W Wielkiej Brytanii ustawa o wolności słowa na uczelniach ma zatrzymać kulturę unieważniania

Brytyjski rząd zapowiedział projekt ustawy mającej zapobiec rozpowszechnianiu się na uniwersytetach „kultury unieważniania”, ang. cancel culture, na skutek której osoby o poglądach innych niż lewicowe są niedopuszczane do głosu albo przeciw ich wystąpieniom organizowane są protesty. Na zdjęciu ilustracyjnym Pałac Westminsterski, siedziba Parlamentu Wielkiej Brytanii, Londyn (<a href="https://pixabay.com/pl/users/al_si-1666308/?utm_source=link-attribution&amp;utm_medium=referral&amp;utm_campaign=image&amp;utm_content=1053695">al_si</a> / <a href="https://pixabay.com/pl/?utm_source=link-attribution&amp;utm_medium=referral&amp;utm_campaign=image&amp;utm_content=1053695">Pixabay</a>)

Brytyjski rząd zapowiedział projekt ustawy mającej zapobiec rozpowszechnianiu się na uniwersytetach „kultury unieważniania”, ang. cancel culture, na skutek której osoby o poglądach innych niż lewicowe są niedopuszczane do głosu albo przeciw ich wystąpieniom organizowane są protesty. Na zdjęciu ilustracyjnym Pałac Westminsterski, siedziba Parlamentu Wielkiej Brytanii, Londyn (al_si / Pixabay)

Angielskie uniwersytety, a po raz pierwszy również organizacje studenckie, zostaną prawnie zobowiązane do zapewniania wolności słowa, a jeśli tego nie będą przestrzegać, będą mogły być pozywane do sądu – przewiduje zapowiedziany przez brytyjski rząd projekt ustawy.

Zapowiedź taką brytyjski rząd złożył w wygłoszonej we wtorek przez królową Elżbietę II mowie tronowej, w której przedstawiane są plany legislacyjne gabinetu na najbliższą sesję parlamentu. Ma to zapobiec rozpowszechnianiu się na uniwersytetach „kultury unieważniania” (ang. cancel culture), która prowadzi do tego, że osoby o poglądach innych niż lewicowe są niedopuszczane do głosu albo przeciw ich wystąpieniom organizowane są protesty.

Zgodnie z propozycją, nauczyciele akademiccy, studenci i goście będą mogli dochodzić odszkodowania na drodze sądowej, jeśli np. zostaną zwolnieni za głoszenie budzących kontrowersje opinii lub stracą honorarium wskutek odwołania wykładu. Ponadto Urząd ds. Studentów, organ nadzorujący uczelnie w Anglii, będzie miał prawo do nakładania kar na instytucje, które nie przestrzegają zasad, a rząd zamierza powołać pełnomocnika ds. wolności słowa i wolności akademickiej, który będzie badał ewentualne naruszenia.

Ministerstwo Edukacji przywołało przykłady wydarzeń, w których wolność do prezentowania poglądów została naruszona, np. gdy Forum Bliskiego Wschodu na Uniwersytecie w Bristolu, które zaprosiło ambasadora Izraela, ze względu na towarzyszące temu protesty zostało obciążone kosztami zapewnienia bezpieczeństwa, wynoszącymi prawie 500 funtów, albo gdy w 2017 roku pracownicy naukowi wystosowali list otwarty, sprzeciwiając się słowom prof. Nigela Biggara z Uniwersytetu Oksfordzkiego, który powiedział, że Brytyjczycy nie powinni czuć wyłącznie wstydu z powodu imperium, ale też dumę.

Minister edukacji Gavin Williamson powiedział, że możliwość swobodnego wypowiadania się i brania udziału w rzetelnej debacie jest podstawowym prawem człowieka i prawo to musi być bronione, szczególnie właśnie na uniwersytetach. Jak dodał, ustawa wzmocni istniejące zobowiązania prawne, zachęci do „otwartej debaty intelektualnej” i będzie przeciwdziałać „mrożącym krew w żyłach efektom cenzury na kampusach”.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński, PAP.

Tagi:

Wykorzystujemy pliki cookies, by dowiedzieć się, w jaki sposób użytkownicy korzystają z naszej strony internetowej i móc usprawnić korzystanie z niej. Dalsze korzystanie z tej strony internetowej jest jednoznaczne z zaakceptowaniem polityki cookies, aktualnej polityki prywatności i aktualnych warunków użytkowania. Więcej informacji Akceptuję