Jak powiedział we wtorek na konferencji prasowej prezes PGNiG Piotr Woźniak, zrewitalizowane złoże gazu ziemnego Przemyśl powinno dać ok. 20 mld m szesc. gazu więcej, niż przewidywano. Dodał, że PGNiG wykorzystuje nowe metody do eksploatacji starych złóż, ponieważ własny gaz jest zawsze najtańszy.
– Analiza danych geologicznych, na podstawie zdjęcia sejsmicznego 3D i trzech pierwszych odwiertów, pozwala wstępnie oszacować potencjał złoża Przemyśl na prawie 20 mld m sześc. gazu więcej, niż do tej pory uważaliśmy – mówił prezes PGNiG. Podkreślał jednocześnie, że wydobycie w kraju jest bardzo opłacalne. – To nie ma w ogóle porównania z jakimkolwiek gazem importowanym, czy to rurociągiem, czy jako LNG. To jest znakomicie taniej – zaznaczył.
Złoże Przemyśl jest uważane za największe złoże gazu ziemnego w Polsce, jego eksploatacja trwa od lat 60. Pierwsze szacunki mówiły o zasobach ok. 72 mld m sześc., dotychczas wydobyto ponad 64 mld m sześc. gazu najwyższej jakości, zawierającego 98-99 proc. metanu. Według danych PGNiG wydobycie w 2017 roku wyniosło 0,47 mld m sześc., a pozostałe zasoby szacowano na 7,8 mld m sześc. Co oznaczało, że złoże zaczęło się kończyć – tłumaczył Piotr Woźniak.
Dobre wyniki badań przeprowadzonych w złożu Przemyśl skłoniły spółkę do sporządzenia zdjęć 3D terenów leżących na południe i zachód od Przemyśla. Zdjęcie 3D obszaru Rybotycze-Fredropol jest gotowe, trwają prace na obszarze Kramarzówka. Prezes podkreślał, że nigdy wcześniej w Polsce nie sporządzano zdjęć geofizycznych tej wielkości na jednym obszarze. Na zdjęciu Rybotycze-Fredropol widoczne są liczne pułapki węglowodorowe, co oznacza szanse na odkrycie ropy, gazu albo – w najgorszym razie – jedynie solanki – tłumaczył prezes PGNiG.
Pułapki węglowodorowe to najczęściej wypukłe formy zbudowane ze skał zbiornikowych, w których na skutek różnicy gęstości dochodzi do rozdzielenia faz. Na skutek tego np. woda, jako najcięższa, znajduje się na dnie pułapki, a gaz, jako najlżejszy, gromadzi się w najwyższej części złoża.
– Mamy jednak nadzieję, że tak wielkie struktury, które pojawiają się w badaniach, są perspektywiczne – dodał. Zwrócił też uwagę, że analogiczne obszary nasunięcia karpackiego są z powodzeniem eksploatowane na Ukrainie i w Rumunii.
A.I., źródło: PAP.