Wiceprezes Polskiej Agencji Kosmicznej płk Piotr Suszyński opowiedział PAP o planach budowy minisatelity w ramach Krajowego Programu Kosmicznego i korzyściach, jakie wiążą się z realizacją tego programu. Budżet to ponad 1,4 mld zł.
Piotr Suszyński zapytany o cel budowy minisatelity mówi o działaniach w czterech obszarach w ramach Krajowego Programu Kosmicznego. Pierwszy obszar wiąże się z dziedziną strategiczną – ma na celu budowę satelity naukowego i satelity rozpoznania obrazowego, a także udział Polski w tworzeniu systemu umożliwiającego śledzenie obiektów znajdujących się na orbicie. Drugi obszar wsparcia przewidzianego w ramach KPK to rozwój w naszym kraju technologii mogącej znaleźć zastosowanie w projektach kosmicznych. Program skłania się bardziej ku rozwojowi gospodarki i przemysłu niż ku nauce. Trzecim obszarem jest zbudowanie infrastruktury pozwalającej na gromadzenie, przetwarzanie i odbiór danych satelitarnych. Czwartym – edukacja i szkolenia dla administracji publicznej w zakresie wykorzystania danych satelitarnych. Przewidziane są programy wspierające zdolną młodzież, programy stypendialne dla polskich naukowców, a także programy edukacyjne dla uczniów szkół średnich i działania promocyjne zwiększające świadomość dotyczącą istoty technologii kosmicznych w codziennym życiu.
Suszyński twierdzi, że głównym celem programu jest poprawa szeroko rozumianego bezpieczeństwa kraju. Oznacza to nie tylko wiedzę o tym, co się dzieje na świecie i jakie zjawiska zachodzą w innych krajach, jak susze czy powodzie, ale też samowystarczalność i niezależność od zewnętrznych dostawców danych satelitarnych, bo w sytuacjach kryzysowych te państwa, które posiadają własne narzędzia, są w lepszej sytuacji.
– Chcemy produkować w kraju satelity o wadze od 100 do 500 kg. Na początku zakładamy budowę urządzenia o wadze stu kilkudziesięciu kilogramów. Prace nad studium wykonalności budowy pierwszego polskiego satelity rozpoczęły się już pięć lat temu – koszty określano wówczas na ok. 1 mld 300 mln zł. Ale ze względu na postęp technologiczny, jaki się od tego czasu dokonał, obniżymy ten koszt. Proponujemy zacząć od budowy satelity rozpoznania obrazowego. W KPK zakładamy stworzenie jednej platformy i zbudowanie z jej wykorzystaniem satelity wojskowego i satelity naukowego. Liczymy, że oba rodzaje urządzeń mogą mieć zbieżność technologiczną na poziomie do 70 proc., dlatego będziemy chcieli wykorzystać do ich budowy jedną platformę – powiedział Suszyński.
Zapowiedział, że budżet KPK plasuje się na poziomie 1 mld 429 mln zł na okres pierwszych ośmiu lat, jednak nie wszystko budowane będzie w kraju. Stwierdził także, że budowanie niektórych kompetencji samemu w pewnych aspektach nie opłaca się – np. oprogramowanie utrzymujące satelitę na orbicie produkuje jedna firma na świecie, więc część elementów będzie trzeba zakupić.
Suszyński zdradził, że konsultacje publiczne projektu KPK potrwają ok. miesiąca, i zgodnie z planem najpóźniej do końca pierwszego kwartału 2018 roku dokument zostanie przedłożony premierowi.
Jak twierdzi, dane pozyskiwane z satelitów mogą mieć zastosowanie w takich dziedzinach, jak rolnictwo, infrastruktura, administracja. Rozmówca ma także nadzieję, że wyprodukowanie satelity spowoduje wzrost popytu na dane i usługi satelitarne, co z kolei może zaowocować planami stworzenia grupy satelitów na potrzeby państwa.
– Rynek dla przemysłu kosmicznego poszerzy też integracja i rozwój infrastruktury naziemnej. Tworzenie tzw. upstreamu, czyli satelitów, to te same koszty co tworzenie instalacji naziemnych: baz danych, systemów wymiany informacji czy projektowania niezbędnego oprogramowania. Na naszym rynku jest miejsce na to, żeby w branży kosmicznej rozwijało się kilkadziesiąt firm, które będą się zajmowały dostarczaniem aplikacji i oprogramowania, choćby na telefony komórkowe. Patrząc na to, co się dzieje w USA czy Wielkiej Brytanii, liczymy na wzrost polskiego rynku technologii kosmicznych i satelitarnych pod względem liczby podmiotów na poziomie 15-20 proc. w ciągu 10 lat – powiedział.
Suszyński uważa, że państwo posiadające satelitarną infrastrukturę w dłuższej perspektywie ponosi mniejsze koszty, ponieważ mając własną łączność satelitarną, nie musi kupować danych od zewnętrznych dostawców. Szacuje, że nasz kraj obecnie wydaje na te cele rocznie około kilkuset milionów złotych.
W związku z wdrożeniem projektu liczy na rozwój podmiotów zaangażowanych w sektor kosmiczny – wzrost liczby przedsiębiorstw, ale przede wszystkim miejsc pracy, jednak nie na poziomie kilkuset nowych firm i tysięcy nowych miejsc pracy, bo to sektor wymagający wysoce specjalistycznych kadr, i nie ma w nim masowej produkcji. Kolejną korzyścią może być rozwój kompetencji, dzięki któremu polskie przedsiębiorstwa będą mogły pozyskiwać coraz bardziej opłacalne kontrakty na rynkach międzynarodowych w dziedzinie wysoko zaawansowanych technologii, co będzie dla nich bardzo korzystne finansowo. Poza tym firmy opracowujące rozwiązania związane z przetwarzaniem danych dla administracji będą je mogły potem adaptować i sprzedawać jako usługi. Inwestycja państwa w stworzenie systemu magazynowania, archiwizowania i przetwarzania danych ułatwi obywatelom i przedsiębiorcom dostęp do nich. Choćby amerykański system GPS będzie można zastąpić europejskim systemem Galileo, a rolnicy będą mogli z pomocą danych satelitarnych określić potrzebną ilość nawozu na dany fragment pola.
– Liczymy też na podniesienie efektywności pracy administracji różnego szczebla. I nie chodzi tylko o wykorzystywanie danych satelitarnych w procesach decyzyjnych, ale też o przyspieszenie i ułatwianie pewnych prac – na przykład zamiast stosować metody tradycyjne będzie można zmierzyć teren czy wielkość pola przy pomocy specjalnego oprogramowania. Sprawniejsza administracja i rozwój aplikacji wykorzystujących dane satelitarne przyczynią się do podniesienia jakości życia obywateli. Wcześniej mówiłem już o zwiększeniu bezpieczeństwa państwa. Poprawi się również wiedza geopolityczna naszych władz, co wzmocni pozycję negocjacyjną Polski na arenie międzynarodowej – przekonuje.
K.O., źródło: PAP.