O takim luksusowym lokum jeże mogły do tej pory tylko marzyć. Pierwszymi szczęśliwymi lokatorami nowych posiadłości są rybnickie jeże Obi-Wan Kenobi i Han Solo, którym ich opiekun Piotr Gleńsk, miłośnik „kolczastych” zwierzaków, wybudował schronienie. Projekt był konsultowany z Jerzym Garą, założycielem Ośrodka Rehabilitacji Jeży „Jerzy dla Jeży” w Kłodzku.
Ratownik jeży
Konstruktor domków już od 4 lat pomaga jeżom. Stworzył dla nich okresowy azyl, gdzie zwierzaki odzyskują dobrą formę m.in. po przebytych chorobach, urazach lub po odchowaniu przez człowieka, by wrócić do swego naturalnego środowiska. – Kiedyś dostałem na odchowanie wychudzonego jeża, którego nazwałem Rumburak. Był po ciężkiej chorobie – zakażenie pasożytem o nazwie świeżbowiec to dla jeża wyrok, żadne zwierzę bez pomocy człowieka się z niego nie wyliże. Cała skóra zwierzęcia była zniszczona i zaropiała, oczu w ogóle nie było widać, wokół roznosił się zapach rozkładającego się ciała. Leczenie trwało wiele tygodni i zakończyło się sukcesem. Rumburak trafił na wolność w województwie opolskim, mam nadzieję, że dobrze tam sobie radzi – opowiada Piotr Gleńsk.
Środki na budowę sześciu schronisk pozyskał w wewnętrznym konkursie dla pracowników firmy Tauron Dystrybucja, w pobliżu której zostaną ulokowane jeżowe apartamenty w bezpiecznych i odludnych miejscach, nieopodal głównych punktów zasilania energetycznego.
Jeżowe mieszkania o podwyższonym standardzie
Domostwo o podstawie 130 cm na 58 cm pozwoli na zamieszkanie samicy jeża nawet z dziewięciorgiem młodych. Mieszkańcy nie będą narażeni na przymrozki i wilgoć dzięki zastosowaniu styroduru, materiału izolującego, który nie przepuszcza zimna ani wody.
Ponadto luksusowe domki mają dwa długie tunele wejściowe, co ma ochronić jeże przed ewentualną napaścią ze strony ich wrogów, np. lisa, kuny czy psa.
Pomocnik człowieka
Miłośnicy jeży przypominają, że są one bardzo pożyteczne, ponieważ zjadają gryzonie (myszy, nornice), larwy owadów, gady, ślimaki (też te bez muszli), pająki, a także padłe ptaki.
W obliczu zagrożenia jeż kuli się szczelnie tak, że widać tylko kolce, ale nie ucieka. W ten sposób naraża się na atak np. psów.
Należy także zdementować pogłoski o tym, że jeże roznoszą wściekliznę, gdyż one na nią nie chorują.
Jak możemy pomóc jeżom?
W trakcie upałów można dostarczyć im wody, by mogły się napić. Jeśli w ogródku mamy oczko wodne, to powinniśmy zabezpieczyć je siatką bądź stworzyć tam konstrukcję, po której jeż będzie mógł się wydostać ze zbiornika, np. schodki z kamieni, gdy tam wpadnie przez przypadek. Jeże wprawdzie umieją pływać, ale gdy nie mogą wyjść ze zbiornika, utoną.
Przed koszeniem trawy trzeba najpierw obejść teren, a jeśli jest on spory, należy zacząć pracę powoli od środka, by zwierzęta miały szansę uciec na boki. Koszenie od zewnątrz płoszy jeże do środka działki, gdzie giną.
Spacerując z psami powinniśmy pilnować, by nie atakowały jeży.
Jedne z najbardziej znanych w naszym kraju miejsca pomocy dla jeży to Ośrodek Rehabilitacji Jeży „Jerzy dla Jeży” w Kłodzku i „Jeżurkowo” – Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt w Skierdach pod Warszawą.
Można tam zadzwonić po poradę, jednak zazwyczaj lepiej udać się od razu ze zwierzęciem do pobliskiego weterynarza.
Nawet jeśli widzimy, że jeż się nie porusza i czuć od niego zapach stęchlizny, to nadal istnieje szansa odratowania zwierzaka, jeśli szybko trafi w ręce specjalisty.
A.I., źródła: PAP, rybnik.com.pl.