W nocy z wtorku na środę mieszkańcy rumuńskich miejscowości przygranicznych w delcie Dunaju otrzymali ostrzeżenia alarmowe Ro-Alert o możliwym zagrożeniu „spadającymi obiektami” – informują media. Armia rosyjska po raz kolejny zaatakowała dronami przygraniczny port w Izmaile na Ukrainie.
W związku z kolejnym atakiem dronów na rejon portu na Dunaju w ukraińskim Izmaile mieszkańcy ośmiu miejscowości po stronie rumuńskiej otrzymali w nocy z wtorku na środę ostrzeżenia Ro-Alert, wzywające do schronienia się i zachowania spokoju w związku z ryzkiem „spadających obiektów”.
„Istnieje możliwość, że z powietrza mogą spaść pewne obiekty. Zachowajcie spokój. Ukryjcie się w piwnicach lub w schronach dla ludności. W przypadku braku schronów należy pozostać w domu, z dala od okien i ścian zewnętrznych” – powiadomiono w komunikacie rozsyłanym w systemie Cell Broadcast na telefony komórkowe. Ostrzeżenia Ro-Alert były wysyłane do mieszkańców ośmiu miejscowości w powiecie Tulcza.
Komunikaty alarmowe związane z zagrożeniem z powietrza zostały rozesłane po raz pierwszy. W minionym tygodniu władze Rumunii potwierdziły, że na terytorium tego kraju spadły odłamki rosyjskich dronów, używanych do ataku na Ukrainę przez armię rosyjską.
Armia i inne struktury państwowe zapowiedziały w związku z tym zintensyfikowany monitoring sytuacji oraz działania, mające na celu zwiększenie bezpieczeństwa. Zapowiedziano m.in. budowę schronów w południowo-wschodnim regionie kraju, graniczącym z Ukrainą i potencjalnie zagrożonym przez powtarzające się ataki powietrzne na ukraińskie porty i infrastrukturę na Dunaju.
Po kolejnym ataku nie ma na razie informacji od mieszkańców o możliwych zdarzeniach na terytorium Rumunii – podały rumuńskie służby. Przedstawiciel inspektoratu ds. sytuacji nadzwyczajnych Delta zapewnił, że służby są obecne na miejscu i są gotowe do pomocy mieszkańcom.
Premier Rumunii Marcel Ciolacu zaapelował w środę o zachowanie spokoju po kolejnym ostrzale na terytorium Ukrainy i zapewniał, że „Rumunii nikt nie atakuje”, a władze podejmują działania, mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa i sprawne reagowanie.
Z kolei resort obrony w komunikacie w środę rano poinformował, że w trakcie nocnego ataku sytuacja była monitorowana „w czasie rzeczywistym”.
W sobotę rumuńskie Ministerstwo Obrony poinformowało, że na terytorium Rumunii znaleziono nowe fragmenty drona podobnego do tych, jakich używa armia rosyjska. Prezydent Klaus Iohannis powiedział, że wskazuje to na niedopuszczalne naruszenie przestrzeni powietrznej kraju.
W zeszłym tygodniu rumuński minister obrony Angel Tilvăr przyznał, że na terytorium jego kraju spadły fragmenty rosyjskiego drona. Potwierdził tym samym informacje podawane już wcześniej przez władze Ukrainy. Władze w Bukareszcie początkowo stanowczo zaprzeczały, by na terytorium Rumunii znaleziono szczątki rosyjskich bezzałogowców.
Siły ukraińskie strąciły 32 drony typu Shahed, którymi Rosja zaatakowała w nocy z wtorku na środę infrastrukturę portową obwódu odeskiego – przekazała rano ukraińska armia. Doprecyzowano, że celem rosyjskich ataków były wykorzystywane do eksportu zboża porty Reni i Izmaił na Dunaju. Oba miasta znajdują się bezpośrednio przy granicy z Rumunią, biegnącej na tym odcinku wzdłuż głównej odnogi delty Dunaju.
Z Bukaresztu Justyna Prus, PAP.