Dziesiątki tysięcy mogło zostać zabitych, aby Pierwszy Centralny Szpital w Tiencinie mógł ciągnąć zyski z transplantacji organów
Do 2006 roku dr Shen Zhongyang z Pierwszego Centralnego Szpitala w Tiencinie przeprowadził w tym szpitalu ponad 1600 przeszczepów wątroby, jak chełpliwie donoszą chińskie media. Pierwszy tienciński – szpital, w którym prowadził on oddział transplantologii – otrzymał wówczas za zgodą lokalnych władz nowy doinwestowany budynek. Shen opatentował swoje własne chirurgiczne techniki szybkiej perfuzji i pobierania wątroby, a oficjalne transplantologiczne strony internetowe nazywały go wielkim chińskim pionierem transplantologii.
Przy całym opiewaniu ratujących życie operacji tego lekarza w prasie chińskiej, niewielką uwagę przywiązywano do źródła pochodzenia narządów, które on przeszczepiał. Kariera dra Shena została zbudowana na stosie zwłok – to było oczywiste – ale prawdziwe pytanie brzmi: skąd one pochodziły?
Wiarygodność oficjalnego wytłumaczenia, że jedynie więźniów, na których wykonano wyrok śmierci, wykorzystywano w tym celu, opiera się na założeniu, że ilość transplantacji w przybliżeniu odpowiada ilości egzekucji. W Tiencinie byłoby to jakieś 40 egzekucji rocznie – liczba oszacowana na podstawie łącznej ilości wyroków śmierci w kraju proporcjonalnie do ilości mieszkańców miasta.
W Pierwszym Centralnym w Tiencinie liczba przeszczepów znacznie przewyższa wszelkie szacunki.
Ale w Pierwszym Centralnym w Tiencinie liczba przeszczepów znacznie przewyższa wszelkie szacunki.
Oficjalne dane podawane przez szpital są skąpe, ale analizowanie tej tajemnicy ukazuje, że Pierwszy Centralny Szpital w Tiencinie, jeden z najbardziej zapracowanych i najbardziej uznanych w kraju szpitali, od lat cieszący się szerokim wsparciem władz, przeszczepił wielokrotnie więcej organów, niż egzekucje więźniów mogły dostarczyć. Ponadto wydaje się, że szpital przeszczepił wielokrotnie większą ilość narządów, niż sam podaje.
W wyniku szczegółowych badań działalności szpitala opartych na publicznie dostępnych dokumentach „The Epoch Times” znalazł wystarczające dowody, aby zakwestionować, o ile nie całkowicie obalić, oficjalnie podane w Chinach informacje o źródłach narządów. Wynika to po prostu z danych o ilości transplantacji – te liczby są o wiele za wysokie.
Czyli Chiny mają problem.
Oznacza to, że zdecydowana większość narządów przeszczepionych w Pierwszym Centralnym Szpitalu w Tiencinie – a co za tym idzie, także w innych głównych szpitalach w całym kraju – nie mogła pochodzić od straconych więźniów. Również w znacznej ilości nie pochodzą one od dobrowolnych dawców, ze względu na fakt, że dopiero od bardzo niedawna w Chinach próbuje się wprowadzać dobrowolny system dawstwa narządów i jest on nadal w fazie raczkowania.
To nieuchronnie rodzi kolejne pytanie, które władze chińskie uznały za szczególnie drażliwe, ale nigdy na nie nie odpowiedziały: skąd właściwie pochodziły te organy? Jakie jest tajne źródło narządów, które w 2000 roku stało się nagle podstawą ogólnokrajowego rozwoju możliwości transplantacyjnych, czego doskonałym przykładem jest właśnie Pierwszy Centralny Szpital w Tiencinie?
Badacze praw człowieka od lat domniemywają, że prawdopodobnym źródłem jest populacja uwięzionych praktykujących Falun Gong – prześladowaną chińską praktykę duchową. Znaczące dysproporcje, jakie mają miejsce w przypadku tiencińskiego szpitala wraz z bogactwem innych dowodów poszlakowych, dostarczają wzmacniających argumentów na poparcie tez badaczy i czynią sprawę naglącą.
Od wyjaśnienia tej kwestii często uchylają się luminarze międzynarodowego środowiska medycznego. Ale dowody poszlakowe wzmacniające alternatywne wytłumaczenie – zorganizowane masowe mordy więźniów sumienia przy użyciu medycyny jako narzędzia, w celu osiągnięcia zysku przez najliczniej zaludnione państwo świata – ciągle się pojawiają, a wraz z tym narasta frustracja wśród lekarzy, że nic się w tym względzie nie czyni.
Początki kariery w chirurgii
W późnych latach 1990. kariera Shen Zhongyanga, chirurga specjalizującego się w przeszczepach wątroby, chyliła się ku wyraźnemu zmierzchowi. Transplantologia w Chinach była słabo rozwinięta, operacje wiązały się z ryzykiem, więc potencjalnych biorców było niewielu, a liczba dawców narządów była ograniczona.
W maju 1994 roku umożliwił on tiencińskiemu szpitalowi podjęcie pierwszej operacji przeszczepu wątroby, przekonując 37-letniego pracownika sezonowego, cierpiącego na marskość wątroby, aby ten poddał się transplantacji. W tamtym czasie przeszczepy narządów były wykonywane bezpłatnie dla biorców, głównie ze względu na niskie wskaźniki powodzenia.
