W niedzielę na pl. Piłsudskiego w Warszawie odbyły się centralne uroczystości 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej. W obchodach udział wzięło 40 delegacji zagranicznych, w tym prezydenci, premierzy, przewodniczący parlamentów, ministrowie spraw zagranicznych, ministrowie obrony narodowej, a także specjalni wysłannicy rodzin królewskich z Europy. Oprócz prezydenta Andrzeja Dudy głos zabrali prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier oraz wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Mike Pence.
Przemawiając na pl. Piłsudskiego, prezydent RP powiedział, że Polska jest jednym z tych narodów, w których II wojna światowa pozostawiła niezatarte znamię i piętno. – Takie, które cały czas tkwi w wielu duszach, takie, które widać także w wielu miejscach, niezabliźnionej architektury, piękna, które utraciły miasta zburzone w czasie wojny, których nie dało się potem odbudować według tych samych wzorców z uwagi na brak środków, z uwagi na traumę wojenną – zaznaczył.
Prezydent podkreślił, że podczas wojny Polska jako naród nigdy się nie poddała, choć nasz kraj zniknął z mapy. – Najpierw zaatakowały nas hitlerowskie Niemcy i spychały polską armię ku wschodowi, a potem zdradziecko 17 września zaatakował nas Związek Sowiecki, jak się okazało, sojusznik hitlerowskich Niemiec. I polskie wojska znalazły się w kleszczach. Wtedy wszyscy wiedzieli, że sami nie damy rady – powiedział.
Prezydent podkreślił, że II wojna światowa pochłonęła 50 milionów, a jak liczyć trochę inaczej, prawie 80 milionów ludzi. – Pamiętamy, musimy pamiętać i dlatego tutaj dzisiaj jesteśmy […]. Pamiętamy i będziemy pamiętać z wdzięczności dla wszystkich tych, którzy walczyli, którzy oddali swe życie dla wolnego świata – oświadczył Duda.
Złożył także hołd wszystkim ofiarom II wojny światowej. – Chylimy głęboko czoła i z wdzięcznością całujemy ręce kombatantów, naszych wspaniałych obrońców ojczyzn, tych którzy walczyli za wolność naszą i waszą, na wszystkich frontach ówczesnego świata. Drodzy kombatanci, drodzy żołnierze naszej wolności – z całego serca Wam za to dziękujemy, dziękujemy Wam, gdziekolwiek jesteście teraz na świecie – powiedział Andrzej Duda.
Prezydent wskazywał, że Niemcy na ziemiach etnicznie polskich zbudowali obozy zagłady. – Takim najbardziej znanym z obozów zagłady był obóz Auschwitz-Birkenau, obóz, w którym w czasie II wojny światowej zamordowano 1 milion 100 tysięcy Żydów z całej Europy, przede wszystkim z Polski; obóz, w którym zamordowano 140 tysięcy Polaków, 23 tysiące Romów i Sinti, 20 tysięcy jeńców radzieckiej Armii Czerwonej i 15 tysięcy ludzi różnych narodowości przywiezionych do tego obozu z różnych krajów, praktycznie z całej okupowanej przez Niemców Europy – wyliczał.
– Zostawiono nam to. Można powiedzieć, że Niemcy w ten sposób poniżyli nas, Polaków, że na naszej ziemi pozostawili tę machinę zagłady – mówił Duda. Dodał, że Polska jest dziś depozytariuszem tego miejsca i opiekujemy się nim po to, by dawało światu świadectwo, by odwiedzający to miejsce ludzie widzieli, co człowiek mógł wyrządzić drugiemu człowiekowi, i co oznacza totalitarny reżim, co oznacza okrucieństwo i brak poszanowania dla podstawowych praw drugiego człowieka, dla jego godności.
Podczas swojego przemówienia prezydent przypomniał także, że Sowieci zamordowali 22 tysiące polskich oficerów strzałem w tył głowy m.in. w Katyniu. – To była straszliwa hekatomba polskiej inteligencji, to była straszliwa hekatomba polskiego narodu, to było wycinanie z polskiej tkanki narodowej najlepszych jej synów, z polskiej tkanki narodowej w szerokim tego słowa znaczeniu, bo myślę tutaj o obywatelach państwa polskiego, ściśle mówiąc narodowości bardzo różnej: Polakach, Żydach, Ukraińcach, Rusinach – wszyscy byli oficerami polskiej armii, wszystkich ich potraktowano jednakowo, wszystkich ich bestialsko pomordowano – mówił Andrzej Duda.
