Pochodzący z Uvalde aktor Matthew McConaughey spotkał się we wtorek z prezydentem USA Joe Bidenem i wezwał w Białym Domu polityków do przyjęcia „racjonalnych i praktycznych” ograniczeń prawa do posiadania broni palnej. Gwiazdor spotkał się również z kongresmenami negocjującymi projekt nowych regulacji.
„Musimy zacząć sprawiać, by utrata życia tych dzieci miała znaczenie” – powiedział aktor w 20-minutowym apelu podczas codziennego briefingu w Białym Domu, odnosząc się do szkolnej masakry w swoim rodzinnym mieście w Teksasie.
McConaughey stwierdził, że choć sam posiada broń palną, konieczne jest wprowadzenie „racjonalnych, praktycznych i taktycznych” regulacji dotyczących tego prawa. Wymienił m.in. podwyższenie z 18 do 21 lat minimalnego wieku do zakupu karabinów takich jak AR-15, którego użył 18-letni sprawca masakry. Aktor wezwał też do wprowadzenia ściślejszych zasad dotyczących sprawdzania osób chcących nabyć broń, a także prawa pozwalającego odebrać broń osobom uznanym za niebezpieczne.
„Odpowiedzialni posiadacze broni palnej mają dość nadużywania drugiej poprawki do konstytucji (dającej prawo do posiadania broni – przyp. PAP) przez jakichś obłąkańców” – powiedział McConaughey.
Opisywał też swoją wizytę w mieście dotkniętym tragedią, przytaczając historię 19 zamordowanych w Uvalde dzieci oraz spustoszenia, jakiego dokonał sprawca. Dodał, że ciała niektórych dzieci były tak zmasakrowane, że w jednym przypadku jedynym dowodem pozwalającym na identyfikację były zielone buty jednej z dziewczynek.
Jak podała rzeczniczka Białego Domu Karine Jean-Pierre, aktor spotkał się z prezydentem Bidenem, zaś wcześniej rozmawiał z grupą senatorów z obydwu partii prowadzących negocjacje na temat regulacji dotyczących posiadania broni. McConaughey stwierdził, że po raz pierwszy od dawna „wydaje się, że prawdziwa zmiana jest możliwa”.
Według CNN, pakiet regulacji nie będzie obejmować większości z postulowanych przez Demokratów i McConaugheya zmian, ale może objąć m.in. wprowadzenie wymaganego okresu oczekiwania na zakup karabinów przez najmłodszych nabywców.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński, PAP.