Dwójka badaczy, którzy jako pierwsi ujawnili grabież organów, wykorzystuje publiczne źródła w Chinach do udokumentowania ogromnego przemysłu transplantologicznego.
Dziesięć lat temu dwóch Kanadyjczyków opublikowało raport na temat nielegalnej grabieży organów w Chinach. Raport był tak szokujący, że wielu nie mogło uwierzyć w jego prawdziwość.
Od tamtej pory śledczy kontynuowali pracę i niedawno zaktualizowali swoje ustalenia w raporcie, który szczegółowo opisuje przemysł, jaki gwałtownie wyrósł w Chinach w powiązaniu z grabieżą ludzkich organów.
David Kilgour, były sekretarz stanu i członek parlamentu, oraz David Matas, międzynarodowy obrońca praw człowieka, opublikowali swój wstępny raport w lipcu 2006 r. W ten piątek, 24 czerwca, powrócili do Ottawy z Ethanem Gutmannem, dziennikarzem śledczym i pisarzem, by ogłosić najnowsze wyniki śledztwa, które podnoszą liczbę przeszczepów w Chinach do 1,5 miliona.
Źródło pochodzenia tych organów nie zostało oficjalnie podane, a chiński reżim twierdzi, że rocznie ma miejsce jedynie 10 000 – 20 000 przeszczepów, a nie 100 000, jak wykazano w 817-stronicowym raporcie.
Najnowsza liczba bazuje na pierwotnym źródle badań, którym są tysiące dokumentów „wskazujących, że skala transplantacji organów jest o wiele większa, niż wcześniej przypuszczano” – powiedział Kilgour.
Co więcej, pomimo kilku raportów i rozległego śledztwa na ten temat, nadal nie powstrzymano tego procederu.
„Przez ostatnie 15 lat, jak wszyscy wiecie, w całych Chinach miały miejsce zalegalizowane przez reżim grabież i handel organami więźniów sumienia, w przeważającej większości od praktykujących Falun Gong, a także Tybetańczyków, Ujgurów i chrześcijan z kościoła domowego, co finansowało niezmiernie zyskowny i jednocześnie nikczemny handel z bogatymi chińskimi pacjentami i zagranicznymi biorcami przybywającymi po organy” – powiedział Kilgour.
Falun Gong, znane również jako Falun Dafa, jest duchową praktyką medytacyjną, która została po raz pierwszy przedstawiona opinii publicznej w 1992 roku w Chinach i w bardzo krótkim czasie stała się niezwykle popularna: rządowe statystyki oceniały liczbę praktykujących na 70-100 milionów. Ogromna popularność tej tradycyjnej dyscypliny stała się źródłem obaw ówczesnego przywódcy Komunistycznej Partii Chin (KPCh) Jiang Zemina, który w 1999 roku rozpoczął kampanię prześladowczą wymierzoną w praktykę i – zgodnie z informacjami pochodzącymi od tajnych śledczych, potwierdzonymi przez urzędnika – bezpośrednio wydał rozkaz, by wykorzystywać zwolenników Falun Gong jako źródło organów do transplantacji.
Miliardowy przemysł
Zyski pochodzące ze sprzedaży organów są liczone w miliardach dolarów amerykańskich. Matas powiedział, że szacunkowe kwoty są obecnie jeszcze wyższe, ponieważ zaktualizowano liczbę przeprowadzanych rok rocznie transplantacji.
„Co więcej, z upływem czasu ceny wzrosły, częściowo z powodu inflacji, a częściowo z powodu wzrostu ryzyka wykrycia procederu, z którego to tytułu [chiński reżim] uważa za słuszne pobieranie opłaty dodatkowej za niejawność działalności” – powiedział Matas.
„Jeśli weźmiemy stare dane, to będziemy mieć do czynienia z kwotą 6-10 miliardów rocznie. Jeśli dodamy wzrost z powodu pracy w ukryciu, to będziemy mieć od 12 miliardów w górę, a to jest ogromna suma. Szpitale same przyznają, że jest to ich najlepsze źródło dochodów, które w zasadzie utrzymuje owe szpitale”.
Gutmann, którego książka „The Slaughter” [„Rzeź” – przyp. tłumacza] z 2014 roku jest podsumowaniem siedmiu lat badań i śledztwa dotyczącego grabieży organów od więźniów sumienia w Chinach, umożliwił wgląd do szacunkowych liczb transplantacji wykonywanych rocznie w chińskich szpitalach.
„W roku 2013, gdy rozmawiałem z jednym z Davidów [Matasem lub Kilgourem] albo gdy wygłaszałem przemówienie przed widownią akademicką lub publiką z Amnesty International w Europie, prosiłem o wygooglowanie ‘Tianjin organ transplant centre’. Pojawiała się anglojęzyczna reklama promująca centrum transplantologiczne, zachęcająca obcokrajowców do złożenia wizyty w Chinach. Brzmiała: ‘Jesteśmy najlepsi w przeszczepach serc i płuc’’ – powiedział Gutmann.