Przypomniał także, że wielu ludzi, w tym polskich żołnierzy, zostało wywiezionych na Syberię. Mówił, że Polacy walczyli na wszystkich frontach, u boku aliantów na Zachodzie, a w Polsce działało państwo podziemne.
– Było 360 tysięcy żołnierzy Armii Krajowej, polskiego podziemnego wojska, działającego mimo okupacji, działającego w konspiracji; byli partyzanci, którzy walczyli w lasach, była młodzież, która szkoliła się, która stanęła potem tutaj w Warszawie, w 1944 roku do powstania przeciwko Niemcom – podkreślał prezydent.
Jak powiedział: – Cóż to mówić o zakończeniu wojny i zwycięstwie, kiedy nie żyjesz w prawdziwie wolnym kraju, kiedy nie żyjesz w kraju prawdziwie suwerennym, kiedy nie żyjesz w kraju prawdziwe niepodległym, kiedy nie jesteś w pełni wolny. Ale dziękujemy naszym sojusznikom z wolnego Zachodu, zza Atlantyku, za to, że wspierali nas w tamtych trudnych czasach, za to, że także dzięki ich postawie i dzięki ich pomocy, ludzie z „Solidarności”, wielkiego ruchu wolności – mogli zwyciężyć – powiedział Duda.
Jak podkreślił, „to była nasza wielka satysfakcja, że także dzięki naszemu uporowi, dzięki naszej walce o wolność – padł potem mur berliński”. – Także Niemcy mogli przeżyć swoje zjednoczenie, jako część wielkiej wspólnoty wolnego Zachodu, wspólnoty demokracji – wskazał prezydent.
– Dziś razem jesteśmy w Unii Europejskiej, dziś razem jesteśmy w Sojuszu Północnoatlantyckim, dziś razem jesteśmy związani wszystkimi najlepszymi więzami wolnego świata – podkreślił Duda.
Zdaniem prezydenta, ludzkość za mało wyciągnęła wniosków ze straszliwej lekcji, jaką była II wojna światowa. – Wciąż na tym świecie – i to nie tak dawno – zdarzają się czystki etniczne, zdarza się ludobójstwo. Teraz, w czasach nam współczesnych. Przecież mieliśmy do czynienia nie tak dawno w krajach byłej Jugosławii, mieliśmy do czynienia z tym w Rwandzie – powiedział prezydent.
Jak mówił Duda, w ostatnim czasie nawet w Europie mamy do czynienia z powrotem tendencji imperialistycznych, z próbami zmieniania w Europie granic siłą, z napadami na inne państwa, z zabieraniem ich ziemi, zniewoleniem obywateli.
Podkreślił, że lekcja II wojny światowej powinna nas nauczyć jednego. – Może nie byłoby w ogóle II wojny światowej, gdyby państwa Zachodu zdecydowanie sprzeciwiły się Anschlussowi Austrii, gdyby postawiły zdecydowaną tamę imperialnym dążeniom Hitlera, jego maniakalnym wizjom, gdyby ostro zaprotestowały przeciwko temu, w jaki sposób potraktowani zostali w Niemczech Żydzi jeszcze przed II wojną światową, gdyby społeczność międzynarodowa ostro i zdecydowanie stanęła w obronie Czechosłowacji – powiedział Duda.
– Nie można i nie wolno przechodzić do porządku dziennego nad takimi działaniami, muszą być sankcje, muszą być stosowane zdecydowane kroki, musi być widać, że każda militarna agresja spotka się z absolutnie stanowczą, zdecydowaną, potężną odpowiedzią – podkreślił Duda.
Prezydent oświadczył, że „przymykanie oczu nie jest receptą na zachowanie pokoju”. – To prosty sposób na rozzuchwalenie agresywnych osobowości, to jest prosty sposób na to, by dać de facto przyzwolenie na kolejne ataki. Tak się dzieje: w 2008 roku Gruzja, w 2014 roku Ukraina – do dzisiaj przesuwane granice, okupacja, jeńcy, prowokacje militarne – wskazywał.
