Pomoc w wyjeździe Afgańczykom, którzy współpracowali z międzynarodowymi siłami, to nie pierwsza taka operacja przeprowadzana przez polskie wojsko – powiedział w czwartek płk Paweł Pytko, który dowodził ostatnią zmianą Polskiego Kontyngentu Wojskowego w misji Resolute Support.
Podkreślił współdziałanie z sojusznikami przy organizacji mostu powietrznego. Zwrócił uwagę, że na bezpieczeństwo akcji może wpłynąć to, że talibowie są teraz silnie uzbrojeni.
W rozmowie z TVP Info Pytko podkreślił, że polski kontyngent, zarówno w trakcie bojowej misji ISAF, jak i szkolno-doradczej Resolute Support, współpracował z wieloma mieszkańcami Afganistanu i podejmował działania mające zapewnić bezpieczeństwo tym osobom i ich bliskim.
Dodał, że ewakuacja rodzin często była głównym problemem. „Żołnierze Wojska Polskiego niejednokrotnie podejmowali ryzyko, by te rodziny bezpiecznie ewakuować z terenu zagrożonego do bazy, a następnie, za pomocą naszych statków powietrznych, do Polski” – podkreślił.
Pułkownik, który dowodził zakończoną w czerwcu XIII zmianą PKW w misji Resolute Support, z którą do Polski przylecieli także pracujący dla Polaków Afgańczycy, podkreślił dobrą współpracę z innymi uczestnikami natowskiej misji. „Byliśmy wspierani w wielu elementach, jeżeli chodzi o przeprowadzenie tej operacji przez naszych sojuszników. Tak samo dzisiaj możemy liczyć na wsparcie naszych koalicjantów, szczególnie Amerykanów, Turków i Niemców, którzy też realizują te działania w Kabulu w bazie HKIA (Hamid Karzai International Airport)” – zaznaczył zastępca dowódcy 10. Brygady Kawalerii Pancernej.
Jako główne zagrożenia wskazał „bardzo szybkie działania talibów” i sytuację, „która często wymyka się spod kontroli”. „Nasze działania przez 20 lat realizowaliśmy z zupełnie innego poziomu bezpieczeństwa. Trzeba mieć świadomość, że sytuacja zmienia się tam z godziny na godzinę, a ilość środków walki, które talibowie w tej chwili posiadają, może mieć znaczny wpływ na bezpieczne przeprowadzenie tej ewakuacji” – powiedział.
W środę prezydent Andrzej Duda na wniosek rządu wydał postanowienie o użyciu w Afganistanie kontyngentu liczącego do 100 osób dla wsparcia mostu powietrznego organizowanego w celu ewakuacji osób zagrożonych po przejęciu władzy przez talibów.
W piątek premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że Polska będzie odpowiedzialna za ewakuację 300 obywateli Afganistanu współpracujących z NATO.
„Jestem po rozmowie z sekretarzem generalnym NATO Jens Stoltenberg. Ustaliliśmy, że Polska będzie odpowiedzialna za operację ewakuacji i zapewnienia bezpiecznego transportu dla 300 obywateli Afganistanu, którzy współpracowali w ostatnich latach z Sojuszem Północnoatlantyckim” – napisał premier w piątek na Facebooku.
„Przewieziemy ich najpierw do Polski, a następnie do innych krajów NATO. Bardzo poważnie traktujemy nasze zobowiązania sojusznicze i nie jest to nasze ostatnie słowo w kwestii udziału w operacjach Sojuszu związanych z kryzysem afgańskim” – podkreślił.
Kiedy Stany Zjednoczone wycofały większość swoich wojsk z Afganistanu, dużą część terytorium tego kraju zajęli talibowie. W niedzielę wkroczyli do stolicy kraju Kabulu i przejęli kontrolę nad pałacem prezydenckim. Siły USA musiały w poniedziałek wstrzymać wszystkie ewakuacje po tym, jak lotnisko w Kabulu zostało wypełnione przez tysiące osób chcących opuścić stolicę Afganistanu. We wtorek rano loty wznowiono.
W piątek wylądowała w Warszawie kolejna grupa osób ewakuowanych z Kabulu. To już trzeci transport z ewakuowanymi z Kabulu Polakami i polskimi współpracownikami oraz ich rodzinami. Jeden samolot z Uzbekistanu wylądował w Polsce w środę wieczorem, a drugi w czwartek rano. Ewakuacja prowadzona przez polskie służby odbywa się wojskowymi samolotami z Kabulu do Uzbekistanu, skąd następnie cywilnymi samolotami PLL LOT ewakuowani przylatują do Polski.
Źródło: PAP.