Przygotowana przez rosyjskie Stowarzyszenie Memoriał księga poświęcona ofiarom Zbrodni Katyńskiej spoczywającym w Miednoje to „gigantyczna praca”, uzupełniająca braki obecne w polskich publikacjach – ocenia kierownik Muzeum Katyńskiego Sławomir Frątczak.
Zdaniem szefa warszawskiej placówki w prawdzie o Katyniu „cały czas odkrywają się różne pierwiastki”, nie tylko dotyczące losów ofiar, ale i podłoża ówczesnych wydarzeń.
Frątczak uczestniczył we wtorek w Moskwie w prezentacji wydanej przez rosyjskie Stowarzyszenie Memoriał księgi „Zabici w Kalininie, pochowani w Miednoje”. Jego zdaniem „jest to praca gigantyczna” i uzupełniająca braki istniejące w wydanej w Polsce Księdze Cmentarnej Cmentarza Wojennego w Miednoje.
Kierownik Muzeum Katyńskiego wskazał, że „dostępność dla polskich historyków bazy źródłowej w Rosji nigdy nie była pełna, natomiast różne metody badawcze, które podejmuje Memoriał i sam autor (redaktor księgi Aleksandr Gurjanow – przyp. PAP), tę dostępność w znacznym procencie zwiększyły”.
Tak jak i poprzednia publikacja Memoriału (wydana w 2015 roku księga „Zabici w Katyniu”), również i ta najnowsza jest „niebywałym uporządkowaniem tych braków, ale też dodaniem elementów, których wcześniej nie było” – uważa Frątczak. „Bogactwo zdjęć, które doszły; uporządkowanie błędnych fotografii – trzeba by osobnego wykładu na temat technologii tworzenia (księgi). Jednym słowem, jest to dzieło unikatowe, niezwykle ważne” – ocenił.
Zaznaczył, że „czeka z utęsknieniem” na to, by znalazły się siły i środki, które pozwolą na wydanie tej pracy w Polsce. Przypomniał, że minęły lata od wydania w Polsce trzech Ksiąg Cmentarnych (księgi dla Polskich Cmentarzy Wojennych w Katyniu i Miednoje zostały wydane ponad 10 lat temu – przyp. PAP). „Był to również gigantyczny wysiłek, ale – jak się okazuje – ówczesna wiedza, ówczesny dostęp do źródeł, nie były takie, jak teraz” – wskazał Frątczak.
Warszawskie Muzeum Katyńskie ma dziś skromniejsze niż kiedyś kontakty z badaczami i instytucjami w Rosji, ale trafiają do tej placówki dziennikarze prasy rosyjskiej i nauczyciele. „Mamy indywidualnych gości. To jest ciekawe, że przychodzą ludzie, żeby przekonać się, na ile artefakty – relikwia katyńska – uwiarygodniają tę zbrodnię. Znam rosyjski i niejednokrotnie miałem ‘face to face’ odpowiedź na pytanie, czy ta zbrodnia porusza Rosjan. Umiejętnie pokazana, bez emocji – porusza” – powiedział szef Muzeum Katyńskiego.
Z Moskwy Anna Wróbel, PAP.