– Musimy być zdecydowani, nie możemy pozwolić, bo to jest nasza odpowiedzialność przed naszymi społeczeństwami i przed społeczeństwami Europy i świata, żeby nigdy więcej nie doszło do zbrojnej agresji, żeby dramat II wojny światowej, jaki przeżył cały świat, nigdy więcej się nie powtórzył – oświadczył Duda.
Pojednanie to łaska, którą otrzymaliśmy w darze
Po prezydencie Rzeczypospolitej Polskiej zabrał głos prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier. Zwracał uwagę na znaczenie pojednania, wskazywał, że nie wolno pozwolić, by odradzał się nacjonalizm. Podkreślał odpowiedzialność Niemiec za zjednoczoną Europę i znaczenie więzi transatlantyckich.
– Nie ma w Europie innego placu, gdzie tak trudno przyszłoby mi zabierać głos, zwrócić się do wszystkich państwa w moim ojczystym języku niemieckim – rozpoczął swe wystąpienie prezydent Niemiec. Zwracając się do prezydenta Andrzeja Dudy, podkreślił, że stoi w tym miejscu „w pokorze i z wdzięcznością”.
– Przed 80 laty mój kraj – Niemcy – napadł na swoich sąsiadów, na Pana ojczyznę. To byli moi rodacy, którzy rozpętali tę straszną wojnę, która miała kosztować życie znacznie ponad 50 milionów ludzi, wśród nich milionów polskich obywatelek i obywateli – powiedział Steinmeier.
Ta wojna – powiedział prezydent Niemiec – „była niemiecką zbrodnią, o czym świadczy historia tego miejsca”. – Od pierwszego dnia wojny Niemcy wzięli Warszawę pod ostrzał, przez lata siali w tym mieście spustoszenie, zrównali z ziemią całe dzielnice, deportowali mieszkańców, mordowali mężczyzn, kobiety i dzieci. Polska, jej kultura, jej miasta, jej ludzie, wszystko to, co tu żywe, miało zostać zniszczone. Terror zaczął się w Wieluniu, miejscu, o którego losie do dziś zbyt niewielu w moim kraju wie – przypomniał Steinmeier.
– Często używamy wyrazu „niezmierzony”, kiedy opisujemy tę wojnę. Mówimy o niezmierzonym cierpieniu, które Niemcy przyniosły Europie. Rzeczywiście, nie możemy zmierzyć cierpienia. Ale „niezmierzone” nie oznacza, że jesteśmy zwolnieni od wysiłku, by współczuć z ofiarami. Nie, przeszłość nie jest zamknięta, przeciwnie, im dalej od tej wojny, tym ważniejsza staje się pamięć. Wojna się kończy, kiedy broń milknie, ale skutki wojny są spuścizną dla pokoleń. To bolesna spuścizna. My Niemcy podejmujemy ją i niesiemy dalej – powiedział Steinmeier.
– Jako prezydent Republiki Federalnej wspólnie z kanclerz federalną Niemiec zwracamy się do wszystkich Polek i Polaków: nie zapomnimy o tym. Nie zapomnimy o ranach, które Niemcy zadali Polakom, nie zapomnimy cierpienia polskich rodzin tak samo, jak nie zapomnimy ich odwagi, by stawiać opór – mówił. – Nigdy nie zapomnimy – zadeklarował po polsku.
Nawiązując do podróży cesarza Ottona III w 1000 roku i jego pielgrzymki do grobu św. Wojciecha, Steinmeier mówił, że „ponad tysiąc lat temu przybył do Polski pierwszy niemiecki gość”. – Ów gość imieniem Otto wszedł do tego kraju jako zwykły pielgrzym, boso, na znak pokoju i pokory. Tak samo ja stoję dziś boso przed polskim narodem jako człowiek, jako Niemiec, obciążony wielkim historycznym brzemieniem. Nic nie może cofnąć przeszłości, a słowa nie mogą uleczyć bólu, czyny nie mogą przywrócić tego, co utracone. Stoję przed Państwem bosy, ale natchniony duchem pojednania, którym Polska nas Niemców obdarowała – powiedział prezydent Niemiec.
