MSZ Rosji ogłosiło w czwartek, że 58 amerykańskich dyplomatów w Moskwie i dwóch dyplomatów z Konsulatu Generalnego Stanów Zjednoczonych w Jekaterynburgu zostało uznanych za osoby niepożądane. Amerykanie mają ponadto zwolnić do 31 marca budynek konsulatu generalnego w Petersburgu.
O decyzjach tych poinformował w czwartek wieczorem minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergiej Ławrow. Do MSZ Rosji wezwany został ambasador Stanów Zjednoczonych w Moskwie Jon Huntsman, któremu wiceminister w MSZ Siergiej Riabkow przedstawił działania Rosji w odpowiedzi na wydalenie ze Stanów Zjednoczonych dyplomatów rosyjskich.
Od ambasadora Stanów Zjednoczonych zażądano też m.in. wyjaśnień w sprawie jego wypowiedzi o możliwości nałożenia aresztu na aktywa rosyjskie na terenie Stanów Zjednoczonych. – Zrealizowanie takich gróźb doprowadzi do dalszej poważnej degradacji w naszych relacjach – ostrzegło MSZ.
Ławrow, informując o wezwaniu Huntsmana do MSZ, zapowiedział także w czwartek, że Moskwa odpowie symetrycznie wszystkim krajom, które wyrzuciły rosyjskich dyplomatów. – Wobec pozostałych krajów także wszystko jest symetryczne, jeśli chodzi o liczbę ludzi, którzy będą wyjeżdżać z Federacji Rosyjskiej ze składu misji dyplomatycznych – stwierdził.
MSZ Rosji wydala kilkudziesięciu zachodnich dyplomatów
W ramach odpowiedzi Rosja wydaliła w piątek kilkudziesięciu zachodnich dyplomatów, w tym czterech polskich. Wcześniej kraje te wydaliły ponad 140 rosyjskich dyplomatów na znak solidarności z Wielką Brytanią.
W piątek do MSZ Federacji Rosyjskiej wezwano ambasadora Wielkiej Brytanii i szefów misji dyplomatycznych 23 innych państw: Albanii, Australii, Chorwacji, Czech, Danii, Estonii, Finlandii, Francji, Hiszpanii, Holandii, Irlandii, Kanady, Litwy, Łotwy, Macedonii, Mołdawii, Niemiec, Norwegii, Polski, Rumunii, Szwecji, Ukrainy i Włoch.
Szefom misji wręczono noty protestacyjne oraz powiadomiono ich o działaniach w odpowiedzi na wydalenie przez ich kraje rosyjskich dyplomatów. W sumie, jak podsumowała agencja Reutera, Rosja przekazała decyzje o wydaleniu 59 dyplomatów z 23 krajów.
Departament Stanu USA analizuje sytuację
Tuż po ogłoszeniu w czwartek przez Moskwę zamknięcia konsulatu i wyrzucenia amerykańskich dyplomatów rzeczniczka Departamentu Stanu Heather Nauert poinformowała, że rozmawiała z ambasadorem Stanów Zjednoczonych w Rosji Jonem Huntsmanem i odczytała dziennikarzom jego oświadczenie. – Stany Zjednoczone rezerwują sobie prawo do podjęcia kolejnych kroków w odpowiedzi na decyzję Moskwy o zamknięciu konsulatu i wydaleniu amerykańskich dyplomatów – powiedziała.
Wydalając dyplomatów Stanów Zjednoczonych, Rosja dowodzi, że nie jest zainteresowana dialogiem na temat spraw istotnych dla obydwu krajów – napisał Huntsman.
Z kolei Nauert dodała, że Departament Stanu analizuje dostępne opcje pod kątem dalszych reakcji na decyzję Rosji. Powiedziała też, że nie ma usprawiedliwienia dla kroków podjętych przez Moskwę, a Rosja „nie powinna zachowywać się jak ofiara”.
Rosja zdecydowała „odizolować się jeszcze bardziej” od wspólnoty międzynarodowej – dodała rzeczniczka. Podkreśliła, że Stany Zjednoczone, tak jak wiele innych krajów, postanowiły wyrzucić rosyjskich dyplomatów w związku z zamachem na byłego agenta Siergieja Skripala.
Nauert przypomniała również, że do ataku na Skripala użyto substancji Nowiczok – środka paralityczno-drgawkowego o przeznaczeniu bojowym. „Nasze działania umotywowane są tym atakiem” – zaznaczyła.
W poniedziałek Stany Zjednoczone ogłosiły, że wydalają 60 rosyjskich dyplomatów i zamykają rosyjski konsulat generalny w Seattle w odpowiedzi na zamach na Skripala.
Wielka Brytania i w ślad za nią inne kraje europejskie – w tym Polska – zadecydowały o wydaleniu w reakcji na zamach w Salisbury łącznie ponad 140 dyplomatów Federacji Rosyjskiej.
Źródło: PAP.