Artykuł aktualizowany
Bilans ofiar śmiertelnych piątkowego trzęsienia ziemi w Izmirze wzrósł do 58 – poinformował w niedzielę w swym wystąpieniu telewizyjnym prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan. Szef państwa podał też, że całkowita liczba rannych sięga już 896 osób. W sobotę informowano o 27 ofiarach śmiertelnych i 800 rannych osobach. Nieznany był los 40 mieszkańców kilku domów w Izmirze, które w piątek legły w gruzach.
Trzęsienie ziemi o magnitudzie 7 nawiedziło prowincję Izmir oraz pobliską grecką wyspę Samos na Morzu Egejskim w piątek o godz. 13.51 czasu lokalnego (godz. 15.51 w Polsce). Epicentrum było zlokalizowane w pobliżu miasta Karlovasi na greckiej wyspie Samos, a źródło wstrząsów (hipocentrum) znajdowało się na głębokości 16 km pod powierzchnią – podały amerykańskie służby sejsmologiczne USGS.
Wstrząsy były odczuwalne na zachodzie Turcji oraz w Grecji. W ocenie tureckich służb geologicznych trzęsienie było słabsze, niż podała amerykańska agencja. Magnituda nie przekroczyła 6,6 – przekazały w sobotę.
Najbardziej dotkniętym wstrząsami okazało się miasto Bayraklı bezpośrednio przylegające do Izmiru. To właśnie tam doszło do największych zniszczeń materialnych i strat w ludziach – napisała francuska agencja AFP.
W Izmirze od piątku trwa akcja ratownicza. Nie przerywano jej w nocy, była kontynuowana przez całą sobotę i w niedzielę. Spod gruzów kilkunastu domów wydobyto co najmniej 103 osoby, które odniosły rany, ale udało im się przeżyć.
W sobotę Murat Kurum, minister środowiska i urbanizacji Turcji poinformował, że łącznie spod gruzów wydobyto do tamtej pory 100 osób. Przeszukiwano wówczas rumowisko powstałe po 20 całkowicie zniszczonych budynkach, a zakończono prace przy przeszukiwaniu ośmiu posesji. Trwały poszukiwania w dziewięciu innych lokalizacjach – podawał minister.
W sobotę po południu wydobyto spod gruzów 16-letnią dziewczynę z psem, który jej towarzyszył w nieszczęściu. Informację o tym podała turecka gazeta „Sözcü”. Spod zwałów gruzu w sobotę uwolniono też matkę z trójką dzieci. Cała czwórka spędziła pod gruzami 18 godzin – podało BBC.
W niedzielę o świcie wydobyto spod gruzów mężczyznę, który spędził tam ponad 33 godziny – napisały tureckie media.
Większość ofiar śmiertelnych (wcześniej mówiono o 25) to mieszkańcy Izmiru, zginęły też dwie osoby na wyspie Samos. Chodzi o chłopca i dziewczynę, na których runęła ściana walącego się budynku.
Akcja ratownicza jest prowadzona w bardzo trudnych warunkach, ponieważ od chwili trzęsienia odnotowano łącznie 400 wstrząsów wtórnych, z czego 30 o magnitudzie ponad 4 – poinformowała w sobotę turecka agencja ds. klęsk żywiołowych Afad.
W działania ratownicze łącznie jest zaangażowanych 4 tys. ratowników i ok. 20 psów tropiących. Ekipy ratownicze korzystają ze specjalistycznego sprzętu, mają do swej dyspozycji 475 pojazdów.
To już drugie tak silne trzęsienie ziemi w Turcji w tym roku – zaznaczyło BBC. Tureckie media, które szeroko naświetlają tragiczne wydarzenia w Izmirze i prowadzoną tam akcję ratowniczą, nie kryją obaw, że zwiększona aktywność sejsmiczna w Azji Mniejszej będzie skutkować kolejnymi silnymi wstrząsami, które jak te piątkowe mogą wiązać się z wystąpieniem lokalnie zjawiska tsunami.
Poprzednie trzęsienie ziemi w regionie Morza Egejskiego, w którym zginęli ludzie, miało miejsce w lipcu 2017 roku. Wstrząsy miały magnitudę 6,7 i epicentrum na wyspie Kos w pobliżu Samos. Wówczas poniosły śmierć dwie osoby, odnotowano duże zniszczenia.
Źródło: PAP.