Do 13 wzrosła liczba ofiar katastrofy kolejki górskiej we włoskich Alpach Pennińskich w Piemoncie w niedzielę – podają największe gazety za służbami ratowniczymi. W wyniku zerwania liny runęła kolejka łącząca miejscowość Stresa ze szczytem Mottarone.
Dwoje dzieci w wieku 5 i 9 lat jest ciężko rannych. Lokalne media z Turynu podają, że w tamtejszym szpitalu trwa walka o ich życie.
Tożsamość ofiar nie jest znana. Nie wiadomo jeszcze, czy byli wśród nich zagraniczni turyści.
Według pierwszych doniesień lina zerwała się w odległości 300 m od szczytu, gdzie jest stacja końcowa, w jednym z najwyższych punktów na trasie.
Wagonik runął na trudno dostępny teren leśny i jest całkowicie zmiażdżony. Akcja ratunkowa była utrudniona.
Zainaugurowana 51 lat temu panoramiczna kolejka prowadząca na szczyt Mottarone z turystycznej miejscowości Stresa została otwarta 24 kwietnia po długiej przerwie w związku z pandemią.
Wcześniej, od 2014 do 2016 roku, była zamknięta z powodu prac konserwacyjnych.
Kondolencje rodzinom ofiar złożył w imieniu całego rządu premier Mario Draghi.
Minister infrastruktury i transportu Enrico Giovannini zapowiedział w telewizji RAI powołanie komisji do zbadania przyczyn katastrofy. Sprawdzi ona też kontrole, jakie były tam prowadzone.
W związku z niedzielną katastrofą powróciły we Włoszech wspomnienia tragedii z lutego 1998 roku, gdy amerykański samolot wojskowy z bazy w Aviano przeciął linę kolejki prowadzącej na szczyt Cermis w Trydencie. Zginęło wtedy 20 osób, wśród nich dwoje Polaków.
Z Rzymu Sylwia Wysocka, PAP.