Viola organista – unikatowy instrument zaprojektowany przez Leonarda da Vinci i zbudowany przez Polaka

Sławomir Zubrzycki przy zbudowanym przez siebie instrumencie – violi organista<br/>(Dzięki uprzejmości Sławomira Zubrzyckiego)

Sławomir Zubrzycki przy zbudowanym przez siebie instrumencie – violi organista
(Dzięki uprzejmości Sławomira Zubrzyckiego)

Według Leonarda da Vinci miał to być instrument doskonały, łączący cechy instrumentów klawiszowych oraz smyczkowych. Mimo wspaniałej idei genialny wynalazca nie zrealizował swojego pomysłu. Na konstrukcję instrumentu o możliwościach koncertowych trzeba było czekać 500 lat, aż w 2012 roku Polak Sławomir Zubrzycki zbudował violę organista, jak brzmiała nazwa instrumentu zapisana w szkicach Leonarda.

Sposób wydobycia na fortepianie dźwięku sprawia, że powoli zmniejsza on swoją głośność i po pewnym czasie zanika. Pianiści muszą dokonywać wielu zabiegów, aby ostateczny efekt gry nacechowany był śpiewnością dźwięku, czyli wybrzmienie było jak najdłuższe. Zapewne niejeden pianista marzył o możliwości uzyskania takich efektów kształtowania dźwięku jak przy instrumentach smyczkowych. Prawdopodobnie też nieraz zdarzyło się muzykom smyczkowym zazdrościć pianistom, którym instrument pozwala na wydobywanie pełni bogactwa muzycznej harmonii.

Okazuje się, że marzenia o połączeniu mocnych stron intrumentów klawiszowych oraz smyczkowych pojawiły się już dawno temu, i to nie w byle jakim umyśle, bo pomysł przyszedł do głowy największemu geniuszowi epoki renesansu – samemu Leonardowi da Vinci. W średniowieczu i renesansie istniał już instrument łączący klawisze oraz dźwięk smyczków – lira korbowa. Był to instrument smyczkowy, który trzymano na kolanach. Wykonawca prawą ręką kręcił korbą, a lewą naciskał od dołu klawisze melodyczne.

Jak można sobie wyobrazić, tego rodzaju instrument nie mógł spełnić wymagań instrumentu doskonałego w ocenie genialnego da Vinci. Chciał on stworzyć instrument uniwersalny, który łączyłby brzmienie viol oraz możliwości realizacji muzyki wielogłosowej na klawiaturze. Potencjalnie instrument ten mógłby nawet zastąpić orkiestrę smyczkową.

Mimo wspaniałej idei Leonardo nigdy nie zbudował instrumentu swojego pomysłu. Da Vinci projekt stworzył najprawdopodobniej w latach 1488-1489 i od tego czasu było wiele prób zbudowania violi organista, jednakże żadna nie zakończyła się w pełni sukcesem. Pierwszy instrument tego typu powstał w 1575 roku w Norymberdze, dzięki wysiłkom Hansa Heidena. Na tym instrumencie miał okazję grać ojciec Galileusza – Vincenzo Galilei.

Jeden z kolejnych instrumentów został stworzony w 1625 roku przez Hiszpana Raymana Truchado. Przetrwał on do dzisiaj, ale niestety jest niesprawny. Nad instrumentem pracowali inni konstruktorzy, jednak za każdym razem idea violi organista gasła i instrument nigdy na dobre nie zagościł w muzycznym świecie. Na zbudowanie violi organista o możliwościach koncertowych trzeba było czekać aż 500 lat – w 2012 roku skonstruował ją polski pianista i kompozytor Sławomir Zubrzycki.

Sławomir Zubrzycki podczas koncertu na violi organista (Dzięki uprzejmości Sławomira Zubrzyckiego)

Sławomir Zubrzycki podczas koncertu na violi organista (Dzięki uprzejmości Sławomira Zubrzyckiego)

Zubrzycki zainteresował się wpierw instrumentem klawiolin, który jest nazywany fortepianem smyczkowym. Po zgłębieniu tematu odkrył projekt violi organista, który rozpoczął Leonardo da Vinci. Idea zrealizowania wizji geniusza zmotywowała Zubrzyckiego do zbudowania tego unikalnego instrumentu. Rok po rozpoczęciu budowy Zubrzycki dotarł do pracy Barry’ego Lloyda, która dotyczyła wszystkich instrumentów podobnego typu. Autor podsumował historię prób zbudowania violi organista następująco: „Trzeba powiedzieć, że historia violi nie była sukcesem”. Ta uwaga była dodatkowym impulsem dla Zubrzyckiego do zbudowania violi organista, gdyż skoro napisali, że się nie da, to jednak zgodnie z przekorą cechującą Polaków, uznał że tym bardziej warto się podjąć tego niełatwego zadania.

