Dwutlenek węgla nie jest zagrożeniem dla planety – mówią naukowcy, którzy podają w wątpliwość teorię o globalnym ociepleniu
Kiedy na początku lat 90. ruch związany z zagadnieniem globalnego ocieplenia zaczął nabierać rozpędu, jego orędownicy zaczęli uparcie twierdzić, że podejście do zmian klimatu zostało w nauce nieodwołalnie ustalone i kwestia ta nie podlega dyskusji. Twierdzili, że zmiany klimatu spowodowane przez człowieka są niepodważalnym faktem, a dwutlenek węgla (CO2) i inne gazy cieplarniane pochodzące ze zużycia paliw kopalnych są naglącym zagrożeniem i muszą zostać powstrzymane.
Obecnie jest to nadal powtarzane, jednak to sztywne stanowisko nie odpowiada wielu naukowcom, którzy się z nim nie zgadzają i których martwi wydawanie miliardów na zapobieganie maleńkiej ilości przewidywanego ocieplenia – wysiłki, które ostatecznie mogą przynieść niewielką, jeśli w ogóle jakąkolwiek, zmianę.
Ci tak zwani sceptycy twierdzą, że klimat w przeszłości miał ciepłe i zimne okresy oraz że będzie się tak dziać cały czas – takie są po prostu cykle klimatyczne – a wytworzony przez człowieka CO2 nie jest zanieczyszczeniem ani nie prowadzi do apokaliptycznej zmiany klimatu, jak utrzymuje ruch popierający globalne ocieplenie.
„Zwykle nauka nigdy nie pozostaje stała, jest wiecznie toczącym się procesem organicznym. Jednak oni próbują wykorzystać autorytet nauki, aby realizować cele polityczne, które z takiego czy innego powodu uważają za ważne” – twierdzi klimatolog Patrick Michaels, pisarz i dyrektor Center for Study of Science at the Cato Institute (pol. Centrum Badań Naukowych w Instytucie Katona) w Waszyngtonie.
„Naprawdę nie było ostatnio żadnych przekonywających dowodów, że to, co moglibyśmy nazwać wizją katastrofalnego globalnego ocieplenia, ma jakiekolwiek uzasadnienie. Mam na myśli to, że temperatura na powierzchni Ziemi stale się podnosi w bardzo umiarkowanym tempie. W zależności od tego, na czyje rejestry patrzymy, od późnych lat 90. do około 2014 roku wcale się nie ociepliła – a jedyny sposób wyciągania wniosków na temat ocieplenia na podstawie tych zapisów był taki, że zmieniono zapisy, a nie spostrzeżenia”.
Odnośnie antropogenicznego globalnego ocieplenia (ang. anthropogenic global warming, AGW) Michaels twierdzi, że możliwe jest, by ludzkość wywierała nieznaczny wpływ na klimat, ale istnieją też inne czynniki.
„Część ocieplenia od czasu późnych lat 70. ma w sobie element ludzki, ale nie wierzę, że ocieplenie z lat 1910-1945 miało podłoże ludzkie” – dodał. „Więc tak, odgrywamy pewną rolę, ale tak samo odgrywa ją natura i naturalne wahania”.
W 1997 roku Patrick Michaels był jednym z 31 500 zaniepokojonych amerykańskich naukowców, 9000 z nich miało tytuł doktora, którzy podpisali swoimi nazwiskami petycję o odrzucenie Protokołu z Kioto, pierwszego międzynarodowego porozumienia w sprawie zmian klimatycznych.
W preambule tej petycji stwierdzono, że proponowane w porozumieniu z Kioto limity gazów cieplarnianych (ang. greenhouse gases, GHGs) „powodowałyby szkody w środowisku, hamowałyby postęp nauki, szkodziłyby zdrowiu oraz dobrobytowi ludzkości”, ponadto zauważono, że nie ma żadnych naukowych dowodów na to, aby GHGs powodowały katastrofalne ocieplenie atmosfery Ziemi.
„Ponadto, istnieją solidne naukowe dowody, że wzrost dwutlenku węgla w atmosferze przynosi wiele korzystnych rezultatów dla środowiska roślin i zwierząt na Ziemi” – napisano.
Na stronie internetowej Right Climate Stuff, którą założyli byli naukowcy i inżynierowie z NASA, zamieszczono informację, że CO2 jest naturalnie występującą substancją potrzebną do podtrzymywania życia ludzi, zwierząt i roślin oraz że nie posiada żadnych substytutów”. Napisano w niej również, że „z naukowego punktu widzenia żenujące” jest to, że amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (ang. Environmental Protection Agency, EPA) uznała go za zanieczyszczenie, które musi być regulowane.
