatnich 10 lat podwoiło czy potroiło, czy czterokrotnie powiększyło swoją wartość, a jak mieszkasz na podlaskiej wsi, to mimo że generalnie cena ziemi idzie w górę, to nawet jak nastąpi wzrost, to będzie relatywnie niewielki – o 20, 30, 40 proc., to jest kolejny czynnik, który będzie działał przeciwko przedsiębiorcom, którzy bardzo często wykorzystują kredyty zabezpieczone nieruchomościami do inwestowania” – powiedział.

Mówił także o problemie, jakim jest przeskalowanie inwestycji – budowanie pewnych inwestycji z nadzieją na poprawę sytuacji, np. to, że liczba dzieci w szkołach nie będzie się zmniejszać.

„Potem pojawiają się puste powierzchnie, które trzeba ogrzewać, o które trzeba zadbać, które przerastają możliwości wykorzystania przez te lokalne społeczności” – dodał.

Według niego drugim trendem, który – jak zaznaczył – widoczny jest w skali całej Europy, jest koncentracja ludności na terenach wielkomiejskich, ale nie w wielkich miastach, tylko wokół nich.

Prezes Głównego Urzędu Statystycznego Dominik Rozkrut (po lewej), dyrektor Departamentu Badań Demograficznych GUS Dorota Szałtys (druga po lewej), zastępca przewodniczącego Rządowej Rady Ludnościowej dr hab. Piotr Szukalski (trzeci po lewej), szef Kancelarii Sejmu Agnieszka Kaczmarska (czwarta po lewej), przewodnicząca Rządowej Rady Ludnościowej prof. dr. hab. Józefina Hrynkiewicz (trzecia po prawej), dyrektor Departamentu Rynku Pracy GUS Agnieszka Zgierska (druga po prawej) oraz zastępca dyrektora Departamentu Handlu i Usług GUS Agnieszka Matulska-Bachura (po prawej) podczas konferencji naukowej „Sytuacja demograficzna Polski w świetle wyników Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań 2021” w Sejmie w Warszawie, 4.10.2022 r. (Tomasz Gzell / PAP)

Prezes Głównego Urzędu Statystycznego Dominik Rozkrut (po lewej), dyrektor Departamentu Badań Demograficznych GUS Dorota Szałtys (druga po lewej), zastępca przewodniczącego Rządowej Rady Ludnościowej dr hab. Piotr Szukalski (trzeci po lewej), szef Kancelarii Sejmu Agnieszka Kaczmarska (czwarta po lewej), przewodnicząca Rządowej Rady Ludnościowej prof. dr. hab. Józefina Hrynkiewicz (trzecia po prawej), dyrektor Departamentu Rynku Pracy GUS Agnieszka Zgierska (druga po prawej) oraz zastępca dyrektora Departamentu Handlu i Usług GUS Agnieszka Matulska-Bachura (po prawej) podczas konferencji naukowej „Sytuacja demograficzna Polski w świetle wyników Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań 2021” w Sejmie w Warszawie, 4.10.2022 r. (Tomasz Gzell / PAP)

Według ostatecznych wyników Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań 2021 (NSP 2021) – przypomnianych na konferencji – w Polsce 31 marca 2021 r. mieszkało 38 036 118 osób (48,3 proc. populacji stanowili mężczyźni, a 51,7 proc. kobiety). W porównaniu z wynikami Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań 2011 (NSP 2011) liczba ludności zmniejszyła się w 2021 r. o 475 706 osób, tj. o 1,2 proc.

Największym województwem pod względem liczby ludności w 2021 r. jest woj. mazowieckie liczące 5 514 699 mieszkańców, co stanowi 14,5 proc. ogółu ludności kraju. W stosunku do poprzedniego spisu zanotowało ono największy przyrost liczby ludności.

Kolejnym pod względem liczby ludności jest województwo śląskie (stanowi 11,6 proc. ogółu ludności kraju). Zanotowano tam jednak spadek liczby ludności. W kolejnych największych pod względem liczby mieszkańców województwach wielkopolskim i małopolskim zanotowano wzrosty. Z kolei najmniejszymi województwami są: opolskie liczące 954 133 mieszkańców, co stanowi 2,5 proc. całej ludności kraju, i lubuskie z liczbą ludności 991 213 osób.

W okresie międzyspisowym w większości województw zanotowano spadek liczby ludności. Największy w świętokrzyskim – o 6,6 proc., opolskim – o 6,1 proc. i w lubelskim – o 5,7 proc. Z kolei najwyższy przyrost liczby ludności wystąpił w województwach mazowieckim – o 4,7 proc., i w pomorskim – o 3,6 proc.

Z 2477 gmin w Polsce w 2021 r. spadek liczby ludności w stosunku do wyników spisu z 2011 r. nastąpił w 1776 gminach, w tym w 1181 gminach ubytek ludności wyniósł powyżej 5 proc., a w 397 powyżej 10 proc.

Większość gmin, które zanotowały duży spadek liczby ludności (powyżej 10 proc.), to gminy tzw. ściany wschodniej. Szczególna koncentracja tych gmin jest w województwie podlaskim (stanowią one blisko połowę gmin – 48 proc. w województwie), w południowej części województwa lubelskiego, obszarach przy granicy z Rosją, wschodniej części Pomorza Zachodniego i na terenach górskich w południowej części kraju. Wyjątek na ścianie wschodniej stanowi województwo podkarpackie, w którym odsetek gmin o znacznym spadku ludności był stosunkowo niewielki.

Relatywnie dobrą sytuacją demograficzną charakteryzowały się obszary w województwach: małopolskim, pomorskim, wielkopolskim i centralna część województwa mazowieckiego (aglomeracja warszawska wraz z przyległymi gminami). Największym przyrostem ludności charakteryzowały się przede wszystkim gminy w bezpośrednim sąsiedztwie największych ośrodków miejskich.

Przedstawiając na konferencji wyniki Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań 2021, dyrektor Departamentu Badań Demograficznych Głównego Urzędu Statystycznego Dorota Szałtys wskazała, że porównanie wyników spisów z 2011 i 2021 r. pokazuje szybki proces starzenia się ludności Polski.

W 2011 r. odsetek osób w wieku 65 i więcej lat był wyższy niż 20 proc. w zaledwie 51 gminach (tj. ok. 2 proc.). Gminy te były położone przede wszystkim w województwach podlaskim oraz lubelskim. W 2021 r. liczba gmin z udziałem osób starszych przekraczającym 20 proc. wzrosła dziesięciokrotnie, stanowiły one już ponad jedną piątą wszystkich gmin w Polsce. Najmłodsze demograficznie były obszary na Pomorzu i w Małopolsce. W tych województwach było stosunkowo niewiele gmin z wysokim odsetkiem osób w wieku 65 i więcej lat.

Szałtys podała też, że w 2011 r. liczba gmin, gdzie udział osób w wieku 65 lat i więcej nie przekraczał 10 proc., wynosiła 221. Dziesięć lat później takich gmin pozostało siedem.

Autorka: Danuta Starzyńska-Rosiecka, PAP.

Tagi:

Wykorzystujemy pliki cookies, by dowiedzieć się, w jaki sposób użytkownicy korzystają z naszej strony internetowej i móc usprawnić korzystanie z niej. Dalsze korzystanie z tej strony internetowej jest jednoznaczne z zaakceptowaniem polityki cookies, aktualnej polityki prywatności i aktualnych warunków użytkowania. Więcej informacji Akceptuję