Detonacją zakończyła się we wtorek akcja usuwania niebezpiecznego ładunku – 5,4-tonowej bomby lotniczej Tallboy, która zalegała na dnie Kanału Piastowskiego w Świnoujściu (zachodniopomorskie). Nie ma informacji o osobach poszkodowanych.
„Proces deflagracji przeszedł w detonację. Obiekt można uznać za zneutralizowany, nie będzie stanowił więcej zagrożenia na torze wodnym Szczecin–Świnoujście. Nurkowie minerzy byli wszyscy poza strefą zagrożenia” – poinformował we wtorek rzecznik 8. Flotylli Obrony Wybrzeża kmdr ppor. Grzegorz Lewandowski.
„Wszystkie założone środki bezpieczeństwa uwzględniały możliwość przejścia procesu deflagracji w detonację. Zastosowana metoda nie niosła ze sobą ryzyka dla żołnierzy i osób zaangażowanych bezpośrednio w operację” – dodał rzecznik.
Proces deflagracji #Tallboy przeszedł w detonacje, co było przewidywane. Obiekt można uznać za zneutralizowany, nie będzie już stanowił zagrożenia na torze wodnym Szczecin- Świnoujście.
Zastosowana przez nurków metoda nie niosla za sobą ryzyka dla osób zaangażowanych w operację. pic.twitter.com/le5NXiWyYl— Dowództwo Generalne (@DGeneralneRSZ) October 13, 2020
Według świadków wybuch był przez chwilę odczuwalny w pobliżu wyspy Karsibór, jak jednak zapewnił PAP rzecznik prezydenta Świnoujścia Jarosław Jaz, nie ma informacji o osobach poszkodowanych ani o stratach w infrastrukturze.
Głównym celem nurków minerów przy neutralizacji Tallboya było odseparowanie zapalników i deflagracja materiału wybuchowego, który znajdował się w środku. Deflagracja to – jak tłumaczyli jeszcze przed rozpoczęciem akcji nurkowie – jeden z podstawowych procesów, który prowadzi do rozkładu materiału wybuchowego, jest procesem bardziej dynamicznym niż spalanie, ale mniej niż detonacja. Wywoływany jest przy pomocy specjalnej wkładki kumulacyjnej, penetruje najpierw korpus bomby, a po jego przebiciu rozpoczyna reakcję chemiczną z materiałem wybuchowym, który zaczyna przemianę termodynamiczną. Nurkowie uruchamiali proces zdalnie.
Jeden ze scenariuszy operacji przewidywał, że deflagracja może przejść w detonację. Dlatego ważne było opuszczenie strefy bezpośredniego zagrożenia życia – 2,5 km od osi toru wodnego.
Brytyjska bomba lotnicza DP 12000-lb, zwana potocznie Tallboyem (ang. wysoki chłopiec), znaleziona została przez firmę poszukującą niebezpiecznych obiektów na torze wodnym Świnoujście–Szczecin przed jego pogłębieniem do 12,5 m. To prawdopodobnie jedna z bomb zrzuconych na krążownik Lützow w 1945 roku, choć do chwili znalezienia niewybuchu panowało przekonanie, że wszystkie tego typu ładunki zrzucone na niemiecki okręt eksplodowały.
Bomby tego typu służyły do niszczenia krytycznej infrastruktury i obiektów III Rzeszy (dwie z nich zatopiły pancernik Tirpitz). Znaleziony w Świnoujściu Tallboy miał długość 6,44 m, ważył 5,4 tony. Zawierał 2,4 tony materiału wybuchowego o zwiększonej sile działania, co odpowiada 3,6 tonom trotylu.
Przygotowania do akcji neutralizacji – określanej jako największa tego typu w Europie, a możliwe, że i na świecie – trwały od września ub.r. Konieczne było m.in. oczyszczenie rejonu wokół Tallboya. Wydobyto z niego ponad 400 niebezpiecznych obiektów wybuchowych: min morskich typu Mark, bomb głębinowych WBD czy różnego typu amunicji artyleryjskiej.
Autorka: Elżbieta Bielecka, PAP.