Na wschodzie Hiszpanii, przede wszystkim w prowincji Walencja trwają poszukiwania osób zaginionych po gwałtownych powodziach, które nawiedziły tę część kraju we wtorek i środę. Liczba ofiar śmiertelnych wzrosła do 158. W całym kraju obowiązuje żałoba narodowa.
Liczba ofiar gwałtownych powodzi, które przetoczyły się przez południe i wschód Hiszpanii we wtorek i środę, wzrosła do 158 – podało centrum zarządzania kryzysowego (CECOPI).
Tylko w prowincji Walencja odnotowano 155 przypadków śmiertelnych. Liczba ta może jeszcze wzrosnąć, ponieważ wielu mieszkańców regionów dotkniętych przez powódź wciąż jest uznawanych za zaginionych.
Agencja EFE informowała wcześniej o co najmniej 140 ofiarach śmiertelnych, powołując się na dane rządowe. Minister transportu Óscar Puente przekazał, że ciała zmarłych wciąż są uwięzione w zniszczonych samochodach.
Hiszpańska żandarmeria (Guardia Civil) przeprowadziła już w sumie 3,4 tys. akcji ratunkowych w samej prowincji Walencja – podała agencja EFE. Obejmowały one ratowanie ludzi i zapobieganie grabieżom. Jak poinformowało radio Cadena SER, policja aresztowała kilkadziesiąt osób za kradzieże w sklepach na obszarach dotkniętych powodziami.
Jak podają hiszpańskie media, mieszkańcy regionów doświadczonych przez kataklizm zarzucają władzom niepoinformowanie ich o zagrożeniu na czas.
W czwartek szef MSW Fernando Grande-Marlaska obarczył lokalne władze wspólnoty autonomicznej Walencji odpowiedzialnością za spóźnione ostrzeżenia przed burzami. Według niego było to obowiązkiem władz regionalnych – podobnie, jak miało to miejsce w przypadku poprzednich sytuacji kryzysowych.
Wiele gmin we Wspólnocie Walencji pozbawionych jest wody pitnej, a około 75 tys. osób nie ma prądu – powiadomił dziennik „El Mundo”. Transport w prowincji jest sparaliżowany; drogi dojazdowe do Walencji wciąż pozostają zamknięte, a władze zalecają, aby nie poruszać się po żadnych drogach w prowincji. Szybkie połączenie kolejowe z Madrytem nie będzie funkcjonować przez dwa-trzy tygodnie – poinformował resort transportu.
Strażacy przy pomocy wojska pracują nad oczyszczaniem miast zniszczonych przez powodzie błyskawiczne. Na zdjęciach publikowanych w środę w internecie widać było dziesiątki zniszczonych samochodów, które uniosła i pozostawiła rwąca woda.
Obecne gwałtowne burze i powodzie są skutkiem zjawiska atmosferycznego określanego w Hiszpanii jako DANA (hiszp.: depresión aislada en niveles altos). Powstaje ono, gdy zimne powietrzne napotyka nad Morzem Śródziemnym na ciepłe i wilgotne, co prowadzi do ekstremalnych zjawisk pogodowych, takich jak burze, tornada i powodzie.
Od czwartku w Hiszpanii obowiązuje trzydniowa żałoba, ogłoszona dzień wcześniej przez rząd Pedro Sáncheza. Premier, podobnie jak Alberto Núñez Feijóo, lider opozycyjnej Partii Ludowej (PP), udają się w czwartek do centrum koordynacji kryzysowej w Walencji.
Sanchez obiecał zapewnienie niezbędnej pomocy poszkodowanym. Przestrzegł również, że burze wciąż trwają – dla Tarragony w Katalonii i Castellón w Walencji wydano w czwartek czerwone alarmy pogodowe. Zagrożenie burzowe występuje też w Aragonii na północnym wschodzie i Andaluzji na południu.
Kondolencje i deklaracje pomocy płyną do Hiszpanii z różnych krajów europejskich, w tym z Polski. Słowa wsparcia i zapewnienia o modlitwie przekazał w wiadomości wideo papież Franciszek. W środę pomoc zapowiedzieli przedstawiciele Unii Europejskiej. Król sąsiedniego Maroka Muhammad VI przesłał kondolencje na ręce hiszpańskiej pary monarszej i rządu Hiszpanii – donosi prasa.
Ambasada RP w Hiszpanii opuściła flagę do połowy masztu na znak żałoby w związku z ofiarami powodzi.
Obecna katastrofa atmosferyczna jest najpoważniejszą w Hiszpanii od 1973 r., kiedy w wyniku ulewnych deszczów, które doprowadziły do zniszczeń w kilku miastach w Murcji i Andaluzji na południu Hiszpanii, zginęło około 300 osób – przypomniał „El Mundo”.
Źródło: relacje Marcina Furdyny dla PAP.