Przywódcy państw i rządów 27 krajów Unii Europejskiej zatwierdzili w niedzielę na szczycie w Brukseli umowę ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z UE i deklarację polityczną ws. przyszłych relacji. Dokument rozwodowy musi zostać teraz przegłosowany przez Parlament Europejski i parlament brytyjski.
Poparcie polityczne nie kończy procesu zatwierdzania porozumienia, ale pokazuje, że po stronie unijnej nie należy spodziewać się trudności z formalnym zaakceptowaniem umowy rozwodowej. Inaczej rzecz wygląda w Wielkiej Brytanii, gdzie rząd premier Theresy May nie dysponuje samodzielną większością w parlamencie, a głosowanie przeciwko porozumieniu zapowiedziało wielu posłów jej własnego ugrupowania.
Szefowie państw i rządów, główny negocjator ds. brexitu Michel Barnier i szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker starali się przekonywać, że May wywalczyła wszystko, co możliwe, i to najlepsze porozumienie dla obu stron. Ostrzegali zarazem przed odrzuceniem umowy przez Izbę Gmin. – Ci, którzy myślą, że odrzucenie tego porozumienia doprowadzi do tego, że dostaną coś lepszego, będą rozczarowani – mówił Juncker.
Uzgodnione przez negocjatorów z obu stron kwestie to m.in. zagwarantowanie praw obywateli UE w Wielkiej Brytanii i brytyjskich w państwach unijnych, rozliczenie finansowe między obiema stronami, ramy rozwiązania ewentualnych konfliktów oraz wypracowanie mechanizmu gwarantującego, że nie będzie powrotu do twardej granicy między Irlandią a Irlandią Północną.
Prawa obywateli
Porozumienie będzie miało bezpośredni wpływ na ponad 3 miliony obywateli państw unijnych, w tym ponad milionową społeczność Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii. Zgodnie z ustalonym tekstem istotne zmiany w statusie prawnym Polaków wejdą w życie dopiero po zakończeniu okresu przejściowego, który ma trwać do końca 2020 roku.
Ci, którzy znajdą się w Wielkiej Brytanii przed tą datą, mogą liczyć na zabezpieczenie niemal wszystkich swoich praw na mocy umowy wyjścia z UE. Obie strony mają możliwość wydłużenia okresu przejściowego, w którym niewiele się zmienia, poza tym, że Wielka Brytania nie będzie brała udziału w procesie decyzyjnym i nie będzie reprezentowana w instytucjach unijnych.
Wszyscy obywatele UE, w tym Polacy, którzy będą legalnie przebywać w Wielkiej Brytanii, a także członkowie ich rodzin będą chronieni na mocy umowy o wyjściu. Jednym z największych zwycięstw unijnych negocjatorów jest zabezpieczenie dożywotnich praw migracyjnych dla najbliższych członków rodzin obywateli UE, którzy będą mieszkali w Wielkiej Brytanii przed datą jej wyjścia ze Wspólnoty.
To oznacza, że wszystkie osoby, które były członkami najbliższej rodziny w dniu brexitu, będą nadal miały prawo swobodnego przyjazdu do Wielkiej Brytanii także po wyjściu tego kraju z UE i nie będą podlegać prawdopodobnym nowym ograniczeniom migracyjnym. Nowo narodzone lub adoptowane dzieci par, w których co najmniej jedna osoba będzie miała nowy status chroniony, również będą wyłączone spod przyszłych, prawdopodobnie zaostrzonych przepisów.
Mieszkający w Wielkiej Brytanii obywatele państw unijnych po brexicie będą musieli ubiegać się o „status osoby osiedlonej” (ang. settled status). Obecnie trwają testy systemu na wybranych grupach zawodowych, m.in. wykładowcach i pracownikach służby zdrowia, a publiczna rejestracja wszystkich 3,3 miliona obywateli UE rozpocznie się przed końcem marca 2019 roku i potrwa do końca czerwca 2021 roku.
Osoby ubiegające się o potwierdzenie swoich praw będą musiały wypełnić trzyetapowy wniosek, w którym potwierdzą swoją tożsamość, pobyt w Wielkiej Brytanii oraz niekaralność.