Lata upływały bez żadnych szczególnych zmian w sytuacji, do czasu kiedy w 1998 roku Shen powrócił z Japonii, gdzie uzyskał tytuł doktora medycyny. Po powrocie przeznaczył własne środki (100 000 juanów lub 15 000 dolarów) na założenie niewielkiego oddziału przeszczepów w Pierwszym Centralnym Szpitalu w Tiencinie.
Początkowo postęp dokonywał się powoli. Do końca 1998 roku jego oddział transplantacji przeprowadził tylko siedem przeszczepów wątroby, a w 1999 roku wykonał dwadzieścia cztery tego typu zabiegi.
W roku 2000 sytuacja szybko się odwróciła, odkąd pojawiła się nagle nowa podaż narządów. W ciągu następnego dziesięciolecia Shen Zhonhyang prowadził jeden z najbardziej dynamicznych biznesów transplantacji organów w Chinach.
Według doniesień Enorth Netnews, oficjalnego organu władz miasta Tiencin, liczby w Tiencinie nadal wykazywały tendencją wzrostową: 209 przeszczepów wątroby wykonano do stycznia 2002 roku, a na koniec roku 2003 skumulowana liczba wyniosła 1000 przeszczepów.
Sukcesy Pierwszego Centralnego Szpitala w Tiencinie są jakby miniaturą chińskiego systemu transplantacji narządów – działalność szpitala nie jest jawna, za kulisami kryją się powiązania z formacjami paramilitarnymi, zaopatrzenie w organy pozostaje niewyjaśnione i ma charakter natychmiastowy sugerujący, że pula dawców oczekuje na wyselekcjonowanie narządu; a stosowane techniki chirurgiczne są takie, jakich zwykle używa się do pobierania organów od żywych lub nie w pełni żywych dawców.
Rozbudowa
Najbardziej znaczącym momentem w ekspansji Pierwszego Tiencińskiego – oczywisty znak pewności co do stałej i obfitej podaży narządów – była podjęta w grudniu 2003 roku przez Miejski Wydział Zdrowia w Tiencinie inwestycja w wysokości 130 milionów juanów (20 milionów dolarów) polegająca na zbudowaniu nowego o 17-kondygnacyjnego (wraz z parterem i dwoma poziomami piwnic) budynku transplantologii.
Nowy, mający 500 łóżek, obiekt o powierzchni 36 000 m kw., nazwany Orientalnym Centrum Transplantologii, stał się „kompleksowym centrum transplantacji wątroby, nerek, trzustki, kości, skóry, włosów, komórek macierzystych, serca, płuc, rogówki i gardła” – według doniesień Enorth Netnews.
Cały Pierwszy Centralny Szpital w Tiencinie składał się wówczas z oddziału ratunkowego, ośrodka ambulatoryjnego i budynku transplantologii.
Do roku 2004 w celu zaspokojenia zapotrzebowania, w czasie gdy budynek Orientalnego Centrum Transplantologii był w budowie, imperium transplantologiczne Shena rozrosło się do pięciu rozproszonych filii: w Tiencinie, Pekinie i prowincji Szantung. Grupa ta podawała w swoich oficjalnych materiałach, że wykonuje największą ilość przeszczepów wątroby na świecie i najwięcej przeszczepów nerek w Chinach.
Filia w Pekinie, gdzie Shen Zhongyang piastował stanowisko dyrektora oddziału transplantologii, była zlokalizowana w Szpitalu Ogólnym Ludowej Policji Zbrojnej – jednomilionowej silnej paramilitarnej formacji partii komunistycznej.
Gdyby tylko jedna placówka transplantologii w Chinach miałaby zostać wybrana ze względu na swoją złą sławę, to byłoby to zapewne Orientalne Centrum Transplantologii (zwane też Orientem). Ta placówka przysporzyła sporego bólu głowy władzom chińskim i zachodnim apologetom, a także stała się częścią oficjalnej historii chińskiego sektora transplantologii.
Szpital z przeszłością
Ethan Gutmann – badacz i autor wydanej w 2014 roku książki „The Slaughter” (tytuł polski: „Rzeź” – przyp. tłum.) dokumentującej to, co sam nazywa masowym mordem uwięzionych za przekonania praktykujących Falun Gong w celu pozyskania ich narządów – określa stronę www.cntransplant.com, reklamującą usługi Orientu, jako jego „ulubiony trik partii”.
„Mówiłbym o tym studentom i prosiłbym, aby każdy, kto ma jakiekolwiek wątpliwości, odwiedził ich stronę na swoim smartfonie” – powiedział Ethan Gutmann w wywiadzie dla The Epoch Times krótko po tym, jak strona została zamknięta w czerwcu 2014 roku.
To działalność tego centrum na początku 2014 roku pobudziła zazwyczaj poważne międzynarodowe grono wpływowych transplantologów do napisania pełnego poirytowania listu, ganiącego Chiny za lekceważenie złożonych przedtem w Hangzhou obietnic dotyczących zaprzestania pozyskiwania narządów od straconych więźniów.
