Po przebadaniu stanowiska ze skarbem rzymskich denarów z Półwsi odnaleziono trzy kolejne monety – podało w czwartek Muzeum w Ostródzie. Skarb, którego główną część odkryto przypadkowo przed pięciu laty, liczy obecnie 112 srebrnych denarów z I i II wieku n.e.
Jak poinformował PAP Łukasz Szczepański z Muzeum w Ostródzie, kolejne etapy badań stanowiska ze skarbem rzymskich denarów z Półwsi w gminie Zalewo odbywają się co roku na jesieni. Skarb miał charakter rozproszony; monety znajdowano na obszarze 20 arów. Ponieważ jest to pole rolne, badania powierzchniowe z wykorzystaniem wykrywaczy metalu są prowadzone dopiero po zebraniu plonów.
„Co roku odkrywamy tam po kilka kolejnych monet, co pokazuje, że warto na takie stanowiska wracać. Wśród nowo odkrytych sztuk jest denar Wespazjana, który jest najstarszą monetą w całym zespole, datowaną na lata 72-73 n.e.” – powiedział archeolog.
Główną część tego skarbu odkrył przypadkowo w 2016 r. pasjonat lokalnej historii Przemysław Kulpa, który na prośbę znajomego rolnika szukał na polu tropów dzików. „Monety leżały rozsypane na powierzchni ziemi. Prawdopodobnie zostały wydobyte podczas orki i wypłukane przez deszcz” – relacjonował.
Kulpa, który jest nie tylko leśnikiem i myśliwym, ale też członkiem Stowarzyszenia Historyczno-Badawczego „Galea” z Susza, powiadomił o swoim odkryciu służby ochrony zabytków. Odnalezionych wówczas 86 rzymskich denarów trafiło do zbiorów Muzeum w Ostródzie.
Obecnie skarb liczy już 112 denarów datowanych na I i II wiek n.e. Najmłodszy z nich pochodzi ze 193 r., czyli czasów Septymiusza Sewera. Jest to największe znalezisko rzymskich monet z tego okresu, na jakie natrafiono po 1945 r. w województwie warmińsko-mazurskim.
Jedna z monet z tego skarbu to najprawdopodobniej suberatus, czyli produkt fałszerstwa menniczego, powstały przez pokrycie miedzianego rdzenia warstwą srebra. Takie niepełnowartościowe odmiany denarów o zaniżonej zawartości srebra wprowadzano do obiegu w przypadku nadmiernego obciążenia skarbu cesarstwa np. wydatkami wojennymi. Stosowano je również do handlu z ludami barbarzyńskimi poza granicami imperium.
Zdaniem Szczepańskiego, skarb denarów z Półwsi należy łączyć z ludnością kultury wielbarskiej, czyli zamieszkującymi wówczas te tereny plemionami Gotów i Gepidów. Nie wiadomo, czy monety został zakopane przez właściciela z powodu jakiegoś zagrożenia, czy był to depozyt o charakterze wotywnym.
W ocenie archeologa, analogiczne znaleziska z obszaru tzw. środkowoeuropejskiego Barbaricum świadczą, że napływ rzymskiego pieniądza miał w tym okresie charakter masowy. Było to związane nie tylko z kontaktami handlowymi czy wyprawami łupieżczymi plemion z Północy. Administracja rzymska wypłacała też barbarzyńcom żołd za służbę w oddziałach pomocniczych i roczne trybuty w zamian za zachowanie spokoju na granicy dunajskiej.
Autor: Marcin Boguszewski, PAP.