Na Białorusi pracownicy zakładów samochodowych BiełAZ rozpoczęli protest – podał portal TUT.by. Portal publikuje również zdjęcia, na których widać kilkuset protestujących robotników. Biełaz to państwowe Białoruskie Zakłady Samochodowe w Żodzinie pod Mińskiem.
„Dymisja władz państwa, zaprzestanie przemocy, uwolnienie więźniów politycznych, przeprowadzenie ponownych uczciwych wyborów” – takie są, według relacji niezależnej gazety „Nasza Niwa”, żądania protestujących. Pracownicy BiełAZ-u przedstawili je burmistrzowi Żodzina.
„Wyszliśmy na centralny plac i żądamy uczciwych wyborów. Ludzi jest dużo, trudno ich policzyć” – powiedział o sytuacji w Żodzinie rozmówca portalu TUT.by.
Napływają także doniesienia, pojawiające się w mediach społecznościowych, o protestach pracowników kilku innych zakładów m.in, w Grodnie. Jak dotąd informacje o tych protestach nie zostały jednak potwierdzone. Mowa o protestach w zakładach Grodno Azot, Grodnożiłstroj, Terrazit, na Rynku Lidzkim, w zakładach Biełmiedprieparaty.
Niezależne Radio Swaboda podało, że do protestu dołączyły Mińskie Zakłady Samochodowe MAZ.
W Mińsku protestują pracownicy Filharmonii Państwowej, którzy w czwartek przed budynkiem tej sceny odśpiewali chórem pieśń „Mahutny Boża” („Boże Wszechmogący”). Na ulice wyszli pracownicy szpitali nr 1 i nr 6 w białoruskiej stolicy.
Czwartek jest pierwszym dniem, kiedy protesty rozpoczęły się na Białorusi już od godzin porannych.
W Mińsku ludzie wychodzą na ulicach w różnych częściach miasta. Na razie są to grupy od kilkudziesięciu do kilkuset osób. Wzdłuż całej głównej arterii miasta – prospektu Niepodległości ludzie tworzą „łańcuchy solidarności”; w rękach mają kwiaty i baloniki, niektórzy trzymają plakaty z wezwaniem do ponownego przeliczania głosów w wyborach prezydenckich i zaprzestania przemocy przez struktury siłowe.
Ulicami w centrum miasta chodzą grupy kobiet – kilkudziesięcio- i kilkusetosobowe – ubranych na biało, z kwiatami w rękach. Kobiety zachęcają ludzi, by dołączyli do protestu.
Kilkadziesiąt osób zgromadziło się w milczącym proteście przed budynkiem telewizji państwowej przy ulicy Makajonka.
Do protestu dołączają kierowcy aut: praktycznie w całym centrum Mińska samochody jadą bardzo powoli, trąbiąc klaksonami.
Sieci społecznościowe są pełne zdjęć i nagrań z różnych miejsc Mińska, gdzie gromadzą się ludzie.
Łańcuchy solidarności mieszkańcy Białorusi tworzą również w miastach poza stolicą, np. w Baranowiczach.
Protesty przeciwko sfałszowaniu wyborów prezydenckich trwają na Białorusi od niedzieli. Zatrzymano już, w tym w wielu przypadkach – brutalnie, blisko 7 tys. osób. Dotąd nie informowano o masowych strajkach w przedsiębiorstwach państwowych.
Z Mińska Justyna Prus, PAP.
———