„Strona internetowa (szpitala) w Tiencinie nadal pozyskuje pacjentów z całego świata poszukujących organów do przeszczepów” – napisano w liście podpisanym także przez Towarzystwo Transplantologiczne. „Ukryte nadużycia popełniane przez ten personel medyczny oraz powszechna zmowa w celu osiągnięcia zysku są niedopuszczalne”.
Była to akcja na wysokim szczeblu ukierunkowana na zamożnych klientów, oferująca im bardzo rzadki wysokiej jakości produkt: świeże ludzkie organy, dostępne prawie od zaraz, bez zadawania zbędnych pytań.
Fakt wybudowania tak dużego, zaawansowanego centrum, posiadającego odpowiednią kadrę i wyposażenie, działającego przy wysokim stopniu wykorzystania tego potencjału przez prawie dziesięć lat, w sytuacji gdy w Chinach praktycznie nie ma dobrowolnego dawstwa, ma mrożące krew w żyłach konsekwencje – mówią badacze.
„To oznacza istnienie absolutnego przekonania, że znajdą się dawcy, którzy dostarczą te narządy” – powiedziała w wywiadzie telefonicznym Maria Fiatarone Singh, profesor medycyny Uniwersytetu w Sydney.
To oznacza istnienie absolutnego przekonania, że znajdą się dawcy, którzy dostarczą te narządy
— Maria Fiatarone Singh, profesor Uniwersytetu w Sydney.
„Przy braku systemu dobrowolnego dawstwa pociąga to za sobą pełne przekonanie, że ta nieetyczna podaż osiągnie olbrzymi rozmiar i będzie nieprzerwana, i że zyski, jakie to przynosi, są ogromne”. Profesor Singh jest członkiem zarządu organizacji „Lekarze przeciwko Grabieży Organów” (ang. Doctors Against Forced Organ Harvesting – przyp. tłumacza), medycznej grupy wsparcia zajmującej podnoszeniem poziomu świadomości o nadużyciach w transplantacjach narządów w Chinach.
Ale ile przeszczepów przeprowadzono faktycznie w Pierwszym Tiencińskim?
Problem z liczbami
Jest niesłychanie trudno znaleźć dokładne dane o faktycznej liczbie transplantacji organów przeprowadzonych w Chinach na przestrzeni lat, zarówno dane zbiorcze, jak i dane dotyczące pojedynczych szpitali. W zamkniętym społeczeństwie informacja tego rodzaju jest wysoce delikatna politycznie.
Chiny jeszcze do niedawna nawet nie miały ogólnokrajowego systemu informacji o transplantacji organów. To był dziki zachód, na którym szpitale konkurowały o biznes, robiąc interesy z handlarzami organów i zdobywając ludzkie narządy na wszelkie możliwe sposoby. Z rzetelnością statystyczną lub jakąkolwiek wiarygodnością statystyk najmniej się liczono.
W Stanach Zjednoczonych znalezienie danych o liczbie wykonanych przeszczepów jest proste. Sieć Pobierania i Przeszczepiania Narządów (ang. Organ Procurement and Transplantation Network – przyp. tłum.) przy Departamencie Zdrowia i Opieki Społecznej Stanów Zjednoczonych prowadzi bazę danych, która może być przeszukiwana w oparciu o dziesiątki kryteriów. Przykładowo całkowita liczba transplantacji narządów przeprowadzonych w Stanach Zjednoczonych od stycznia do września 2015 roku wyniosła 23 134.
Inne bazy danych zawierają informacje dotyczące poszczególnych szpitali. Rejestr Naukowy Biorców Organów może dostarczyć raport zawierający dokładne informacje transplantologiczne dla dowolnego ośrodka wykonującego przeszczepy. Na przykład najbardziej aktywnym ośrodkiem w stanie Nowy Jork jest Centrum Medyczne Uniwersytetu Columbia będące częścią szpitala New York-Presbyterian Hospital. Jak wynika z raportu na kwiecień 2015 roku, przeprowadziło ono 110 przeszczepów wątroby w 2013 roku i 142 przeszczepy w 2014 roku. Ten 60-stronicowy raport zawiera mnóstwo informacji na temat osób na liście oczekujących, typów dawców, wskaźników transplantacyjnych oraz wiele innych.
O chińskich szpitalach żadne podobne informacje nie są dostępne – i to nie bez przyczyny: to tajemnica państwowa.
Dr Huang Jiefu, wysoki urzędnik chiński, który zajmuje się komunikowaniem się z całym światem w kwestiach polityki transplantacyjnej, był wyjątkowo szczery, mówiąc o tym, dlaczego te liczby jest tak trudno sprecyzować, w niecodziennym wywiadzie dla chińskich dziennikarzy w ubiegłym roku. Taki rzadko zdarzający się wywiad był częścią intensywnej kampanii popularyzatorskiej, za której pomocą Huang Jiefu próbował rozpowszechnić informację (później podważoną), że Chiny już więcej nie wykorzystują narządów pochodzących od straconych więźniów.
„Kara śmierci jest tajemnicą państwową” – mówił Huang. „Narządy były pozyskiwane od straconych więźniów. Gdybyście znali liczbę przeprowadzonych transplantacji, poznalibyście tajemnicę państwową”.
