Budowę barykad, atak na gmach PAST-y i powstańczy ślub uwiecznił na zdjęciach Eugeniusz Lokajski „Brok”. Ponad 300 jego fotografii z Powstania Warszawskiego znalazło się w poświęconym mu albumie. Dzięki nowoczesnej digitalizacji zidentyfikowano m.in. ponad 130 kolejnych bohaterów zdjęć.
Znany sportowiec i żołnierz Armii Krajowej Eugeniusz Lokajski „Brok” dokumentował losy Powstania Warszawskiego od jego wybuchu 1 sierpnia do 25 września 1944 r., kiedy zginął w ruinach zbombardowanego domu przy ul. Marszałkowskiej.
„Przede wszystkim myślę, że warto przypomnieć autora tych zdjęć – z jednej strony lekkoatletę, polskiego reprezentanta na olimpiadzie, a z drugiej – powstańczego dowódcę, który został w czasie Powstania Warszawskiego fotografem amatorem i wykonał większość najbardziej emblematycznych zdjęć z tego okresu. Niesamowite jest, jak potrafił uchwycić w twarzach fotografowanych taką wyjątkowość momentu” – powiedział PAP Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego, które wydało album „Eugeniusz Lokajski ‘Brok’”.
„Muszę powiedzieć, że Muzeum zaczęliśmy budować w czasach, kiedy stołeczny zryw pokazywało się głównie przez ruiny, a takim dominującym kodem były napisy wykonane farbą na murach, płonąca Warszawa. I my postanowiliśmy jako Muzeum w pewnym sensie ukazać to Powstanie zupełnie inaczej – poprzez ludzi. I właśnie wtedy siostra Eugeniusza Lokajskiego zaproponowała nam przejęcie kolekcji jego zdjęć” – opowiadał.
W jego ocenie samo Muzeum Powstania Warszawskiego, ale także obecne wyobrażenie zrywu nie byłoby takie samo, gdyby nie Lokajski. „Bo to właśnie ludzie z jego kadrów patrzą na nas z fotografii na ekspozycji Muzeum, z plakatów. To Lokajski pierwszy pozwolił jakby skupić się na samych Powstańcach, na walczących mieszkańcach Warszawy, na takiej wyjątkowości momentu, takiego poczucia, że ci ludzie są zjednoczeni w walce przeciwko temu totalitarnemu złu” – podkreślił Ołdakowski.
„Można więc powiedzieć, że dzisiejsze wyobrażenie Powstania Warszawskiego, dzisiejsza pamięć o nim jest możliwa dzięki Lokajskiemu. Był to absolutnie wyjątkowy człowiek, który potrafił pokazać swoimi zdjęciami, że w najtrudniejszych momentach w Warszawie ludzie potrafili zachować człowieczeństwo, myśleć o sobie nawzajem, przeżywać przyjaźń, miłość. Potrafili mieć także takie poczucie, że walcząc w tak trudnych, czasami ekstremalnych warunkach, walczą o coś wyjątkowego, o wolność, o niezależność tej wspólnoty, jaką wtedy tworzyli” – powiedział.
Publikacja jest drugą, poszerzoną edycją albumu, po raz pierwszy wydanego dla uczczenia setnej rocznicy urodzin Eugeniusza Lokajskiego. Została podzielona na trzy części: „Ludzie”, „Wydarzenia” i „Miejsca”. Fotografiom towarzyszą teksty uwzględniające współczesny stan badań historycznych i varsavianistycznych, efekt pracy zespołu pracowników Muzeum oraz cytaty i wspomnienia uczestników Powstania, a także słowniczek wybranych obiektów.
„Zamieszczone w albumie zdjęcia zostały przygotowane zupełnie od nowa. W pierwszej edycji mieliśmy fotografie, które nosiły jeszcze ślady upływu czasu, historii, zwijania i rozwijania filmu, były na nich takie charakterystyczne rysy, sporo zanieczyszczeń. A to wydanie jest wyjątkowe także dlatego, że dzięki współpracy z krakowskim Muzeum Fotografii udało się przy użyciu różnych metod nowoczesnej digitalizacji zeskanować te zdjęcia dużo szczegółowiej, uzyskując wyjątkową wyrazistość, ukazując rzeczy i informacje, których wcześniej nie było widać” – mówił Ołdakowski.
Jak zaznaczył udało się zidentyfikować ponad 130 nowych osób, które wcześniej „były schowane w jakimś cieniu, w szarościach”. Dzięki „wyczyszczeniu” fotografii z historycznych naleciałości uzyskano nie tylko doskonałą jakość, ale także rozszyfrowano z nich dużo więcej informacji i nowe fakty – dokładne daty, rozpoznane miejsca, budynki, adresy przedstawione na zdjęciach.
Wstęp do albumu napisał znany fotografik Chris Niedenthal. Zwrócił tam uwagę na fakt, że Lokajski często fotografował tzw. boki, czyli wszystko wokół, a nie tylko walkę i krew. „Otoczony w większości młodymi ludźmi, podczas przerw w walkach uwieczniał ich uśmiechnięte, piękne i dumne twarze. Pokazywał momenty z powstańczego życia, wielu anonimowych bohaterów, na przykład kobiety gotujące w wielkich garach posiłki dla Powstańców. Albo chałupniczą produkcję broni. Śluby Powstańców. Pogrzeby. Cierpienie cywilów” – napisał.
„Takie sceny o wiele lepiej i dobitniej pokazują prawdziwy, ludzki wymiar niesamowitej powstańczej walki niż stereotypowe fotografie Powstańców celujących w stronę niewidzialnego wroga. Owszem, są tu również – co oczywiste – takie zdjęcia, ale ciekawsze wydają mi się te ukazujące codzienne życie Powstańców. To dzięki nim możemy wyobrazić sobie atmosferę tamtych 63 dni – dzięki ‘fotografiom z duszą’. I na tym właśnie polega ich wielkość” – zaznaczył Niedenthal.
W ocenie dyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego niesamowite jest, że Lokajski był amatorem, nie miał wykształcenia fotograficznego. „Jego głównym zajęciem w czasie Powstania było dowodzenie oddziałem, a z drugiej strony cały czas robił wspaniałe zdjęcia. Myślę, że jego fotografie są jednym z najważniejszych świadectw tamtego okresu. Wszyscy je znamy, bo są zawsze przy okazji Powstania pokazywane” – podkreślił.
„Eugeniusz Lokajski jest postacią naprawdę wyjątkową, a pamięć o nim żyje w dwóch obszarach. Z jednej strony to oczywiście jego wyjątkowe fotografie powstańcze, ale z drugiej jest też pamiętany jako sportowiec. Co roku Warszawsko-Mazowiecki Okręgowy Związek Lekkiej Atletyki organizuje bowiem Memoriał Eugeniusza Lokajskiego. Cieszę się, że pamięć o nim jest żywa i mam nadzieję, że dzięki temu albumowi będzie jeszcze bardziej rozwijana” – dodał Ołdakowski.
Autor: Anna Kondek-Dyoniziak, PAP.