Angielskie uniwersytety, a po raz pierwszy również organizacje studenckie, zostaną prawnie zobowiązane do zapewniania wolności słowa, a jeśli tego nie będą przestrzegać, będą mogły być pozywane do sądu – przewiduje zapowiedziany przez brytyjski rząd projekt ustawy.
Zapowiedź taką brytyjski rząd złożył w wygłoszonej we wtorek przez królową Elżbietę II mowie tronowej, w której przedstawiane są plany legislacyjne gabinetu na najbliższą sesję parlamentu. Ma to zapobiec rozpowszechnianiu się na uniwersytetach „kultury unieważniania” (ang. cancel culture), która prowadzi do tego, że osoby o poglądach innych niż lewicowe są niedopuszczane do głosu albo przeciw ich wystąpieniom organizowane są protesty.
Zgodnie z propozycją, nauczyciele akademiccy, studenci i goście będą mogli dochodzić odszkodowania na drodze sądowej, jeśli np. zostaną zwolnieni za głoszenie budzących kontrowersje opinii lub stracą honorarium wskutek odwołania wykładu. Ponadto Urząd ds. Studentów, organ nadzorujący uczelnie w Anglii, będzie miał prawo do nakładania kar na instytucje, które nie przestrzegają zasad, a rząd zamierza powołać pełnomocnika ds. wolności słowa i wolności akademickiej, który będzie badał ewentualne naruszenia.
Ministerstwo Edukacji przywołało przykłady wydarzeń, w których wolność do prezentowania poglądów została naruszona, np. gdy Forum Bliskiego Wschodu na Uniwersytecie w Bristolu, które zaprosiło ambasadora Izraela, ze względu na towarzyszące temu protesty zostało obciążone kosztami zapewnienia bezpieczeństwa, wynoszącymi prawie 500 funtów, albo gdy w 2017 roku pracownicy naukowi wystosowali list otwarty, sprzeciwiając się słowom prof. Nigela Biggara z Uniwersytetu Oksfordzkiego, który powiedział, że Brytyjczycy nie powinni czuć wyłącznie wstydu z powodu imperium, ale też dumę.
Minister edukacji Gavin Williamson powiedział, że możliwość swobodnego wypowiadania się i brania udziału w rzetelnej debacie jest podstawowym prawem człowieka i prawo to musi być bronione, szczególnie właśnie na uniwersytetach. Jak dodał, ustawa wzmocni istniejące zobowiązania prawne, zachęci do „otwartej debaty intelektualnej” i będzie przeciwdziałać „mrożącym krew w żyłach efektom cenzury na kampusach”.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński, PAP.