Reporter naciskał dalej, a Huang znowu ripostował: „Sprawa, o której mówisz, jest zbyt delikatna. Dlatego nie mogę odpowiedzieć jasno. Jeśli się zastanowisz nad tym, to zrozumiesz. Ponieważ działalność państwa nie jest przejrzysta, nie wiadomo, w jaki sposób narządy zostały pozyskane; liczba przeprowadzonych przeszczepów jest także tajemnicą”.
Ale liczby wydają się nieubłaganie przeciekać dziurami istniejącymi nawet w potężnej machinie propagandowej Komunistycznej Partii Chin.
W przypadku Pierwszego Centralnego Szpitala w Tiencinie można je uzyskać na kilka sposobów. Chociaż podejście to cechuje pewna monotonia, zajmijmy się kolejno każdym z nich.
Oficjalny wykres
Pierwszy zestaw danych to po prostu wykres z obecnie niedziałającej, ale zarchiwizowanej strony należącej do Orientalnego Centrum Transplantologii, przedstawiający skumulowaną [począwszy od 1998 roku] ilość przeszczepów wątroby w latach 1998-2004. Ich roczna liczba [za każdy rok – wyliczona według danych z wykresu] rosła prawie w tempie geometrycznym: 9, 24, 78, 129, 272, 289 i 800. Dane te są jednak sprzeczne z danymi pochodzącymi z innych oficjalnych źródeł.
Na tej samej stronie reklamowano, że czas oczekiwania na przeszczep wątroby wynosi dwa tygodnie – to niespotykane w krajach, gdzie istnieje system dobrowolnego dawstwa narządów.
Przeszczepy wątroby są użyteczne przy obliczaniu, ile egzekucji musiało zostać przeprowadzonych w celu pozyskania organów na przeszczepy ze względu na to, że wątroba jest organem niezbędnym dla życia, a przeszczep całej wątroby wiąże się ze zgonem dawcy. Przyjmując, że egzekucje w Chinach były tradycyjnie jedynym źródłem narządów do transplantacji – czy to się zmieniło, to inna sprawa – kwestia liczby staje się znacząca.
Problem z tym wykresem polega na tym, że kończy się on w 2004 roku.
Pastisz
Kolejną metodą jest po prostu analiza liczb podawanych przez media. W tym przypadku, począwszy od 2000 roku, ta liczba to 78 – taka sama jak powyżej. Źródłem jest pochwalny artykuł biograficzny o Shen Zhongyangu w dzienniku „Science and Technology Daily” zatytułowany „Wyniósł technikę transplantacji wątroby na szczyty światowej medycyny”. Późniejsze źródło z 2000 roku podaje, że skumulowana liczba wyniosła 100.
Nie ma skumulowanych danych za 2001 rok, ale chińska encyklopedia medyczna oraz media podają, że całkowita roczna liczba przeszczepów wątroby wyniosła 109, a liczba przeszczepów nerek 80.
Nie ma danych rocznych za rok 2002, ale w notce biograficznej Shen Zhongyanga podano informację o skumulowanej liczbie przeszczepów wynoszącej 300.
W 2003 roku skumulowana liczba tych przeszczepów wykonanych [przez szpital] w Tiencinie wyniosła 645 (choć według oficjalnej relacji prasowej zespół Pierwszego Tiencińskiego przeprowadził do 400 innych przeszczepów w innych szpitalach w Chinach), a ich ilość roczna była równa 253.
To było wtedy, kiedy w końcu roku zatwierdzono budżet na budowę 17-kondygnacyjnego Orientalnego Centrum Transplantologii.
Za 2004 rok nie opublikowano żadnych konkretnych danych rocznych, ale skumulowana liczba ukształtowała się na poziomie 1000 według raportu na stronie Sieci Edukacji Medycznej – dużej chińskiej encyklopedii medycznej online.
Wyniósł technikę transplantacji wątroby na szczyty światowej medycyny
— „Science and Technology Daily”
W 2005 roku nie opublikowano danych narastających, ale roczna liczba osiągnęła 645 (według oficjalnej wychwalającej noty biograficznej Shena opublikowanej w 2014 roku).
W 2006 roku zarejestrowano 655 przeszczepów według oficjalnej noty biograficznej Shena i napisanego przez niego referatu medycznego. W tym referacie stwierdził on, że prowadzone przez niego centrum pobiło światowy rekord przeszczepów wątroby, który przez 10 lat należał do Uniwersytetu w Pittsburghu.
A po tym… cisza w eterze.
Orientalne Centrum Transplantologii w Tiencinie otwarto oficjalne 1 września 2006 roku. Nie jest jasne, dlaczego w momencie kiedy liczby powinny pójść mocno w górę, zaprzestano publikowania danych rocznych.
Przypadkowo lub nie w marcu 2006 roku zaczęły pojawiać się zarzuty, że uwięzieni praktykujący Falun Gong stali się głównym źródłem dobrze prosperującego chińskiego handlu organami. Chińskie władze odrzuciły te doniesienia jako niegodziwą propagandę, choć zasadniczo nigdy nie odparły ani argumentów, ani konkluzji.
We wszystkich dostępnych źródłach tylko dwie liczby pojawiają się po roku 2006: pierwsza pochodząca z przemówienia Shen Zhongyanga do towarzyszy z Wydziału Prac Zjednoczonego Frontu – jednostki do walki politycznej z okresu chińskiej wojny domowej – oraz druga ze świetlanej biografii Shen Zhongyanga opracowanej przez organy propagandowe w Tiencinie.
