7-letni chłopiec wezwał telefonicznie służby ratunkowe, a jego 12-letnia siostra zajmowała się w tym czasie ich matką, która straciła przytomność w miejscowości Kalinka (województwo lubelskie). Kobiecie szybko udzielono fachowej pomocy – poinformowała policja.
40-letnia kobieta, mieszkanka wsi Kalinka w gmimie Jabłoń, zemdlała we wtorek ok. godz. 20. W mieszkaniu oprócz niej były wtedy tylko jej dzieci, 7-letni syn i 12-letnia córka.
Chłopiec wziął telefon komórkowy, zadzwonił pod nr 112 i powiadomił dyspozytora, że jego matka straciła przytomność. „Dyspozytor przejął inicjatywę w rozmowie, poprosił chłopca, by udał się do sąsiadów, aby ustalić dokładnie adres i trasę dojazdu. Dziecko zrobiło to, potem dyspozytor rozmawiał już z dorosłą osobą” – powiedział asp. Artur Łopacki z komendy policji w Parczewie.
12-letnia dziewczynka w tym czasie zajmowała się matką. „Gdy jednocześnie przybyli na miejsce funkcjonariusze policji i zespół ratownictwa medycznego, kobieta była półprzytomna, a dziewczynka usiłowała ją cucić” – dodał policjant.
Kobiecie natychmiast udzielono fachowej pomocy, po czym odzyskała przytomność. Została skierowana na specjalistyczne badania. Dziećmi zajął się ojciec, który wcześniej był w pracy.
Autor: Zbigniew Kopeć, PAP.