„To dowodzi, że Chiny otwarcie reklamowały w internecie, iż mają organy. Rzekomo po pojawieniu się [wstępnego] raportu Kilgoura-Matasa zdelegalizowano wszystkie wycieczki w celach transplantologicznych i ich zakazano. Oczywiście jednak tego nie zrobiono. Kontynuowano reklamowanie, tylko że w dyskretniejszy sposób”.
Śledztwa na podstawie różnych źródeł, wliczając w to reklamy internetowe oraz komunikację wewnętrzną szpitala, wykazały, że szpital miał 500-700 łóżek przeznaczonych jedynie na same przeszczepy, obłożonych w 100-131 proc., przy czym szpital twierdził, iż z powodu braku miejsc na salach musi umieszczać swoich pacjentów w hotelach.
Gutmann powiedział, że liczbę transplantacji tylko w tym jednym szpitalu szacuje się na minimum 5000 przeszczepów rocznie. Co do kolejnego ważnego szpitala, 309. Szpitala Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej w Pekinie, szacunki są podobne: rocznie wykonywano w nim około 4000 transplantacji. Autorzy raportu stwierdzili, że byli w stanie oszacować liczbę transplantacji przeprowadzanych rocznie w Chinach – biorąc pod uwagę fakt, iż działa tam 146 szpitali uprawnionych przez chińskie Ministerstwo Zdrowia do wykonywania przeszczepów i patrząc na ich możliwości oraz na inne informacje cząstkowe.
Aktualizacja
Oprócz aktualizacji dotyczącej liczby transpalantacji tego rodzaju poprawiony raport skupia się na kilku innych obszarach.
Raport analizuje ukrywanie przez KPCh grabieży organów i próby utajnienia przez reżim liczby przeszczepów w poszczególnych szpitalach. Raport dogłębnie opisuje również czynniki skryte za rozmiarem procederu, strukturę, jaką zbudował reżim wokół grabieży organów, winnych oraz oświadczenia o ostatnich reformach w dziedzinie transplantologii. Raport porusza również kwestię plastynacji, która wiąże się z zastąpieniem płynów organicznych w ciele zmarłego polimerami, umożliwiając użycie takich zwłok na cele wystawowe.
„Istnieją nieodparte dowody, że praktykujący Falun Gong są zabijani zarówno w celu plastynacji, jak i pozyskania organów. Dowody potwierdzające każde z nadużyć są również dowodami potwierdzającymi inne nadużycia” – mówi Matas.
Problem źródeł organów
Jak twierdzi Matas, problemu nadużyć transplantologicznych w Chinach nie można rozwiązać poprzez powstrzymanie napływu ludzi przyjeżdżających tam po organy. „Moglibyśmy całkowicie zakończyć turystykę transplantologiczną do Chin, a kwestia nadużyć w tym zakresie nadal by tam istniała”.
Niemniej inne narody są zobligowane do zrobienia wszystkiego, co w ich mocy, by uniknąć współudziału w tej zbrodni – powiedział.
Podał przykład Leopolda II, króla Belgii, który na przełomie XIX i XX wieku był zamieszany w niewolnictwo w Kongo oraz opowiedział, jak wyszło to na jaw w wyniku śledztwa przeprowadzonego przez Edmunda Morela, urzędnika pewnej linii żeglugowej.
Morel zauważył, że produktami przybywającymi do Kongo były broń, amunicja i ładunki wybuchowe, które trafiały do państwa lub do jego agentów, natomiast tym, co opuszczało Kongo, były kość słoniowa i kauczuk mające wartość o wiele wyższą niż dobra wwiezione. Wywnioskował zatem, że kości słoniowej i kauczuku nie wymieniono uczciwie w zamian za dostarczone dobra, ponieważ ludzie produkujący owe dobra w Kongo wykonywali pracę niewolniczą.
„Wniosek był godny uwagi, gdyż został wyciągnięty bez naocznego dowodu na niewolnictwo. Wyniknął bezpośrednio z zapisów dostaw. Początkowo jego pracy oficjalnie zaprzeczano, jednakże te konkluzje były trafne” – powiedział Matas.
Na początku wielu obawiało się obrazić Belgię naciskami na problem, jednak w końcu rząd brytyjski zlecił swojemu konsulowi w Kongo przeprowadzenie niezależnego śledztwa w tej sprawie. Konsul po przyjeździe na miejsce potwierdził istnienie niewolnictwa w Kongo.