Zwrócił uwagę, że to właśnie na pl. Piłsudskiego stoi krzyż, w miejscu, w którym polski papież przed 40 laty wezwał: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze Ziemi!… Tej Ziemi!”. – Tę ziemię, ten kontynent Polska odnowiła – powiedział Steinmeier.
– To duch Polski, to Wasz duch wyzwolenia, który zerwał żelazną kurtynę. To jest Wasz duch, duch pojednania, który nam, Niemcom, przyniósł nowy początek. To jest Wasz duch odnowy, w którym razem przebyliśmy drogę do nowej, pokojowej Europy. I niech ten duch także dzisiaj idzie z tego miejsca w świat – mówił prezydent Niemiec.
– Spójrzcie na Grób Nieznanego Żołnierza, spójrzcie na bohaterstwo i niezłomne umiłowanie wolności przez naród polski. Są jaśniejącym przykładem dla wszystkich dumnych narodów Europy, tak licznie dziś tutaj zebranych. Spójrzcie na przedstawicieli 40 państw; wszyscy oni, których przodkowie walczyli i cierpieli w tej wojnie, ale dziś razem pokazują, że wola budowania wspólnej przyszłości jest silniejsza niż dzieląca przepaść przeszłości – powiedział Steinmeier.
Wezwał, by zauważyć, że na tym placu, w tym dniu niemiecki prezydent może stać i przemawiać. – To żywy znak cudu pojednania. Pojednanie jest łaską, której nie mogliśmy oczekiwać jako Niemcy, ale otrzymaliśmy ją w darze i dlatego chcielibyśmy odpowiednio ponieść naszą odpowiedzialność – podkreślił.
– Po tym, po naszej odpowiedzialności nas oceniajcie. Nasza odpowiedzialność należy się Europie. Zjednoczona Europa to zbawcza idea, to nauka wyciągnięta ze stuleci wojen i spustoszeń, wrogości i nienawiści. Tak, ta Europa widziała to, co w człowieku najgorsze, a mimo to, zaczynając od nowa, postawiła na to, co w nim najlepsze – mówił Steinmeier.
Zjednoczona Europa – podkreślił – „stawia na siłę humanizmu i oświecenia, na wolność i prawo, na bogactwo języków i kultur”. – Ta Europa jest i pozostaje projektem nadziei – powiedział prezydent Niemiec.
Zapewnił, że dobrze wie, że jego kraj ponosi za tę Europę szczególną odpowiedzialność. – Ponieważ Niemcy mimo swojej historii otrzymały możliwość uzyskania nowej silnej pozycji w Europie, my Niemcy musimy dla Europy robić więcej, musimy wnosić większy wkład na rzecz bezpieczeństwa Europy, musimy wnosić więcej na rzecz dobrobytu Europy, musimy umieć lepiej słuchać, aby Europa była spójna. Chcemy to czynić z pokorą, bo wobec naszej historii my, Niemcy, mamy wszelkie powody, by uważać się za najszczęśliwszych Europejczyków, ale nie mamy żadnego powodu, by uważać się za lepszych Europejczyków – powiedział Steinmeier.
Podkreślił, że na Niemcach spoczywa także odpowiedzialność za partnerstwo transatlantyckie. – W tym dniu wszyscy z wdzięcznością patrzymy na Amerykę. Potęga jej armii wraz ze sprzymierzonymi na Zachodzie i na Wschodzie pokonała narodowy socjalizm. A potęga idei i wartości Ameryki, jej dalekowzroczność, jej wspaniałomyślność, otworzyły przed tym kontynentem, inną, lepszą przyszłość – mówił Steinmeier. – To jest wielkość Ameryki, którą my, Europejczycy, podziwiamy i wobec której jesteśmy zobowiązani – zwrócił się do wiceprezydenta USA Mike’a Pence’a.