Oficjalna biografia
Oficjalna biografia Sheng Zhongyanga jest opublikowana na stronie ttwj.gov.cn. Strona ta jest prowadzona przez biuro Komisji Kadr Urzędu Miasta Tiencin i pełni rolę oficjalnego organu przywódców Tiencinu. „Komitet Partii Tiencinu i władze poświęcają wiele uwagi gospodarce kadrami” – jak napisano w sekcji „O nas” tej strony.
W biografii opisywane są niesamowite sukcesy Shen Zhongyanga, jego duch przedsiębiorcy, który był pomocny w stworzeniu chińskiego sektora transplantologii oraz podanych jest w niej kilka liczb dotyczących transplantacji.
Dane za wcześniejsze okresy są podobne do opisanych powyżej, ale kiedy po roku 2006 nie podano dokładnych liczb, w biografii napisano „w ciągu dwóch kolejnych lat stał się on czołowym ośrodkiem transplantacji wątroby pod względem ich liczby i uczynił Orientalne Centrum Transplantologii największym centrum przeszczepów w Azji”. Dodano jeszcze, że na koniec 2013 roku Centrum przeprowadziło najwięcej operacji w ciągu 16 lat z rzędu w Chinach, a niektóre ze stosowanych tam technik osiągnęły poziom „najbardziej zaawansowanych” na świecie.
I co istotne, podano tam inną liczbę: skumulowaną liczbę wszystkich transplantacji wątroby przeprowadzonych do końca roku 2014 w wysokości „prawie 10 000”, co przypuszczalnie stanowi jedną czwartą łącznej sumy dla całego kraju.
I jest jeszcze liczba 5000 – skumulowana ilość wszystkich transplantacji wątroby na koniec roku 2010 – pochodząca z przemówienia Shen Zhongyanga zamieszczonego na stronie internetowej Zjednoczonego Frontu.
Na wykresie ten szereg wygląda tak:
Te liczby są już niepokojąco wysokie i niezwykle trudno dopasować je do oficjalnej wersji o straconych więźniach jako źródle organów.
Nie jest wciąż jasne, dlaczego zaprzestano publikowania rocznych danych po oddaniu nowego centrum transplantologicznego, co poddaje w wątpliwość wiarygodność tych zgrabnych, okrągłych liczb.
Rzeczywista liczba przeszczepów, według innych źródeł, może być w rzeczywistości dużo, dużo większa.
Istnieją trzy wskazówki to uprawdopodabniające: opowieści o kwitnącym biznesie dostarczania organów koreańskim turystom, duże ilości transplantacji wykonanych przez współpracowników Shen Zhongyanga, a także partyzancka analiza własnych danych Pierwszego Centralnego w Tiencinie, dotyczących jego renowacji, wydobytych z mało znanej chińskiej bazy danych.
Koreański łącznik
Według Li Lianjin, przełożonej pielęgniarek w Pierwszym Centralnym Szpitalu w Tiencinie, koreańscy pacjenci zaczęli napływać do Chin, a szczególnie do Tiencinu – tylko 90 min lotu z Seulu – w 2002 roku. Według niej szpital przeprowadził ponad 500 transplantacji u koreańskich pacjentów pomiędzy 2002 i 2006 rokiem.
Li Lianjin rozmawiała z Phoenix Weekly, magazynem wydawanym przez propekińską stację telewizyjną Phoenix z Hongkongu. Artykuł został zatytułowany „Dochodzenie dotyczące dziesiątków tysięcy obcokrajowców przybywających do Chin w celu transplantacji narządów”.
Cała ta działalność miała miejsce, zanim jeszcze uruchomiono Orientalne Centrum Transplantologii we wrześniu 2006 roku.
Tak więc lekarze improwizowali. Jedna trzecia starszego 12-kondygnacyjnego budynku została zaadaptowana dla pacjentów poddających się transplantacjom, 8. piętro innego szpitala (Międzynarodowego Szpitala Kardiologicznego) było również wykorzystane dla potrzeb koreańskich biorców, a piętra 24. i 25. pobliskiego hotelu były także zarezerwowane dla oczekujących. Do tego miejsca przydzielono dwie pielęgniarki. „Mimo to nadal brakuje nam łóżek” – powiedziała Li Lianjin.
Tiencin był miejscem przyciągającym koreańskich turystów transplantacyjnych, ponieważ w Korei zazwyczaj otrzymaliby oni jedynie przeszczep części wątroby od żyjącego dawcy. W Chinach mogli dostać całą wątrobę, „a jakość organów jest wyjątkowo wysoka” – według tego artykułu.
Procedury zostały również usprawnione: zagraniczni pacjenci po prostu faksowali swoją dokumentację medyczną, po czym przyjeżdżali. Czas oczekiwania był bardzo krótki jak na standardy międzynarodowe. „Początkowo pacjenci musieli czekać około tygodnia, ale teraz, kiedy coraz więcej osób dołącza do kolejki, czas oczekiwania jest dłuższy. Obecnie najdłuższy czas to nieco ponad trzy miesiące” – czytamy w artykule.
Trzy miesiące to wciąż bardzo krótki czas oczekiwania na zagwarantowanie przeszczepu wątroby.