Osoba wypełniająca formularz będzie miała prawo ubiegać się o uzyskanie statusu osoby osiedlonej (ang. settled status; przyznawany w przypadku pobytu rezydenta w Wielkiej Brytanii przez ponad pięć lat) lub tymczasowego statusu osoby osiedlonej (ang. pre-settled status; pobyt krótszy niż pięć lat), który można stracić w razie dłuższego wyjazdu z kraju. Brak uzyskania statusu osoby osiedlonej w terminie – przed końcem czerwca 2021 roku – może skutkować uznaniem pobytu danej osoby w Wielkiej Brytanii za niezgodny z prawem.
Problem granicy irlandzkiej
Wywołująca w ostatnim czasie najwięcej kontrowersji sprawa granicy między Irlandią a będącą częścią Zjednoczonego Królestwa Irlandią Północną została rozwiązana za pomocą mechanizmu awaryjnego (ang. backstop), przewidującego możliwość utworzenia unii celnej obejmującej UE i całe Zjednoczone Królestwo.
Negocjatorzy z obu stron kanału La Manche zgodzili się jednak, że dołożą wszelkich starań, by zawrzeć porozumienie o przyszłych stosunkach do 1 lipca 2020 roku (wówczas nie byłoby konieczności stosowania opcji awaryjnej). Jeśli tak się jednak nie stanie, to UE i Wielka Brytania mogłyby wspólnie przedłużyć okres przejściowy (w jego trakcie niewiele się zmienia; ma trwać do 31 grudnia 2020 roku).
Ewentualnie, w przypadku gdyby okres przejściowy nie był przedłużony, od 1 stycznia 2021 roku zostałby uruchomiony bezpiecznik (backstop), przewidujący objęcie Wielkiej Brytanii unią celną. Takie rozwiązanie gwarantowałaby, że nie byłoby granicy w ramach Zjednoczonego Królestwa między Irlandią Północną a Wielką Brytanią, ani między Irlandią Północną a Irlandią. Obszar celny obejmowałby wszystkie towary z wyjątkiem produktów rybołówstwa i akwakultury.
Rozliczenie finansowe
Podczas rozmów strony długo nie mogły porozumieć się w kwestii rozliczeń finansowych. UE naciskała, by Londyn uregulował wszystkie powinności, jakie wynikają z jego udziału w obecnym budżecie unijnym, obowiązującym do 2020 roku, włącznie z tymi, które realizowane są z opóźnieniem, a także by Wielka Brytania honorowała swój udział finansowy w wieloletnich unijnych programach pomocowych dla krajów Afryki czy Ukrainy. Dla rządu Theresy May operowanie konkretnymi sumami było niewygodne.
Ostatecznie strony porozumiały się co do kwoty ok. 45 mld euro, którą Wielka Brytania w ramach obowiązującego budżetu będzie regulować tak, jakby była nadal członkiem Wspólnoty, a następnie wedle ustalanego, również rozłożonego na lata harmonogramu. Uzgodniono również zasadę, że z powodu brexitu żaden z krajów pozostających w UE nie otrzyma mniej ani też nie zapłaci więcej w ramach UE.
Przyszłe relacje
Przywódcy zatwierdzili również deklarację polityczną dotyczącą przyszłych relacji Wielkiej Brytanii z UE. 26-stronicowy dokument zakłada stworzenie „ambitnego, szerokiego i elastycznego partnerstwa” między dwiema stronami, ale zapisy dotyczące kluczowych kwestii, m.in. zakresu porozumienia handlowego, ustaleń celnych i zbieżności regulacji prawnych, pozostawiają otwartą furtkę do ustalenia szczegółów dopiero w trakcie okresu przejściowego po wyjściu Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej.
Jak zastrzeżono, „choć (nowa relacja) nie może się równać prawom i obowiązkom wynikającym z członkostwa, strony zgodziły się, że przyszłe partnerstwo powinno być wypracowane z dużymi ambicjami, jeśli chodzi o jego zakres i głębię, a także może z czasem ewoluować”.
Wielka Brytania rozpoczęła proces wyjścia z UE 29 marca 2017 roku i powinna opuścić Wspólnotę 29 marca 2019 roku. Zgodnie z dotychczasowym porozumieniem o okresie przejściowym wszystkie dotychczasowe zasady, w tym dotyczące swobody przepływu osób, będą obowiązywały do 31 grudnia 2020 roku.
Z Brukseli Krzysztof Strzępka, PAP.