Ta Ameryka – mówił Steinmeier – otworzyła światu, również Niemcom „oczy na nieposkromioną siłę wolności i demokracji”. – Tej Ameryce zawsze zależało na zjednoczonej Europie. Ta Ameryka chciała prawdziwego partnerstwa i przyjaźni, we wzajemnym szacunku. Wiele z tego dzisiaj nie wydaje się już oczywiste, dlatego nie zapominajmy, co zbudowało naszą siłę po obu stronach Atlantyku. Zachowajmy to, co wspólne, w tym świecie pełnym zmian i znikającej pewności – powiedział niemiecki prezydent.
Jak dodał, „dobrze wiemy, że Europa musi być silniejsza i bardziej pewna siebie, ale wiemy też, że Europa nigdy nie będzie silna bez Ameryki czy wręcz wbrew Ameryce”. – Europa potrzebuje partnerów, także Ameryka potrzebuje partnerów w dzisiejszym świecie. A więc troszczmy się o to partnerstwo, pielęgnujmy je i zachowajmy dążenie do tego, by „Zachód” oznaczał coś więcej niż tylko kierunek geograficzny – mówił Steinmeier.
– Nasza odpowiedzialność oznacza dla nas, Niemców, także: nigdy więcej nacjonalizmu. Nigdy więcej Niemcy nie mogą wołać: „Niemcy, Niemcy ponad wszystko” – podkreślił Steinmeier. – Nigdy więcej jedne narody nie powinny się wywyższać ponad inne narody, ludzie ponad innych ludzi, rasy nad inne rasy. Nigdy więcej nie może zabraknąć rozsądku, nigdy więcej nie wolno wzniecać nienawiści i egoizmu między współistniejącymi narodami – mówił prezydent Niemiec.
– Nasi ojcowie i matki wyciągnęli lekcje z historii. Ponad grobami ofiar podali sobie dłonie w geście pojednania. Wspólnie znaleźli nową drogę do przyszłości – drogę dobrego sąsiedztwa, współpracy, opartą na zasadach służących pokojowi, z prawami gwarantowanymi wszystkim ludziom. Drodzy partnerzy, drodzy przyjaciele, tego ducha pojednania chcemy zachować i dalej wspólnie podążać tą drogą – powiedział Steinmeier.
– Jako gość z Niemiec stoję przed Państwem boso na tym placu, z wdzięcznością patrzę na walkę polskiego narodu o wolność, w smutku chylę czoła przed cierpieniem ofiar, proszę o wybaczenie za historyczną winę Niemiec, przyznaję się do naszej nieprzemijającej odpowiedzialności – zakończył prezydent Niemiec swe wystąpienie.
Polska udowodniła, że jest ojczyzną bohaterów
Następnie przemówienie wygłosił wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Mike Pence. Nikt nie walczył z większą odwagą i determinacją niż Polacy – powiedział. Podkreślił też, że mocny sojusz wolnych krajów jest najlepszą formą obrony swobód i interesów.
Zaznaczył, że obecność na tej uroczystości, w wolnej, silnej, bezpiecznej Polsce – w imieniu prezydenta USA Donalda Trumpa i wszystkich Amerykanów, także 10 milionów Amerykanów polskiego pochodzenia – jest dla niego zaszczytem.
– Ciężko jest tym z nas, którzy nie są Polakami, zrozumieć, jakie potworności rozpoczęły się tutaj 80 lat temu, 1 września 1939 roku. W ciągu tygodni armia nazistowskich Niemiec z zachodu i komunistycznego Związku Radzieckiego ze wschodu podzieliły ten kraj. Rozerwały na strefy okupacyjne. Maniakalny dowódca nazistów wydał rozkaz fizycznego zniszczenia wroga i nakazał bezlitosną, okrutną śmierć polskich mężczyzn, kobiet i dzieci – powiedział Pence.
Ta podwójna inwazja – dodał – „stała się początkiem konfliktu innego niż cokolwiek, co świat widział wcześniej”. – Tego, o którym pamiętamy dzisiaj, i takiego, o którym postanawiamy, że nigdy nie powróci – powiedział wiceprezydent Stanów Zjednoczonych.
Przypomniał słowa Donalda Trumpa wygłoszone w Warszawie w 2017 roku o tym, że „odwaga i siła leżą głęboko w charakterze Polaków, których nikt nie był w stanie zniszczyć”, a „historia Polski jest historią narodu, który nigdy nie utracił nadziei, który nigdy nie dał się złamać, który nigdy nie zapomniał, kim jest”.