„Chosun Ilbo”, duża koreańska gazeta codzienna, poinformowała, że Pierwszy Centralny w Tiencinie przeprowadził 44 transplantacje wątroby w jednym tygodniu w grudniu 2004 roku; członek rodziny biorcy powiedział stacji Phoenix, że szpital wykonał 24 przeszczepy wątroby i nerek w ciągu jednego dnia.
Byli tam również pacjenci z innych krajów: z Japonii, Malezji, Egiptu, Pakistanu, Indii, Arabii Saudyjskiej, Omanu, Hongkongu, Makau i Tajwanu. Kawiarnia oddziałowa zlokalizowana na czwartym piętrze stała się „klubem międzynarodowym”, w którym spotykali się pacjenci różnych narodowości, wymieniając się swoimi doświadczeniami – informował „Chosun Ilbo”.
Artykuł zawierał taką anegdotę: „Chirurdzy w szpitalu są codziennie tak zajęci, kursując między oddziałami i salami operacyjnymi, że nie mają czasu, żeby się nawzajem przywitać. Każdego dnia mamroczą to samo: ‘Dziś jestem tak zajęty, dziesięć operacji dziennie’. Niektórzy lekarze spędzają całą noc na chirurgii”.
Artykuł nie podaje żadnych liczb, ale przynajmniej potwierdza, że pracownicy Pierwszego Tiencińskiego byli bardzo zajęci, co doprowadziło do oddania nowego obiektu transplantologicznego.
Personel
Według Światowej Organizacji ds. Badania Prześladowań Falun Gong (ang. World Organization to Investigate the Persecution of Falun Gong, WOIPFG – przyp. redakcji), sieci badaczy, którzy zrealizowali monumentalne zadanie skatalogowania personelu setek szpitali w całych Chinach, Orientalne Centrum Transplantologii ma 110 lekarzy uczestniczących w transplantacjach wątroby i nerek, pośród których 46 to główni chirurdzy i lekarze, a 13 to lekarze prowadzący.
Doniesienia medialne, przemówienia niektórych współpracowników Shen Zhongyanga, jak również informacje na stronie internetowej szpitala oraz inne zapisy wskazują, że wielu z nich przeprowadziło wiele operacji przeszczepów narządów.
Na przykład w 2011 roku Zhu Zhijun, wiceprezes szpitala, przeprowadził co najmniej 1400 transplantacji wątroby, z których 100 to były przeszczepy części wątroby pochodzących od żyjących krewnych pacjentów, jak wynika z jego noty biograficznej na stronie: Grupa „My Lekarze”, zawierającej spis chińskich lekarzy.
Od lipca 2006 zastępca głównego chirurga Pan Cheng osobiście przeprowadził ponad 1000 przeszczepów wątroby i 1600 pobrań wątroby od dawców.
Główny chirurg Gao Wei wykonał ponad 800 transplantacji wątroby w ciągu swojej dziesięcioletniej praktyki, według nieopatrzonej datą noty biograficznej tego lekarza na stronie „Dobrzy lekarze online” – kolejnej bazy danych zawierającej informacje o znanych lekarzach w Chinach.
Zastępca głównego chirurga Song Wenli z oddziału przeszczepów nerek przeprowadził około 2000 transplantacji nerek, a zastępca głównego chirurga Mo Chunbo ponad 1500. W obu przypadkach dane pochodzą z nieopatrzonych datą not biograficznych na tej samej stronie.
Niektóre z przeprowadzonych operacji nie wiązały się ze śmiercią dawcy – przykładowo setki oddanych narządów pochodziło od żyjących krewnych pacjentów (o ile faktycznie organy te pochodziły od krewnych) – ale wiele z nich musiało pochodzić od krewnych.
Jeśli średnia liczba przeszczepów tych lekarzy zostałaby po prostu ekstrapolowana na resztę personelu – niekoniecznie poprawna metodologia – to całkowita liczba przeszczepów na koniec 2014 roku byłaby wielokrotnie większa niż oficjalna liczba 10 000. Z informacji przedstawionej w biografiach zaledwie kilku lekarzy wynika, że dane te zaczynają zbliżać się do sumy podanej przez szpital.
Oczywiście lekarze, których biografie są publikowane, mogą być ponadprzeciętni, lub mogą zawyżać swoje wyniki albo uczestniczyć we wspólnych operacjach – są różne możliwości. W każdym przypadku, nawet zakładając znaczne redukcje, podane przez chirurgów liczby wydają się daleko przewyższać oficjalne dane.
Ale informacje budowlane wskazują, że liczba transplantacji może być nawet znacznie wyższa niż to.
Remont Centrum Transplantologii
Biorąc pod uwagę, że lokalne władze wydały ok. 20 mln dolarów (130 mln juanów) na budowę Orientalnego Centrum Transplantologii, zdrowy rozsądek nakazuje przyjąć, że zamierzano je wykorzystywać.
Ale to są Chiny – wydatki na infrastrukturę mogą być marnotrawione lub wykorzystywane do polepszania lokalnych wskaźników ekonomicznych zamiast tworzenia produktywnego biznesu. A więc sam fakt budowy i renowacji nie powie nam wszystkiego.