Matas dodał, że rozbieżność między wartością dóbr, którymi handlowano, jest bardzo podobna do rozbieżności między liczbą transplantacji a dostępnych dawców.
„Dzisiejsza rozbieżność w Chinach wskazuje na łamanie praw człowieka tak samo mocno, jak dawniej rozbieżność w Belgii. Potrzeba przeprowadzenia niezależnego śledztwa przez rząd kanadyjski, lub śledztwa międzynarodowego, jest wielka”.
Kilgour i Matas, obydwaj badacze, złożyli wnioski o wizę do Chin, by osobiście poprowadzić dalsze śledztwo, jednak ich prośby zostały odrzucone.
Kanada powinna „kroczyć swoją ścieżką”
Matas powiedział, że atak chińskiego ministra spraw zagranicznych Wang Yi na kanadyjskiego dziennikarza na wspólnej konferencji z kanadyjskim ministrem spraw zagranicznych Stéphane’em Dionem w Ottawie w czerwcu jest okazją dla Kanady do wywarcia nacisków na Chiny w kwestii procederu grabieży organów.
„Jeśli chodzi o pewną krytykę Stéphane’a Diona za brak reakcji. Uważam coś takiego za szansę, ponieważ jeśli chiński minister spraw zagranicznych może w Kanadzie tak się zachowywać publicznie, to kanadyjski minister spraw zagranicznych i kanadyjski wiceminister mogą zrobić to samo publicznie w Chinach. Oto, co powinno się wydarzyć” – powiedział Matas.
„Chciałbym zobaczyć, jak nasi kanadyjscy przywódcy udają się do Chin i publicznie mówią do dziennikarzy: Dlaczego nie donosicie o tym?”.
Poruszając tę kwestię z chińskim reżimem, Kanada powinna ponadto wystąpić z własną inicjatywą, co obejmuje ustawy, uchwały i przeprowadzenie śledztw w tej sprawie – powiedział Matas.
Powołał się na Izbę Reprezentantów Stanów Zjednoczonych, która w połowie czerwca jednogłośnie przyjęła rezolucję potępiającą grabież organów od praktykujących Falun Gong.
http://www.theepochtimes.com/n3/2091178-us-house-of-representatives-condemns-organ-harvesting-of-falun-gong/„Potrzeba, aby [kanadyjski] rząd zaangażował się, nie tylko uprzejmie rozmawiając z Chinami, lecz także wykonując własne działania w tej sprawie” – powiedział Matas.
Kilgour stwierdził, że z satysfakcją przyjął wypowiedź Justina Trudeau. Premier wyraził w niej swoje niezadowolenie z zachowania chińskiego ministra spraw zagranicznych i zauważył, iż badanie opinii publicznej przeprowadzone przez agencję Nanos na zlecenie gazety „Globe and Mail” pokazało, że 76 proc. Kanadyjczyków ma negatywne zdanie na temat chińskiego rządu.
„Jeżeli [chiński] prezydent Xi [Jiping] chciałby to naprawić, to najlepszym sposobem jest natychmiastowe powstrzymanie grabieży organów i handlu nimi. [Xi] nie jest powiązany z Jiang Zeminem, który to zainicjował, i może to zatrzymać, lecz powinien zrobić to teraz. Nie powinien czekać kolejnych dwóch lat”.
Gutmann, Amerykanin mieszkający w Londynie, powiedział, że zna rolę przewodnią Kanady w kwestii obrony praw człowieka i że nadszedł czas dla Kanady „by kroczyła swoją ścieżką”. Powiedział, że Kanada powinna podążyć za przykładem krajów takich jak Tajwan, Izrael i Hiszpania, które zdelegalizowały wyjazdy swoich obywateli na przeszczepy do Chin.
„Tamte [kraje z ustawami] naprawdę nie będą musiały za to zapłacić i nikt inny nie musiał za to zapłacić. Tajwan nie poniósł kary za wprowadzenie przepisów dotyczących grabieży organów, Izrael nie poniósł kary, nie wierzę w to, żeby Hiszpania ją poniosła. Jest ku temu przyczyna, [chiński reżim] wie, że jest winny. Wszyscy to wiedzą. To jest ogromna kompromitacja, próbują to zatuszować”.
We współpracy z Pam McLennan.
Korekta: Wcześniejsza wersja tego artykułu zawierała błąd, mówiła o „Shenzhen organ transplant centre” zamiast o „Tianjin organ transplant centre”. The Epoch Times wyraża ubolewanie z powodu pomyłki.
Tekst oryginalny ukazał się w anglojęzycznej edycji „The Epoch Times” dnia 2016-06-26 , link do artykułu: http://www.theepochtimes.com/n3/2100560-canadians-that-first-exposed-organ-harvesting-in-china-raise-toll-to-1-5-million/