– Dzisiaj, w samym sercu Warszawy, stając tutaj przed Grobem Nieznanego Żołnierza, zebraliśmy się, aby dać świadectwo odwadze ludzi wielkich, duchowi wielkiego narodu i głębokiej, trwałej sile wielkiej cywilizacji – powiedział Pence.
Mówił o cierpieniach oraz bohaterstwie Polaków z okresu wojny i dwóch okupacji: niemieckiej i sowieckiej, także z okresu Powstania Warszawskiego, gdy Niemcy systematycznie niszczyli miasto, a Sowieci stali po drugiej strony Wisły i nie robili nic, by pomóc walczącej stolicy Polski.
– Pamiętamy dziś długą listę polskich bohaterów, którzy walczyli o wolność w tych trudnych czasach. Ich nazwiska i pamięć ich bohaterstwa pozostaną na zawsze w sercach ludzi miłujących wolność. Długa, okropna wojna rozpoczęła się tutaj, w Polsce – powiedział Pence.
Zaznaczył, że wojna spowodowała cierpienie i poświęcenie wielu narodów na całym świecie. Podkreślił, że pamięć należy się milionom Amerykanów, którzy „musieli opuścić swoje domy, aby walczyć o wyzwolenie Europy, stanęli przeciw złu”. – A 400 tysięcy młodych Amerykanów, w tym tysiące Amerykanów polskiego pochodzenia, oddało najwyższą ofiarę za swój kraj, za narody, których nawet nie znali – dodał.
– Pamiętamy również miliony dzielnych Brytyjczyków, którzy walczyli o wolność Europy, broniąc również suwerenności swojego ukochanego Królestwa. Wspominamy również Francuzów, Holendrów, Duńczyków, Belgów, Czechów, Greków, Rumunów i przedstawicieli tylu różnych narodowości, którzy walczyli o wolność, i którzy weszli do historii jako uosobienie odwagi i poświęcenia dla innych – mówił.
Jednak – jak podkreślił Pence – nikt „nie walczył z większą odwagą i determinacją niż Polacy”. – W trakcie trwającej kilka dziesięcioleci walki przeciw tyranii Polska udowodniła, że jest ojczyzną bohaterów – oświadczył.
Wiceprezydent Stanów Zjednoczonych odniósł się nie tylko do okresu wojny i okupacji, lecz także do powojennych lat komunizmu w Polsce. – W trakcie dziesięcioleci niewypowiedzianej walki i cierpienia, które nastały po wybuchu II wojny światowej, Polacy nie utracili nadziei – mówił. – Nigdy nie pozwoliliście się owładnąć rozpaczy, nigdy nie wyrzekliście się swojej tysiącletniej historii – zwrócił się do Polaków Pence.
– Wasze światło lśniło w mroku, zaś mrok światła nie pokonał. Charakter, wiara i determinacja Polaków właśnie na to nie pozwoliły. Z czasem zamieniliście tę straszliwą stratę i porażkę we wspaniałe zwycięstwo – powiedział wiceprezydent.
Jak mówił, „walka przeciw wykrzywionym ideologiom nazizmu i komunizmu odzwierciedlała odwieczną walkę pomiędzy złem i dobrem. Kierowała najeźdźcami siła, aby za wszelką cenę narzucić swoją wolę wszystkim innym narodom, innym mężczyznom i kobietom. Moralność stała się moralnością socjalistyczną. Wszystko, co służyło sile państwa – było usprawiedliwione. Nawet morderstwo na bezprecedensową skalę” – powiedział Pence.
Jednak – podkreślał – przez okres brutalnej wojny i przez 40 lat rządów komunistycznych Polska i inne ujarzmione narody Europy przetrwały „brutalną kampanię niszczenia ich wolności, praw, historii i wiary”. – Nigdy nie straciliście ducha. Najeźdźcy starali się Was łamać, ale Polska nie może być złamana – powiedział wiceprezydent Stanów Zjednoczonych.
Przywołał także słowa rosyjskiego pisarza i noblisty Aleksandra Sołżenicyna: „Gdyby kazano mi wskazać pokrótce główną cechę XX wieku, nie mógłbym znaleźć nic bardziej precyzyjnego niż to – człowiek zapomniał Boga”. Ci – dodał – którzy „chcieli przeobrazić świat siłą, nie mieli jednak ostatniego słowa, ponieważ coś większego” stanęło naprzeciw.
