W kilka dni po przeprowadzeniu przez Koreę Północną próby najbardziej zaawansowanej międzykontynentalnej rakiety balistycznej, w poniedziałek w Korei Południowej rozpoczęły się pięciodniowe wspólne manewry południowokoreańskich i amerykańskich sił powietrznych.
28 listopada w Korei Północnej miała miejsca próba międzykontynentalnej rakiety balistycznej najnowszej generacji typu Hwasong-15 (KN20). Rakieta, która jest zdolna przenosić najcięższe głowice jądrowe, miała pokonać w ciągu 53 minut ok. 950 km i osiągnąć maksymalny pułap 4475 km. Spadła do morza na obszarze wyłącznej strefy ekonomicznej Japonii.
Pjongjang oświadczył, że program budowy sił jądrowych w Korei Północnej wdrożono w odpowiedzi na zagrożenie ze strony USA. Tym samym kraj dołączył do grona mocarstw jądrowych, a jego rakiety są w stanie dotrzeć do wybrzeży USA.
Według Pentagonu pocisk ICBM osiągnął wyższy pułap niż poprzednie północnokoreańskie rakiety. Podobne rakiety były testowane w Korei Północnej w lipcu, zaś we wrześniu miała tam miejsce szósta i największa jak dotąd próba nuklearna.
W poniedziałek Izba Radców, wyższa izba japońskiego parlamentu, przyjęła rezolucję potępiającą ostatni test ICBM. Wezwano w niej japoński rząd do wzmocnienia sankcji przeciwko Pjongjangowi, a władze Korei Północnej do zastosowania się do rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, nakazującej porzucenie programu nuklearnego i rakietowego.
Korea Północna zaś potępiła USA i Koreę Południową za rozpoczęte w poniedziałek wspólne manewry lotnicze, uznając je za „jawną prowokację” mogącą doprowadzić Półwysep Koreański „na skraj wojny nuklearnej”. O odwołanie ćwiczeń apelowały Chiny oraz Rosja.
Ćwiczenia potrwają do piątku. Weźmie w nich udział 230 samolotów. Na miejscu znajduje się około 12 tysięcy amerykańskich żołnierzy marynarki wojennej i piechoty morskiej oraz wojsko południowokoreańskie. Południowokoreańskie media donoszą, że w tym tygodniu do ćwiczeń być może dołączą amerykańskie bombowce strategiczne dalekiego zasięgu.
K.O., źródło: PAP.