![Strażnicy miejscy pomogli kobiecie, która wzywała pomocy przy Dworcu Wschodnim w Warszawie. Zdjęcie ilustracyjne (<a href="https://unsplash.com/@maxfleischmann?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText">Max Fleischmann</a> / <a href="https://unsplash.com/?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText">Unsplash</a>)](https://epochtimes.pl/wp-content/plugins/lazy-load/images/1x1.trans.gif)
Strażnicy miejscy pomogli kobiecie, która wzywała pomocy przy Dworcu Wschodnim w Warszawie. Zdjęcie ilustracyjne (Max Fleischmann / Unsplash)
Kobieta leżała w śniegu dwie godziny. Gdy dotarła na ulicę Kijowską, próbowała zatrzymać przejeżdżające samochody, ale nikt nie zareagował. Pomogli jej dopiero strażnicy miejscy.
Kilka minut przed godziną 9 rano strażnicy miejscy patrolowali ulicę Kijowską w Warszawie. Nieopodal Dworca Wschodniego zauważyli klęczącą na chodniku młodą kobietę, która wzywała pomocy. Natychmiast zatrzymali radiowóz.
Kobieta trzęsła się z zimna, miała mokre ubranie, a twarz i ręce sine. Kobieta nie miała siły wstać i samodzielnie utrzymać się na nogach. Była roztrzęsiona i płakała.
„Funkcjonariuszka okryła kobietę kocami termicznymi i zapytała, co się stało. Wyjaśniła, że blisko dwie godziny przeleżała w śniegu, a gdy wstała próbowała zatrzymać jakieś samochody, ale nikt nie zareagował” – przekazali strażnicy.
Widząc, że 29-latka wymaga opieki medycznej, strażnicy wezwali na miejsce pogotowie ratunkowe. Ratownicy zbadali kobietę i po rozmowie z nią zdecydowali, że zabiorą ją do szpitala.
Autorka: Marta Stańczyk, PAP.