Podkreślał, że wolność to jedna z najważniejszych wartości dla Polaków. – Jeśli ktokolwiek powątpiewa w przeznaczenie ludzkości, którym jest wolność, to niech spojrzy na Polskę, na ten odważny naród polski. Niech zobaczy nieugiętego ducha, siłę i odporność tego miłującego wolność narodu, który stoi na fundamencie wiary – powiedział.
– Popatrzmy w przyszłość. Zainspirowani odwagą, determinacją i wiarą narodu polskiego, od tego dnia mogę Was zapewnić, że Polska i Ameryka oraz wszystkie miłujące wolność narody na świecie wyjdą przyszłości razem naprzeciw – zapewnił Pence.
Według amerykańskiego wiceprezydenta, mocny sojusz wolnych krajów jest najlepszą formą obrony swobód i interesów.
– Ameryka i Polska dalej będą opowiadać się za wspólną obroną i dalej będziemy wzywali naszych sojuszników, aby wypełniali zobowiązania, które nawzajem sobie złożyliśmy, bo i Amerykanie, i Polacy wiedzą, że mocny sojusz wolnych, suwerennych i niezależnych krajów jest najlepszą formą obrony naszych swobód i naszych interesów. Dzisiaj i zawsze – powiedział wiceprezydent Stanów Zjednoczonych. Dodał, że delegacje wielu krajów świata zgromadziły się w Warszawie w 80-lecie wybuchu wojny „jako przyjaciele, jako sojusznicy, jako reprezentanci narodów miłujących wolność”.
Podsumowując, Mike Pence nawiązał do pielgrzymki papieża Jana Pawła II w 1979 roku i słynnych słów wygłoszonych w Warszawie: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze Ziemi!… Tej Ziemi!”. – Wizyta ojca świętego wywołała rewolucję sumienia w całym Waszym kraju. W ciągu 16 miesięcy „Solidarność” stała się pierwszym, oficjalnie uznanym wolnym związkiem zawodowym w bloku komunistycznym – powiedział wiceprezydent, dodając, że dopiero po tym, co nastąpiło w Polsce, doszło do upadku muru berlińskiego w 1989 roku i do upadku Związku Radzieckiego w roku 1991.
– Postanówmy zatem w dniu dzisiejszym, żeby te słowa, które usłyszano na tym placu i które doprowadziły do zakończenia tej długiej i mrocznej opresji – nie tylko dla narodu polskiego, ale w całej wschodniej Europie – […] nigdy nie zostały zapomniane – zakończył.
Wiceprezydent Mike Pence przyjechał do Polski w zastępstwie prezydenta Trumpa, który w czwartek ogłosił, że jego wizyta została przełożona w związku z nadciągającym nad Florydę huraganem Dorian.
Dzwon dla Wielunia „Pamięć i Przestroga”
Po przemówieniach prezydentów i salucie narodowym, na który składało się 21 wystrzałów armatnich, goście z całego świata wzięli udział w ceremonii uderzenia w dzwon „Pamięć i Przestroga”.
W dzwon jako pierwszy uderzył prezydent Andrzej Duda, następnie prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier oraz wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Mike Pence, a po nich szefowie narodowych delegacji. Dzwon zostanie darowany miastu Wieluń.
W obchodach na pl. Piłsudskiego oprócz prezydentów Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy, Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera i wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych Mike’a Pence’a uczestniczyli również premier Mateusz Morawiecki, kanclerz Niemiec Angela Merkel, premier Francji Édouard Philippe, prezydenci: Chorwacji Kolinda Grabar-Kitarović, Czech Miloš Zeman, Litwy Gitanas Nausėda, Słowacji Zuzana Čaputová, Ukrainy Wołodymyr Zełenski oraz Węgier János Áder. Obecni byli również przedstawiciele wielu delegacji narodowych, polskich instytucji państwowych, weterani walk o niepodległość Polski, w tym żołnierze Armii Krajowej, a także mieszkańcy Warszawy.
Źródło: PAP.