Christian Moullec od 1995 roku pomaga gęsiom w odnajdywaniu bezpiecznych dróg migrowania z południa na północ Francji. Gęsi wychował tak, że uważają go za swojego opiekuna i lecą wraz z jego motolotnią w kluczu. Po zyskaniu rozgłosu zaczął oferować chętnym niezwykły lot z gęsiami na wyciągnięcie ręki.
Prawdopodobnie niejedna osoba, patrząc w niebo i widząc ptaki, gdy lecą wolne w przestworzach, pomyślała z zaciekawieniem, jak to jest być wolnym jak ptak. Dzięki Christianowi Moullecowi z Cantal we Francji można zbliżyć się do przeżycia takiego doświadczenia – tak blisko, jak to tylko możliwe.
Moullec od 23 lat wzbija się w powietrze na motolotni razem z gęsiami i pomaga im znajdować bezpieczne drogi w trakcie migracji. Swoją przygodę z tymi ptakami zaczął od przygarnięcia stada gęsi i trenowania ich tak, by uważały go za swojego opiekuna. W tym celu pozwolił gęsiom zamieszkać we własnym domu. Dzięki zdobytemu zaufaniu jest teraz w stanie kierować stadem, gdy wspólnie z nimi leci w kluczu.
Pomimo wielkiego doświadczenia w takich lotach Moullec wciąż głęboko przeżywa każdą wyprawę. „Płaczę każdego dnia, kiedy latam z momi gęsiami. Są one bogami lotu, a jednak to mnie traktują jako swego przewodnika. Okazują mi olbrzymią wdzięczność i muszę zachowywać się jak ich rzecznik” – podzielił się.
Fama „człowieka ptaka”, jak zwą Moulleca, stała się tak duża, że nakręcono o nim film pod tytułem „Na szlaku wędrownych gęsi”. Obecnie zajmuje się pokazami lotu z gęsiami oraz umożliwia chętnym wzięcie udziału w takim doświadczeniu. W trakcie lotu osoba znajduje się na odległość ręki od gęsi i czasem może je nawet pogłaskać.
„Ludzie są często przepełnieni emocjami przez to doświadczenie. Trudno opisać, jakie to uczucie, ale wielu ludzi przylatuje do mnie z całego świata, aby wziąć udział w locie ze mną. Niektórzy lecą nawet 15 godzin samolotem jedynie po to, by przez 30 minut doświadczyć lotu z ptakami” – powiedział Moullec.
Dzięki pieniądzom zebranym na pokazach możliwa była pomoc dzikim gęsiom, które znajdowały się na skraju wyginięcia. Moullec powiedział: „Moja żona i ja byliśmy w stanie założyć nowe kolonie w sprzyjających środowiskach w Europie”.
Źródła: Daily Mail, StoryTrender.