Nie ma przyszłości Europy bez Polski; mam nadzieję, że uda się wyjść z trwającego stanu niezgody i osiągnąć porozumienie, które będzie oparte na szacunku dla polskiej demokracji i naszej wizji wspólnej Europy – powiedział prezydent Andrzej Duda na poniedziałkowym spotkaniu z ambasadorami. Spotkanie Dudy z polskimi dyplomatami to element rozpoczętej w poniedziałek pięciodniowej dorocznej Narady Ambasadorów.
W wystąpieniu skierowanym do ambasadorów prezydent poprosił ich o utrzymywanie kontaktów z jego kancelarią i dostarczanie informacji o wszelkich problemach i zagrożeniach, które dostrzegają.
– Dzisiaj na Polsce spoczywa odpowiedzialność za pokój na świecie, bezpieczeństwo sojusznicze, rozwój regionu i przyszłość Europy – mówił prezydent. Według niego wynika ona „z jednej strony z funkcji, jakie pełnimy w instytucjach międzynarodowych, choćby w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, a z drugiej strony jest także efektem naszej aktywności”. – I do tej dalszej aktywności także państwa namawiam – podkreślił Duda. Jak dodał, chciałby, żeby polskie państwo i jego dyplomacja były kreatywne i ofensywne.
Prezydent mówił również, że zależy mu, aby służba ambasadorów była „parciem do przodu”. – W polityce zagranicznej nie ma luk niewypełnionych, ale żeby zajmować coraz wyższą pozycję, trzeba twardo iść do przodu i o to państwa proszę – zaznaczył.
W „żywotnym interesie Polski” leży wzmacnianie więzi transatlantyckich
Prezydent Duda odniósł się także do znaczenia bezpieczeństwa w polityce zagranicznej. – Nasi obywatele wymagają od nas działań, które zwiększają ich poczucie bezpieczeństwa, a naszym obowiązkiem jest sprostać temu zadaniu – przekonywał.
Jak dodał, „bezpieczeństwo Polski zależy bezpośrednio od sytuacji w naszym najbliższym sąsiedztwie, od stanu relacji z krajami sąsiedzkimi”. – Nie możemy jednak zapominać, że równie ważnym elementem budującym stabilność na Starym Kontynencie jest współpraca na forum Sojuszu Północnoatlantyckiego. Dlatego tak ważne jest, abyśmy aktywnie uczestniczyli we współtworzeniu decyzji w jego ramach – podkreślił prezydent.
W „żywotnym interesie Polski” – zdaniem prezydenta Dudy – leży ponadto wzmacnianie więzi transatlantyckich. – Musimy stanowczo, a przede wszystkim skutecznie przeciwdziałać wszelkim inicjatywom, które mogą zagrażać stabilności relacji łączących przeciwległe brzegi Atlantyku – akcentował w tym kontekście prezydent. Jak dodał, „nie ma wątpliwości, że Europa i Polska będą tylko wtedy bezpieczne, gdy łączący je sojusz z Ameryką Północną będzie silny”. – Europa potrzebuje Ameryki tak samo, jak Ameryka potrzebuje Europy – zastrzegł Duda.
„Nie ma przyszłości Europy bez Polski”
Prezydent przekonywał ambasadorów, że Polska – jako piąty, po Brexicie, pod względem wielkości kraj członkowski – jest współodpowiedzialna za przyszłość Unii Europejskiej.
– Dziś gdy zjednoczona Europa wykuwa zręby swoich przyszłych polityk w ramach nowej perspektywy budżetowej, a także zgłaszane są projekty reform wewnętrznych, polski punkt widzenia oraz nastawienie proeuropejskie polskiego społeczeństwa są ogromnym kapitałem. Unia nie powinna pozwolić sobie na jego pominięcie i roztrwonienie, zwłaszcza w czasach kryzysu – mówił Duda.
Dodał, że „nie ma przyszłości Europy bez Polski”. – Mam nadzieję, że uda się wyjść z trwającego stanu niezgody i osiągnąć porozumienie, które będzie oparte na szacunku dla polskiej demokracji i naszej wizji wspólnej Europy – oświadczył prezydent.
Zapewnił jednocześnie, że Polska jest „obrońcą czterech swobód: przepływu osób, kapitału, towarów i usług, a także czterech jedności w zakresie prawa, instytucji, rynku i budżetu”. Refleksja nad ewentualną przebudową Unii powinna – według niego – wychodzić od przypomnienia o tych fundamentach.
– Reforma nie może z góry zakładać ich odrzucenia lub im zaprzeczać – podkreślił Duda. Wówczas bowiem – w jego ocenie – „zamiast odnowić wspólny europejski projekt, doprowadzi ona do jego pogrzebania”.
– Niestety głos niektórych państw jest czasem mocniej słyszalny, co daje mylne wrażenie, że racja jest po ich stronie. Dlatego chciałbym, aby polscy ambasadorowie w krajach członkowskich spokojnie, rzeczowo i konsekwentnie tłumaczyli naszym europejskim partnerom polskie racje i szukali sprzymierzeńców dla naszych pomysłów – powiedział prezydent. Wyraził zarazem przekonanie, że Polska nie jest osamotniona w swoim spojrzeniu na przyszłość UE.
Ważny moment dla polskiej polityki zagranicznej
Wcześniej na spotkaniu w Pałacu Prezydenckim głos zabrał szef polskiego MSZ Jacek Czaputowicz. Minister zwrócił uwagę, że tegoroczna Narada Ambasadorów odbywa się w lipcu, a nie – jak w roku ubiegłym – we wrześniu, ponieważ obecny moment jest ważny z perspektywy kształtowania polskiej polityki zagranicznej.
Wskazał w tym m.in. na niedawne wysłuchanie Polski w Radzie UE w ramach toczącego się postępowania z art. 7 unijnego traktatu, nowelizację wprowadzonych w styczniu przepisów ustawy o IPN i wspólną deklarację premierów Polski i Izraela oraz unijny szczyt, który przyniósł zbieżne ze stanowiskiem Polski rozstrzygnięcia w dziedzinie polityki migracyjnej.
Szef dyplomacji mówił też o nadchodzących wyzwaniach, m.in. nadchodzącym szczycie NATO w Brukseli, który powinien – jego zdaniem – „potwierdzić gotowość do obrony terytorium państw wschodniej flanki Sojuszu, a także umocnienie odstraszania”. Nawiązał ponadto do polskiego członkostwa w Radzie Bezpieczeństwa ONZ oraz działań Inicjatywy Trójmorza.
Jak podkreślił, polityka zagraniczna będzie skuteczna „tylko wtedy, kiedy instytucje określone w konstytucji – a więc prezydent, premier i rząd […], a także marszałek Sejmu i Senatu, będą współpracować”. – Jesteśmy w tej dobrej sytuacji, że te wszystkie instytucje, a także MSZ ma jedną politykę zagraniczną i służba dyplomatyczna stara się ją realizować – podkreślił Czaputowicz. Polscy ambasadorowie – zaznaczył – „są do dyspozycji państwa polskiego, by odważnie bronić interesów Polski”.
Źrodło: PAP.