Kierowała nim wielka wiara w sukces przedsięwzięcia – codziennie przeznaczał 4-5 godzin na konstruowanie, łącząc to z pracą zawodową. Instrument, który zbudował, nie był kopią żadnego z instrumentów historycznych, gdyż niemal wszystkie zaginęły i nie istniały już plany ich konstrukcji. Korzystał ze szkiców Leonarda da Vinci oraz opisów Michaela Praetoriusa, który w swoim dziele „Syntagma Musicum” z 1618 roku zawarł opis instrumentu wspomnianego wcześniej Hansa Heidena.

„W pracy rekonstruktora poszedłem trzema tropami. Pierwszy to było wyobrażenie brzmienia, drugi – wyobrażenie potencjalnego repertuaru, który będzie musiał być prawie w całości zrekonstruowany. Dopiero wówczas mogłem myśleć o budowie instrumentu. Wiedziałem z opisu Praetoriusa, że brzmienie mogło być podobne do dźwięku violi da gamba, ale też mogło się kojarzyć z innymi instrumentami smyczkowymi, dętymi lub w pewnych przypadkach – organami” – napisał na swojej stronie internetowej.

Przy budowie instrumentu Zubrzycki wpadł na trop wyjaśnienia zagadki, dlaczego viola organista tak długo czekała na swój debiut. Podczas zbierania materiałów na temat violi organista doszedł do wniosku, że stało się tak za sprawą samego Leonarda – otóż, jak na geniusza przystało, zaprojektował on sprzęt wyprzedzający swoje czasy. Przypuszczalnie technologie XV i XVI w. nie były w stanie zapewnić instrumentowi wydobywania dźwięku zgodnego z założeniami pomysłodawcy.

Stosowane wówczas w instrumencie struny z jelit baranich były bardzo wrażliwe na zmiany warunków, takich jak wilgotność, i instrument łatwo się rozstrajał. To, co nie stanowiło kłopotu w przypadku instrumentów z małą liczbą strun, jak np. viola da gamba, było wielką przeszkodą dla violi organista, która przecież miała imitować zespół smyczkowy.

„Dotarłem do dokumentu z 1665 roku, w którym mowa o tym, że przywieziono instrument na pocztę, gdzie miał się odbyć koncert. Okazało się, że szybko się rozstroił i że w ogóle nie dało się na nim grać, a poza tym dźwięk miał tak brzydki, że jeden ze smyczkowców powiedział: ‘Gdyby mój uczeń tak grał na violi, to wyrzuciłbym go […]’” – powiedział Sławomir Zubrzycki w wywiadzie dla Wirtualnej Polski.

Budowa instrumentu zajęła pianiście cztery lata, a koszty materiałów wyniosły około 10 tys. dolarów. Jednak wysiłek w pełni się opłacił, gdyż dzięki temu powstała pierwsza na świecie w pełni funkcjonalna viola organista o możliwościach koncertowych. Zubrzycki zaprezentował możliwości instrumentu w 2013 roku na Międzynarodowym Festiwalu Pianistycznym Królewskiego Miasta Krakowa, gdzie wzbudził żywe zainteresowanie publiczności oraz mediów na całym świecie.

Na debiutanckim koncercie Gabor Farkas – wielokrotnie nagradzany węgierski pianista i wykładowca na Akademii Muzycznej im. F. Liszta w Budapeszcie – był zauroczony dźwiękiem violi organista. „To jest instrument klawiszowy, ale brzmi, jakby ktoś grał smyczkiem na skrzypcach lub wiolonczeli – to jest bardzo ciepły dźwięk, taki aksamitny, przepiękny. Minusem fortepianu jest to, że jak tylko się uderzy w klawisz, to dźwięk gaśnie. Natomiast tutaj można zrobić crescendo. To jest marzenie wszystkich pianistów!”.

Pod wrażeniem violi organista był także polski pianista Marian Sobula. „Zakochałem się w tym brzmieniu. Wszyscy pianiści i muzycy smyczkowi pragną tego – tych długich, nigdy niekończących się nut, których nie można zagrać na fortepianie. To po prostu sprawia, że dostaje się gęsiej skórki”.