Merytoryczna różnica zdań
Patrick Michaels, były prezes Amerykańskiego Stowarzyszenia Klimatologów Państwowych (ang. American Association of State Climatologists), jest współautorem tekstów i recenzentem z Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (ang. Intergovernmental Panel on Climate Change), organu Organizacji Narodów Zjednoczonych, który wiedzie prym w dążeniach do zahamowania ocieplenia.
W IPCC stwierdzono, że zgodnie z wykonaną przez nich symulacją komputerową świat ocieplił się już o 1 st. C i prognozują, że osiągnie 1,5 st. C do roku 2040. Jeśli tak by się stało, przyniosłoby to katastrofalne skutki, tj. podniesienie poziomu oceanów, wzmożenie potężnych huraganów, upały, dotkliwe susze, wielkie powodzie i topniejące lodowce.
Aby zapobiec takiemu scenariuszowi, IPCC chce, aby świat odszedł od paliw kopalnych i zredukował czy nawet wyeliminował CO2.
Odnośnie do tej teorii w szerszej społeczności naukowej panuje znacząca różnica zdań. Sceptycy twierdzą, że takie wypowiedzi są panikarskie, nieoparte na solidnych podstawach naukowych i zaliczają je do ekohisterii oraz panikowania.
„Uważam, że establishment globalnego ocieplenia jest społeczną organizacją polityczną, a nie naukową, toteż nie sądzę, by sposób podejścia do zmian klimatu został w nauce ustalony i nie sądzę, by wiedzieli, o czym mówią” – powiedział Ian Clark, profesor z Wydziału Nauk o Ziemi na Uniwersytecie w Ottawie i dyrektor Laboratorium Izotopów Trwałych Jána Veizera (ang. Ján Veizer Stable Isotope Laboratory) – nazwanego tak na cześć wybitnego kanadyjskiego specjalisty w dziedzinie nauk o Ziemi Jána Veizera.
„Głównym problemem, jaki widzę, jest wyolbrzymianie tego, ponieważ dowody nie wskazują, by CO2 było istotnym czynnikiem globalnego ocieplenia, silnym gazem cieplarnianym. […] Powiedziałbym, że niebezpieczeństwo katastrofy klimatycznej, jej efekty oraz larum na jej temat również są mocno przesadzone, ponieważ w rzeczywistości nie ma aż tak wielkiego wpływu”.
Liczne, przerażające, przepowiednie wygłoszone przez naukowców z IPCC i inne osoby się nie spełniły. Wśród nich jest słynna wróżba z 2008 roku wypowiedziana przez guru zmian klimatu Ala Gore’a o roztopieniu się lodowców Arktyki w ciągu 5 lat (do 2013 roku).
Ostatni raport IPCC wydany w październiku 2018 roku mówi, że jeśli CO2 nie zostanie drastycznie zredukowane do roku 2040, to świat poniesie katastrofalne, nieodwracalne konsekwencje.
„Uważam, że istnieje bardzo silna i bardzo liczna grupa naukowców, którzy albo nie są pewni, albo nie wierzą w tezę [o AGW]” – powiedział Clark, dodając, że byłoby dużo lepiej, gdyby te „miliardy miliardów” zamiast na zmiany klimatu, zostały wydane na jakieś najbardziej niecierpiące zwłoki światowe problemy środowiskowe.
Brak jednomyślności
Po ukazaniu się raportu IPCC Al Gore dokonał zadziwiającego wyznania podczas obszernego wywiadu dla PBS NewsHour: Słowa, których użyto w prezentacji raportu, zostały przejaskrawione, aby skłaniać do podjęcia działań politycznych.
„Język, jakiego w IPCC użyto do przedstawienia raportu, był odpowiednio troszeczkę wzmocniony – jak inaczej zwróciliby uwagę decydentów politycznych na całym świecie?” – powiedział.
Oświadczenie Ala Gore’a nie zaskoczyło Marca Morano, autora „The Politically Incorrect Guide to Climate Change” (pol. „Niepoprawny politycznie przewodnik po globalnym ociepleniu”), współautora i narratora filmu dokumentalnego „Climate Hustle” (pol. „Klimatyczny szwindel”) oraz założyciela strony internetowej ClimateDepot.com.