Istnieją jednak przekonujące dowody, że nowy budynek został oddany do natychmiastowego i intensywnego użytkowania. To wynika z własnych danych szpitala znajdujących się w Bazie Budowlano-Remontowej Chin, publicznego źródła prowadzonego przez różne biura administracji państwowej, zawierającego szczegółowe informacje na temat prac budowlanych i remontowych w całych Chinach.
Te dokumenty ukazują to, co wydaje się być celowo ukryte w każdym innym dostępnym źródle w Chinach: Pierwszy Tienciński ruszył pełną parą zaraz po uruchomieniu w 2006 roku nowego centrum transplantologii.
Kluczowym dowodem jest 22-stronicowy dokument PDF, dostępny do pobrania po utworzeniu nazwy użytkownika i hasła w witrynie, gdzie omawiane są dalsze remonty szpitala, zakończone w 2008 roku. Plik został opublikowany w bazie danych w październiku 2009 roku i wydaje się, że został zakończony pod koniec 2008 roku, biorąc pod uwagę datę na zdjęciu na stronie 13. Został on opracowany przez Instytut Projektowania Architektonicznego w Tiencinie, a jego treść odnosi się do okresu po wybudowaniu Orientalnego Centrum Transplantologii.
Renowacja opisana w dokumencie dotyczy przede wszystkim budynku głównego, budynku ambulatoryjnego i oddziału ratunkowego (budynek transplantologii pozostaje nietknięty) i obejmowała dodanie izolacji na elewacji „w celu zaoszczędzenia energii i zwiększenia komfortu pacjentów”. Zostało też dodane dodatkowe piętro do budynku ambulatoryjnego, co powiększyło go z trzech do czterech kondygnacji.
Jednak najważniejsza jest następująca informacja: „Dziennie świadczonych jest średnio 2000 usług ambulatoryjnych; wykorzystanie łóżek jest na poziomie 86 proc., łóżka dla celów transplantacji nerek i wątroby wykorzystane są w 90 proc.”.
Całkowita liczba łóżek przeznaczonych do transplantacji w Pierwszym Tiencińskim w tym okresie wynosiła 500 i znajdowały się one w Orientalnym Centrum Transplantologii. Łączna liczba łóżek w szpitalu wynosiła 1226, w tym 726 było dostępnych od początku. Całkowita powierzchnia budynku Orientu wynosiła 46 558 m kw., jak napisano w dokumencie. Plany pięter Pierwszego Tiencińskiego wydają się potwierdzać ten podział na działalność transplantacyjną i inne rodzaje działalności.
Wykorzystanie łóżek jest na poziomie 86 proc., łóżka do celów transplantacji nerek i wątroby wykorzystane są w 90 proc.
— z dokumentacji remontowej szpitala
Według tych dokumentów 450 łóżek zostało przeznaczonych do transplantacji zarówno wątroby, nerek, jak i innych organów.
Według materiałów reklamowych Tiencińskiego dla zagranicznych pacjentów całkowity czas, który turysta transplantacyjny miałby spędzić w szpitalu, może wynosić od jednego do dwóch miesięcy, w zależności od czasu oczekiwania na narząd i czasu rekonwalescencji.
Jednak faktyczna długość pobytu mogłaby być potencjalnie znacznie krótsza niż to maksimum. Na przykład z doświadczeń turystów transplantacyjnych, które zostały zebrane przez dwóch kanadyjskich badaczy w 2007 roku, wynika, ze pobyty w szpitalu trwały zaledwie siedem dni. Zastępca głównego lekarza Szpitala Ludowego przy Uniwersytecie w Pekinie zaleca pobyt w szpitalu trwający przeciętnie od dwóch do trzech tygodni, a wyrywkowo badane inne źródła chińskie często informują o tylko dwutygodniowym czasie oczekiwania. Jest prawdopodobne, że wraz z doskonaleniem technik pobyt szpitalny ulegał proporcjonalnemu skracaniu.
Średni zakładany czas pobytu powoduje istotną różnicę w szacunkach całkowitej liczby przeszczepów, które mogłyby być przeprowadzone. Na przykład jeśli przeciętny czas pobytu pacjenta wynosił 30 dni na każdy przeszczep, to mogłoby zostać przeprowadzonych 5400 transplantacji w Orientalnym Centrum Transplantologii od końca 2006 do końca 2008 roku. Jeśli czas każdego pobytu wynosił dwa tygodnie, to liczba przeszczepów mogłaby wynosić 10 800, a jeśli pobyt trwałby dwa miesiące to sumaryczna liczba wyniosłaby tylko 2700.
Jest niemożliwym poznanie rzeczywistej długości średniego pobytu w Pierwszym Tiencińskim, ale chirurdzy transplantolodzy analizujący te dane uznali te scenariusze za prawdopodobne.
Ale czy ten wysoki poziom użytkowania miał miejsce tylko przez krótki czas w ciągu dwóch lat od otwarcia nowego centrum? Nie – według innych sprawozdań remontowych. Wkrótce stało się to normą.
Kolejna dostępna informacja o poziomie wykorzystania łóżek do przeszczepów w Pierwszym Tiencińskim pochodzi z opisu profilu szpitala na stronie Enorth Netnews – oficjalnego organu władz Tiencinu – z dnia 25 czerwca 2014 roku.
