Niedawno obchodził swoje 12. urodziny i niewątpliwie miał co świętować. Dzięki determinacji opiekunów i niezwykłym ortopedom kucyk odzyskuje sprawność. Pomagał m.in. niepełnosprawnym dzieciom teraz jemu okazano serce. W ubiegłym roku Louis miał wypadek i stracił tylne kopytko. Weterynarz chciał go uśpić. Na szczęście jego właścicielka Anna Szewczyk zasięgnęła opinii innego specjalisty i mieszkającego pod Zakopanem Louisa udało się uratować.
Dostał szansę od losu
Jak opisuje Anna Szewczyk na profilu społecznościowym „Konie w Tatrach”: „Gdy usłyszałam diagnozę: do uśpienia, przestałam na chwilę oddychać. To członek mojej rodziny. Na szczęście doktor Pędziwiatr był innego zdania”.
Przewieziono go do kliniki w Proszowicach. Czterogodzinna nocna podróż wymagała podtrzymywania jadącego w koniowozie kucyka. W klinice spędził 3 tygodnie. Kopyta nie udało się uratować, bo wdała się martwica, ale najważniejsze było to, że Louis żyje. Proces gojenia rany był bardzo powolny, ponieważ kucyk mimo różnych zabezpieczeń ją rozdrapywał.
Anna Szewczyk natrafiła w mediach społecznościowych na film o chłopcu, który miał protezy rąk i nóg. Postanowiła opisać historię swojego przyjaciela i wysłała ją do producenta dokumentu. Wkrótce otrzymała kontakt do p. Mariusza Greli z Rzeszowskich Zakładów Ortopedycznych.
Właścicielka przyznaje, że nieco wstydziła się zadzwonić do protetyków. Jednak gdy się przełamała, okazało się, że specjaliści czekali na jej telefon.
Znów na czterech kopytach
Niedługo po tym Louisa odwiedziło dwóch techników ortopedycznych, którzy zebrali wszelkie konieczne parametry do zrobienia sztucznego kopyta.
Po raz pierwszy tworzyli protezę dla konia. Przyjechali ponownie na wstępną przymiarkę, a 9 marca srokaty kucyk z Podhala pojechał do Rzeszowa, by stanąć na specjalnie dla niego wykonanej nowej nodze.
Proces tworzenia pierwszej w Polsce protezy dla konia trwał miesiąc. Opracowali ją Tomasz Kot i Mateusz Irzyk.
Od strony technologii wykonanie protezy dla Louisa nie różniło się od procesu wytworzenia sztucznych kończyn dla ludzi. Jednak trzeba było uwzględnić masę i potrzeby konia.
Kucyk waży ok. 180 kg i praktycznie non stop jest na nogach. Aby mógł się swobodnie poruszać, dobrano mu protezę drewnianą z włóknem węglowym, która jest bardziej trwała i posłuży mu dłużej. Specjalny miękki wkład zapewnia Louisowi komfort podczas ruchu.
Pomyślano także o tym, by kucyk się nie ślizgał. Dlatego proteza ma zamontowaną gumę z bieżnikiem.
Louis otrzymał nowe kopytko za darmo. Musi się jeszcze przyzwyczaić i nauczyć funkcjonować z nową kończyną. Na razie opiekunowie zakładają mu ją na 4-5 godzin dziennie.
„Pionier LOUIS jest dla mnie namacalnym dowodem na to, że nie ma sytuacji beznadziejnych. Jest motywacją, żeby NIGDY NIGDY NIGDY PRZENIGDY się nie poddawać!!
Nie poddał się i zadziwił wszystkich” – pisze Anna Szewczyk.
Wierzymy, że uda mu się jeszcze nie raz cieszyć wolnością w galopie.
Źródła: Konie w Tatrach, Rzeszowskie Zakłady Ortopedyczne, Nowiny24, Dobre Wiadomości, Onet Rzeszów.