„Cały rozdział [w mojej książce] jest o naukowcach z ONZ, którzy zwrócili się przeciwko ONZ i którzy mówią o tym, jak usiądą sobie na zgromadzeniach ONZ i powiedzą: ‘Następny raport zrobimy tak alarmujący, że świat będzie musiał zacząć działać’” – mówi Morano.
„To, co zrobili, było próbą uczynienia z każdego zjawiska atmosferycznego czegoś, co wygląda na niezwykłe” – dodaje Morano, były doradca Kongresu Stanów Zjednoczonych, który pełnił funkcję starszego doradcy i badacza klimatu u senatora USA Jamesa Inhofe’a.
W 2010 roku Marc Morano opublikował raport zawierający listę ponad 1000 naukowców z całego świata, którzy zakwestionowali twierdzenia IPCC dotyczące globalnego ocieplenia wywołanego przez człowieka.
W tym samym roku 130 niemieckich naukowców wysłało do kanclerz Niemiec list, wyrażając w nim swoje obawy. W 2009 roku ponad 100 międzynarodowych naukowców zakwestionowało twierdzenia ówczesnego prezydenta USA Baracka Obamy na temat klimatu, nazywając je „po prostu niepoprawnymi”. Również w 2009 roku 166 naukowców z całego świata napisało list otwarty do sekretarza generalnego ONZ, stwierdzając, że sposób podejścia do tej kwestii nie został w nauce ustalony. Teorię AGW podważyli również naukowcy z Rosji i Indii.
„Podsumowanie tego jest takie: Istnieje ogromna różnica zdań w środowisku naukowym” – mówi Morano, dodając, że twierdzenie, jakoby wśród naukowców panowała 97-procentowa jednomyślność odnośnie do AGW, również zostało całkowicie obalone.
„Zbudowane na nieuczciwości”
Jak twierdzi Morano, IPCC zostało założone w oparciu o twierdzenie, że CO2 jest zagrożeniem, zatem żadne inne wyniki badań nie mają racji bytu. Co jest tego powodem? Korzyści finansowe oraz naciski na zwiększenie centralnego planowania.
„Pomysł był taki, że jeśli uda im się uznać CO2 za zagrożenie, to nie tylko będą mogli organizować coroczne spotkania i zwiększyć budżet, wpływać na media krajowe i mówić całemu światu, że tak jest, ale także ONZ stałoby się odpowiedzialne za znalezienie rozwiązania. Jakie są szanse, że zespół ds. zmian klimatu kiedykolwiek odkryje, że nie mamy kryzysu klimatycznego?”.
Kanadyjski pisarz Grant R. Jeffrey stwierdził w swojej książce „The Global-Warming Deception” (pol. „Oszustwo globalnego ocieplenia”), że ta branża jest w sumie wyjątkowo dobrze opłacana.
„Sektor związany ze zmianami klimatycznymi wspiera pracowników akademickich, naukowców, organizacje pozarządowe, media i grupy polityczne wspólnie promujące ruchy, które popierają antropogeniczne globalne ocieplenie” – napisał Jeffrey.
„Dużo większe wsparcie finansowe jest dostępne dla tych, którzy promują ideę globalnego ocieplenia spowodowanego działaniami człowieka niż dla jakichkolwiek naukowców, którzy mają odwagę zgłębiać alternatywne teorie naukowe”.
Przedstawiciele różnych krajów spotkali się na COP24 w Katowicach w Polsce, aby ustalić zasady wdrażania Porozumienia paryskiego z 2015 roku dotyczącego zmian klimatu. Zdaniem Marca Morano rezultatem tego będzie po prostu większa ilość pieniędzy przelanych na wsparcie ruchu „zbudowanego na nieuczciwości”.
„Nawet jeśli rzeczywiście staniemy twarzą w twarz z kryzysem klimatycznym wywołanym przez człowieka i będziemy musieli polegać na ONZ i EPA, by przyszli nam na ratunek, to wszyscy będziemy przegrani, ponieważ to, co oni proponują, w zasadzie nic nie zmieni. Wszystko to jest tylko klimatycznym symbolizmem, z kryjącym się za nim realnym planem ekonomicznym i politycznym”.
„O to właśnie chodzi, a nie o jakąś naukę”.
Tekst oryginalny ukazał się w anglojęzycznej edycji „The Epoch Times” dnia 2018-12-12, link do artykułu: https://www.theepochtimes.com/is-climate-change-science-settled-no-way-say-scientists_2735242.html