Jeden górnik zginął, a ośmiu doznało niegroźnych dla życia obrażeń w wyniku nocnego wstrząsu w kopalni Rydułtowy – podał w środę rano Wyższy Urząd Górniczy w Katowicach (WUG).
Do silnego wstrząsu w kopalni Rydułtowy, będącej częścią kopalni ROW, doszło we wtorek przed północą. Przy ścianie wydobywczej ponad tysiąc metrów pod ziemią pracowało wówczas 20 górników, którzy w większości opuścili zagrożony rejon o własnych siłach. Jeden górnik zginął.
„44-letni pracownik został zakleszczony między sekcjami obudowy; nie daje oznak życia. Zastęp ratowniczy robi obecnie wszystko, aby wydostać jego ciało i przetransportować na powierzchnię” – poinformował PAP rzecznik Polskiej Grupy Górniczej, do której należy kopalnia, Tomasz Głogowski.
Oprócz zmarłego górnika poszkodowanych zostało osiem osób. Po badaniach w szpitalach w Jastrzębiu-Zdroju i Piekarach Śląskich pozostali dwaj górnicy; jeden z nich ma prawdopodobnie uraz kręgosłupa. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Pozostałych sześciu pracowników, którzy doznali niegroźnych potłuczeń, zwolniono do domów.
Siłę nocnego wstrząsu ocenia się na ok. 3,25 stopnia w skali Richtera. Był on odczuwalny także na powierzchni, m.in. w Rydułtowach, Rybniku i Wodzisławiu Śląskim – PGG odebrała w tej sprawie kilkanaście zgłoszeń od mieszkańców tych miejscowości. W podziemnych wyrobiskach nie nastąpił zawał, mogło jednak dojść do deformacji chodników czy sprzętu – eksperci ocenią to podczas wizji lokalnej, która odbędzie się, gdy ze względu na bezpieczeństwo będzie to możliwe.
Przyczyny i okoliczności wypadku wyjaśnia Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku, pod nadzorem Wyższego Urzędu Górniczego. Zmarły górnik to piąta w tym roku śmiertelna ofiara w polskim górnictwie i trzecia w kopalniach węgla kamiennego. Poprzednie tegoroczne wypadki także miały miejsce w kopalniach PGG – 5 stycznia w kopalni Piast-Ziemowit i 11 stycznia w kopalni Rydułtowy – tej samej, gdzie w nocy doszło do wstrząsu.
Ratownicy przetransportowali na powierzchnię zmarłego górnika
Ponad 10 godzin po nocnym wstrząsie ratownicy wydostali z wyrobiska i przetransportowali na powierzchnię ciało zmarłego górnika.
Wstrząsy można niekiedy porównać do małych, lokalnych trzęsień ziemi
Kopalnia Rydułtowy należy do najbardziej narażonych na wstrząsy w polskim górnictwie. W przeszłości dochodziło tam już do śmiertelnych wypadków, spowodowanych wstrząsami górotworu. Specjaliści podkreślają, że wstrząsów nie da się uniknąć – chodzi tylko o to, by nie były one niebezpieczne dla górników oraz zabudowań na powierzchni. Stąd konieczność określenia odporności budowli na wstrząsy i działania zapobiegawcze.
Wstrząsy to naturalne zjawisko na terenie eksploatacji górniczej. Najczęstszą ich przyczyną jest następujące wskutek wydobywania węgla odprężenie górotworu, co skutkuje uwolnieniem się skumulowanej w nim energii. Takie wstrząsy można porównać do małych, lokalnych trzęsień ziemi. Najsilniejsze wstrząsy związane są z wyrównaniem naprężeń w ziemi, wywołanych kumulowaniem się wpływów eksploatacji górniczej i naprężeń naturalnych. Występują głównie tam, gdzie są uskoki tektoniczne.
Według danych Górnośląskiej Regionalnej Sieci Sejsmologicznej Głównego Instytutu Górnictwa (GIG) w Katowicach najsilniejsze notowane w ciągu minionych ponad 20 lat na Górnym Śląsku wstrząsy miały magnitudę rzędu 3,8 do 4 stopni w skali Richtera.
Najsilniejsze wstrząsy zanotowano w 1992 roku w kopalni Czeczott (3,95), rok później w kopalniach Miechowice (3,95) i Halemba (3,79), w 2007 roku w kopalni Bobrek (3,79) oraz 9 lutego 2010 roku w kopalni Piast (4,04). Najsilniejszy wstrząs związany z wpływem eksploatacji górniczej miał miejsce nie na Górnym Śląsku, lecz w zagłębiu węgla brunatnego, w kopalni Bełchatów, gdzie w 1980 roku zanotowano wstrząs o magnitudzie 4,6 w skali Richtera.
Źródło: PAP.