Adopcja międzygatunkowa w świecie dzikich zwierząt jest ewenementem i dlatego wciąż wzbudza ogromne zainteresowanie. Kilkanaście lat temu odnotowano przypadek żyjących na wolności małp kapucynek, które wychowywały marmozetę, ale takie zachowania należą do rzadkości. Z tego względu naukowcy z Polinezji Francuskiej już od ponad trzech lat bacznie obserwują losy samicy delfina butlonosego (Tursiops truncatus), która zajęła się malcem z gatunku melonogłowów wielozębnych (Peponocephala electra) jak biologicznym potomstwem. Jest to pierwsza taka udokumentowana relacja w historii nauki.
Takie historie zdarzają się zwykle w bajkach
O wyjątkowości zjawiska świadczy także fakt, że delfiny butlonose za każdym razem rodzą tylko jedno młode i opiekują się nim mniej więcej do sześciu lat. Oznacza to, że zaadoptowanie kolejnego delfiniątka wiąże się z dużym wyzwaniem i jednocześnie ograniczeniem nie tylko dla przybranej matki, lecz także jej biologicznego potomka.
Badacze tłumaczą, że zdarza się, iż delfiny butlonose, gdy nie mogą wychowywać własnego potomstwa, dopuszczają się porwania młodych innego gatunku, które zresztą wkrótce po tym znikają.
Na atolu Rangiroa spotykamy się z zupełnie inną sytuacją, która zafrapowała etologów, czyli badaczy zachowań zwierząt.
Pięć lat temu bowiem samicę delfina butlonosego sfotografowano z jej biologicznym potomkiem. Po dwóch miesiącach zauważono, że obok mamy pływa nie tylko jej delfinek butlonosy, lecz także miesięczny malec innego gatunku ssaka z rodziny delfinowatych.
Jak podają badacze, samczyk wykazywał typowe cechy dla gatunku melonogłowa wielozębnego. Miał smukłą sylwetkę, zaokrągloną głowę i krótki dziób, spiczaste płetwy piersiowe, a jego ubarwienie było ciemne z białymi wzorami od gardła przez podbrzusze.
W opinii zoologów jest mało prawdopodobne, by matka zdecydowała się na porwanie malca, ponieważ miała już własne młode. Co więcej, pomimo braku badań genetycznych, za to na podstawie wyglądu fizycznego, naukowcy uważają, że przybrany potomek nie jest też hybrydą gatunków.
W sierpniu 2015 roku udało się zaobserwować, że samica karmi mlekiem adoptowane delfiniątko, a od kwietnia do października widywano maleństwo pływające przy matce zastępczej w pozycji typowej dla niemowlęcia.
Na dodatek przybrane młode niejednokrotnie odpychało biologiczne potomstwo od matki, by dostać się do jedzenia.
Nie ustalono dokładnie kiedy, ale mniej więcej na przełomie 2015/2016 roku naukowcy zauważyli, że biologiczny potomek zniknął i nie wiadomo, co się z nim stało. Eksperci przypuszczają, że mogło to być związane z konkurencją między nim a przybranym bratem. Matka nie mogła poświęcić mu wystarczającej ilości uwagi i opieki tak, jak to się dzieje, gdy zajmuje się tylko jednym potomkiem.
Przybrany delfinek doskonale się zadomowił
Specjaliści podkreślają, że wyjaśnienie tej nietypowej adopcji jest niezwykle trudne, nie mamy bowiem żadnych informacji, w jaki sposób melonogłów wielozębny trafił pod opiekę samicy delfina butlonosego.
Przypuszczają, że sytuacja mogła być skutkiem braku doświadczenia samicy jako matki. Możliwe, że zaobserwowana życzliwość samicy względem nurków mogła uczynić ją bardziej tolerancyjną wobec innych gatunków. Etolodzy nie wykluczają, że jakaś inna samica mogła porwać młode, a później to właśnie ona je przygarnęła.
Behawiorystka Erica Tennenhouse z Uniwersytetu w Lund skomentowała, że młode najprawdopodobniej trafiło w odpowiedni moment, gdy samica była gotowa do nawiązania więzi z potomstwem.
Co ciekawe, wydaje się, że młody melonogłów wielozębny odnalazł się w przybranej społeczności i dobrze z nią zintegrował. Naśladuje zachowania delfinów butlonosych. Skacze i surfuje z nimi po falach. Wygląda na to, że umie się z nimi komunikować.
Zdaniem biologów, gdy osiągnie wiek, w którym matka zastępcza przestanie się nim opiekować, z dużym prawdopodobieństwem zostanie w społeczności delfinów butlonosych.
Źródła: Ethology, Science Alert, American Journal of Primatology.