Edukacja seksualna realizowana według standardów WHO powinna być zabroniona w publicznych szkołach – ocenili w sobotę uczestnicy międzynarodowej konferencji naukowej: „Edukacja seksualna dzieci i młodzieży. Przegląd zagrożeń”.
Prof. Judith Reisman z Liberty University w Virginii w USA przypomniała, że podstawę edukacji seksualnej realizowanej i wprowadzanej do systemu szkolnictwa publicznego w wielu krajach świata stanowią „tak zwane badania naukowe przeprowadzone przez Alfreda Kinseya” (amerykański biolog żyjący w latach 1894-1956 – przyp. PAP).
– Trzeba pamiętać, że twierdzenie, iż dzieci są seksualne już od narodzenia głosił człowiek, który był biseksualistą, sadomasochistą i pedofilem, który pragnął rozprzestrzenić swój system wartości na cały świat – powiedziała.
W ocenie prof. Reisman dzięki Kinseyowi „dziś mówimy o […] tzw. prawach dzieci do wolności seksualnej”, a „edukacja seksualna dąży do tego, aby dzieci stały się przedmiotem dostępnym w usługach seksualnych”.
Prof. Mark Regnerus z University of Texas w Austin (USA) wskazał, „że powszechnie przyjmowana opinia, iż nie ma różnic w wychowaniu dziecka w rodzinach tradycyjnych i jednopłciowych nie znajduje potwierdzenia w wynikach badań naukowych. Natomiast konsensus panujący w tej sprawie ma jedynie charakter polityczny”.
Powołując się na własne badania potwierdzone następnie przez kolejnych naukowców, Regnerus oznajmił, że „wskazały one na rosnącą niestabilność w wychowaniu w rodzinach jednopłciowych”. – Państwo nie może być obojętne wobec wyników tych badań. Okazuje się bowiem, że wychowanie w rodzinie tradycyjnej jest najbardziej skuteczne, a zarazem najtańsze – oznajmił.
Badacz problemów związanych z teoriami gender, autor publikacji dotyczących relacji seksualnych Jean-Paul Benglia z Francji pokreślił, że przyczyną wielu problemów związanych z rozwojem młodzieży jest „rugowanie czynnika męskiego z kultury”. Według niego ma to wpływ szczególnie dotkliwy na młodzież męską, która cierpi frustracje z powodu niezrozumienia samej siebie i płci przeciwnej. Prowadzi to do porażek w relacjach damsko-męskich. A to z kolei powoduje frustracje psychiczne, seksualne, prowadzi do depresji, a o ostatecznie do wzrostu liczby samobójstw.
– Obecnie realizowana edukacja seksualna jest zagrożeniem i powinniśmy dążyć do całkowitego zakazu tego typu nauczania, ponieważ rezultaty, jakie niesie, są dramatyczne nie tylko dla obecnych, ale i przyszłych pokoleń – oznajmił.
Organizatorem konferencji było Centrum Życia i Rodziny, którego celem jest obrona ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci oraz obrona rodziny opartej na małżeństwie kobiety i mężczyzny.
Autor: Wojciech Kamiński, PAP.