Około godziny 14.25 ratownicy dotarli do poszukiwanego górnika, który po wstrząsie w kopalni Rudna, przebywał w przysypanej maszynie. Górnik o własnych siłach opuścił kabinę maszyny.
Jak powiedział podczas konferencji prasowej dyrektor generalny kopalni Rudna Marek Świder, po opuszczeniu maszyny górnik wraz z ratownikami pojechał do podziemnej bazy akcji ratunkowej.
– Czekamy, aby górnik został wywieziony na powierzchnię – powiedział dyrektor. Dodał, że w bazie czeka lekarz, który sprawdzi jego stan zdrowia.
Dyrektor poinformował, że poszukiwany górnik przez cały czas trwania akcji ratunkowej był w kabinie maszyny operatorskiej. – To są specjalnie konstruowane kabiny – powiedział.
Anna Osadczuk, pełniąca obowiązki dyrektor Departamentu Komunikacji KGHM Polska Miedź, dodała, że kabina maszyny uratowała życie górnikowi. – Te maszyny są specjalnie wzmacniane, by operator znajdujący się w kabinie – klatce był bezpieczny. Te klatki są w stanie wytrzymać bardzo duży nacisk skał – powiedziała Osadczuk.
Poszukiwania górnika trwały ponad dobę. – To bardzo dobra praca ratowników i sztabu akcji ratunkowej, a do tego szczęście górnicze – powiedział Świder.
Do silnego wstrząsu, określanego jako „górnicza siódemka” doszło we wtorek przed godziną 14 na oddziałach G1 i G2 kopalni Rudna, na głębokości 770 m. W rejonie zagrożenia podczas wstrząsu było 32 górników. Z czternastu zaginionych po zdarzeniu, trzynastu odnaleziono.
15 osób odniosło w wyniku wstrząsu obrażenia, z tego cztery przebywają w szpitalach w Głogowie, Nowej Soli i w Legnicy. Najciężej ranny jest 50-letni górnik, u którego stwierdzono urazy wielonarządowe. Został przetransportowany do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy.
Źródło: PAP.