Viola organista odniosła olbrzymi sukces – film z pierwszego koncertu violi obejrzało w serwisie YouTube ponad 3 mln osób. O wyczynie polskiego pianisty pisały najbardziej znane telewizje i gazety, takie jak BBC, France 24, CNN, „Corierre della Sera”, „Le Figaro”, czy „Time”. W latach 2014-2017 Zubrzycki odbył europejskie tournée, odwiedził 17 krajów i dał ponad 50 recitali, a gościł m.in. w Szwecji, Finlandii, Belgii, na Bałkanach, we Włoszech, w Niemczech, Czechach, Litwie, a nawet w Turcji.

Viola organista wzbudza podczas koncertów wielkie zainteresowanie<br/>(Zdjęcie dzięki uprzejmości Sławomira Zubrzyckiego)

Viola organista wzbudza podczas koncertów wielkie zainteresowanie
(Zdjęcie dzięki uprzejmości Sławomira Zubrzyckiego)

Jedynym oryginalnym utworem na fortepian smyczkowy jest „Sonata G-dur” Carla Philippa Emanuela Bacha – syna genialnego Johanna Sebastiana Bacha. Jednak repertuar dla violi organista jest bardzo zróżnicowany, a Zubrzycki na koncertach gra repertuar siedemnastowieczny oraz szesnastowieczny – taki uznał za najlepszy dla swojego instrumentu.

„Na koncercie na Litwie zagrałem muzykę francuską, niemiecką, polską, bo to jest właśnie repertuar wczesnego baroku. Zdarzało się również, że na niektórych koncertach grałem muzykę Krzysztofa Pendereckiego, co jest zaskakujące, jednak był to pastisz napisany w dawnym stylu” – powiedział w wywiadzie dla zw.lt.

„Portret muzyka” pędzla Leonarda da Vinci (Leonardo da Vinci – praca własna / <a href="https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=2404755">domena publiczna</a>)

„Portret muzyka” pędzla Leonarda da Vinci (Leonardo da Vinci – praca własna / domena publiczna)

Co ciekawe, instrumentem zainteresowała się współczesna piosenkarka Björk z Islandii, która zaprosiła Zubrzyckiego do nagrania wspólnej płyty. Jak twierdzi pianista, Björk była zaciekawiona violą organista od początku powstania instrumentu, czyli od 2013 roku. Wspólna płyta artystów nazywa się „Vulnicura Strings” i została wydana w 2015 roku. Dwa miesiące wcześniej Sławomir Zubrzycki wydał swoją płytę solową, która wyróżniała się nie tylko dźwiękiem oryginalnej violi organista, lecz także została sfinansowana przez melomanów z całego świata dzięki globalnemu portalowi crowdfundingowemu Kickstarter.

Na płycie znajdziemy także wyjątkową niespodziankę. Otóż jeden z utworów można po części przypisać Leonardowi da Vinci! Do nagrania tego utworu Zubrzyckiego zainspirował obraz Leonarda da Vinci „Portret muzyka”, który przedstawia mężczyznę trzymającego w ręce kartkę z nutami. Pianista często próbował odgadnąć, co zawiera ten opis muzyczny. Wiadomym jest, że Leonardo grał na violi da braccio, zatem mógł być autorem utworu.

Zubrzycki poprosił o pomoc kompozytora i gambistę Kazimierza Pyzika, który dokonał próby rekonstrukcji utworu na podstawie tego, co zachowało się na obrazie. Dzięki tej współpracy utwór znalazł się na płycie, a muzyka została zainspirowana przez samego Leonarda da Vinci. Sławomir Zubrzycki nie tylko odtworzył zaginiony w mrokach przeszłości projekt violi organista Leonarda da Vinci, ale także odtworzył utwór, który być może wyszedł spod pióra geniusza. Stąd nie bez powodu mówi się o Zubrzyckim jako o tym, który odszyfrował muzyczny kod Leonarda da Vinci.

Źródła: violaorganista.com, wilnoteka, Radio Kraków.

Tagi:

Wykorzystujemy pliki cookies, by dowiedzieć się, w jaki sposób użytkownicy korzystają z naszej strony internetowej i móc usprawnić korzystanie z niej. Dalsze korzystanie z tej strony internetowej jest jednoznaczne z zaakceptowaniem polityki cookies, aktualnej polityki prywatności i aktualnych warunków użytkowania. Więcej informacji Akceptuję