W nocy z soboty na niedzielę Iran po raz pierwszy bezpośrednio zaatakował Izrael, wystrzeliwując ok. 300 dronów i pocisków rakietowych. Izrael wraz z sojusznikami zestrzelił 99 proc. obiektów. Na ziemi poważnie ranna została 7-letnia dziewczynka, która walczy o życie w szpitalu.
USA zapewniły o poparciu dla Izraela, a NATO, UE, ONZ i kraje zachodnie, w tym Kanada, Francja, Niemcy, Wielka Brytania i Polska, stanowczo potępiły atak. Pojawiły się obawy, że kontratak Izraela może doprowadzić do wybuchu szerszej wojny w regionie.
„Wzywam strony do zachowania maksymalnej powściągliwości, by uniknąć działań, które mogą doprowadzić do dużej konfrontacji zbrojnej na wielu frontach na Bliskim Wschodzie […] Świat nie może sobie pozwolić na kolejną wojnę” – ostrzegł sekretarz generalny ONZ António Guterres.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych oświadczyło ostatniej nocy, że Polska z całą mocą potępia ataki na Izrael rozpoczęte przez Iran. „Wzywamy Iran i jego sojuszników do zachowania powściągliwości i natychmiastowego zaprzestania działań wojennych” – głosi komunikat. Podkreślono, że „priorytetem jest zapewnienie stabilności i pokoju w regionie”.
Rzecznik armii Izraela kontradmirał Daniel Hagari oświadczył w niedzielę, że 99 proc. spośród wystrzelonych w kierunku Izraela dronów i rakiet zostało zestrzelonych. „Izrael i jego sojusznicy udaremnili irański atak” – podkreślił.
Według amerykańskich urzędników cytowanych przez CNN atak trwał około pięciu godzin. Niektóre media określały go jako „największy atak dronów w historii”.
Prezydent USA Joe Biden oświadczył, że siły amerykańskie pomogły Izraelowi zestrzelić większość pocisków i dronów. W operacji obronnej uczestniczyły również Wielka Brytania i Francja, a rząd Jordanii poinformował o strąceniu kilku obiektów, które naruszyły jego przestrzeń powietrzną.
Jak przekazał rzecznik polskiego MSZ Paweł Wroński w rozmowie z Polsat News: „Z informacji wynika, że atak Iranu to było ok. 300 pocisków – dronów, pocisków manewrujących i rakiet balistycznych. Większość dronów została zestrzelona jeszcze przed granicami Izraela, pociski manewrujące również. Część rakiet balistycznych przedarła się przez obronę, uderzyła w rejonie jednej z baz izraelskiej armii” – poinformował.
Dodał, że zostały tam „poczynione szkody”, ale niewielkie. „Co ważne, atakowane były przede wszystkim cele militarne, nie został zaatakowany Tel Awiw” – powiedział.
Sytuacja Polaków w Izraelu
Wroński w tej samej rozmowie przekazał, że placówki polskiego MSZ w tamtym rejonie pracują w stanie alarmowym.
„Nasza placówka otrzymała kilkanaście telefonów od Polaków z Izraela. Żaden z nich nie jest zagrożony” – zaznaczył. Jednocześnie podziękował w imieniu resortu za zastosowanie się do apelów, by wstrzymywać się z podróżą do Izraela.
„Nie ma tam większych grup turystycznych, nie ma również większych grup pielgrzymkowych. Więc żaden z naszych rodaków w tym ataku nie ucierpiał” – podkreślił.
Zapytany o rodaków w Izraelu, odpowiedział, że „widzą, co się dzieje, są zaniepokojeni”, ale jak tłumaczył, nie ma żadnych objawów jakiegoś głębszego zaniepokojenia czy paniki. „Widać, że na razie nie ma tam ofiar cywilnych (ofiar śmiertelnych – przyp. redakcji), więc i nasi rodacy zachowują się w sposób spokojny i stonowany” – dodał.
Skutki ataku
Jedyną osobą poważnie ranną w ataku w Izraelu jest 7-letnia dziewczynka z beduińskiej społeczności w pobliżu miasta Arad w południowej części kraju – podał portal Times of Israel. Według niego dziecko ucierpiało w wyniku upadku odłamka pocisku balistycznego strąconego przez obronę przeciwlotniczą. W niedzielę życiu dziewczynki wciąż zagrażało niebezpieczeństwo.
Atak był odwetem za ostrzał irańskiej placówki dyplomatycznej w Damaszku, w którym zginęło kilku irańskich oficerów. Władze Iranu uznały atak za „sukces”, ogłosiły, że „kończy sprawę” i nie zamierzają „kontynuować operacji obronnych”. Iran zagroził jednak silniejszym odwetem, jeśli Izrael lub USA odpowiedzą na atak.
Według komentatorów bezprecedensowy atak Iranu przybliża widmo wybuchu regionalnej wojny na Bliskim Wschodzie, a wiele będzie zależało od działań odwetowych Izraela. Decyzję w tej sprawie ma podjąć trzyosobowy gabinet wojenny. Premier Benjamin Netanjahu zapowiadał, że na bezpośredni atak odpowie tym samym.
„Teraz piłka jest po stronie Izraela w kwestii tego, jak silny będzie jego odwet przeciwko Iranowi, który nie posiada zaawansowanego systemu obrony przeciwlotniczej, jakim broni się Izrael” – ocenił redaktor BBC ds. arabskich Sebastian Usher i ostrzegł, że dalsza eskalacja popchnie region na „niebezpieczne, niezbadane terytorium”.
Biden powiedział Netanjahu, że jest przeciwny jakiemukolwiek odwetowi na Iran i zapowiedział, że USA nie wezmą udziału w ewentualnym kontruderzeniu – podał portal Axios po rozmowie telefonicznej obu przywódców.
Według portalu Biały Dom obawia się, że izraelski kontratak może doprowadzić do szerszej wojny regionalnej. Dlatego wskazując na sukces wspólnej obrony w strąceniu niemal wszystkich rakiet i dronów z Iranu, Biden miał poradzić Netanjahu, by „wziął zwycięstwo” i na tym zakończył wymianę ciosów z Iranem.
Analityk PISM Marcin Piotrowski ocenił jednak w rozmowie z PAP, że mimo sprzeciwu USA Izrael nie pozostawi irańskiego ataku bez odpowiedzi, ponieważ wie, że musi uwiarygodnić swoją siłę odstraszania. Jego zdaniem Izrael przeprowadzi „przynajmniej jakiś ograniczony atak na irańskie cele wojskowe”, a w razie irańskiego kontrataku USA pomogą Izraelowi w obronie.
Minister gabinetu wojennego Izraela Beni Ganc oświadczył w niedzielę, że jego kraj wyegzekwuje od Iranu zapłatę za atak z ostatniej nocy „w odpowiadającym nam czasie i w odpowiadający nam sposób”.
Źródło: PAP, w tym relacja Aleksandry Kiełczykowskiej.