Podano tam, że „zrobiono postępy” na różnych oddziałach w 2013 roku i osiągnięto wskaźnik wykorzystania łóżek na poziomie 131,1 proc., czyli osiągnięto wzrost o 5,7 proc. w stosunku do roku 2012. To sprawozdanie nie precyzuje, jak to możliwe, że stopień wykorzystania jest wyższy niż 100 proc., ale powszechną praktyką w chińskich szpitalach jest wciskanie dodatkowych łóżek pomiędzy już istniejące lub umieszczanie pacjentów w hotelach w przypadku nadmiaru pacjentów, tak jak to robiono w poprzednich latach.
Do roku 2013 dodano jeszcze 300 łóżek, w wyniku czego łączna ich liczba wynosi obecnie 1500. Szpital ponadto skorygował liczbę łóżek przydzielonych każdemu oddziałowi, w tym tym centrum przeszczepów, choć nie podano informacji o tym, ile łóżek zostało przydzielonych do poszczególnych oddziałów.
Trudno jest określić, ile z łącznej liczby 1500 łóżek szpitala lub 500 łóżek Orientalnego Centrum Transplantologii wykorzystano do celów transplantacji narządów w latach 2012 i 2013.
Istnieje jednak spójność w odnotowanych wskaźnikach wykorzystania: 90 proc. wykorzystania w 2009 roku i 130 proc. wykorzystania w 2013 roku.
Nie jest możliwe określenie, czy wskaźnik ten spadał gwałtownie w ciągu 4 lat, zanim wzrósł – czy też rósł powoli, jak wynika z trendu kształtowania się oficjalnie podanych liczb transplantacji (mimo że w oczywisty sposób manipulowanych) – jednak stały wzrost wydaje się koncepcją najbardziej intuicyjną i wewnętrznie spójną.
Jeszcze więcej prac budowlanych miało miejsce w 2015 roku w nowo oddanym obiekcie, w skład którego weszły: ambulatorium mogące obsługiwać od 6000 do 7000 osób dziennie, centrum ratunkowe mogące przyjąć 1200 osób dziennie, podziemny parking zdolny pomieścić 2000 samochodów i lądowisko helikopterów.
Nowy obiekt, przy którym prace rozpoczęto w lipcu 2015 roku, z planowanym terminem ukończenia na koniec 2017 roku, będzie miał łącznie 2000 łóżek. Nie wiadomo, ile z nich będzie przeznaczonych do transplantologii.
Partyzanckie dane
Jakie liczby wyłaniają się z tego kalejdoskopu działań?
Szpital chciałby, żebyśmy uwierzyli, że kiedy nowe centrum transplantologiczne zostało oddane do użytku, udostępniając setki dodatkowych łóżek oraz znacznie bardziej zaawansowaną infrastrukturę, nie nastąpił wzrost liczby przeszczepów.
Jedynymi oficjalnie udostępnionymi danymi w okresie po roku 2006 są: skumulowana liczba 5000 przeszczepów w 2010 roku i 10 000 przeszczepów w 2014 roku. Czysty liniowy wzrost.
Ale fakty malują zupełnie inny obraz. Niepotwierdzone doniesienia koreańskich biorców mówią, że ilości przyjętych pacjentów znacznie przekraczały możliwości szpitala. Dane budowlane po 2006 roku wskazują na potrzebę ciągłej ekspansji; a imponujące życiorysy tylko kilku z ponad stu lekarzy zawierają informacje o tysiącach przeprowadzonych transplantacji.
…duża liczba transplantacji, które najwyraźniej w dalszym ciągu są wykonywane w Tiencinie i w innych miejscach w Chinach, musi mieć alternatywne źródło narządów, które powinno zostać wyjaśnione
— dr Jacob Lavee, prezes Izraelskiego Towarzystwa Transplantacyjnego
Przy wykorzystaniu prawie w pełni lub z nadwyżką 500 łóżek na potrzeby przeszczepów nerek i wątroby w Orientalnym Centrum Transplantologii od 2007 do końca 2013 roku oraz przeciętnej długości pobytu pacjenta wynoszącego 1 miesiąc, całkowita liczba transplantacji mogłaby wynosić około 50 000. Oczywiście jedynie bardzo zgrubne szacunki są możliwe, biorąc pod uwagę wiele niewiadomych. „The Epoch Times” utworzył tabelę przedstawiającą szereg oszacowanych sum.
Dane te znacznie przekraczają podawaną przez oficjalne źródła łączną liczbę 10 000 przeszczepów wątroby w ciągu 15 lat. Ta liczba stawia nas przed kłopotliwym dylematem do wyjaśnienia. Jednak liczby oparte tylko na wskaźniku wykorzystania łóżek znacznie przewyższają podaż, jaką mogą zapewnić znane źródła organów.
Oczywiście nie ma sposobu, żeby z całkowitą pewnością stwierdzić, czy w dokumentacji remontowej szpitala personel po prostu nie kłamał. Ale też nie wydaje się jasne, co szpital mógłby zyskać na fabrykowaniu danych o planach remontowych, przekazanych do krajowej bazy informacji w wiele lat po przyznaniu funduszy i zakończeniu prac remontowych przez władze miejskie. Powierzchnia obiektu albo liczba łóżek to materialna infrastruktura, której nie można łatwo sfałszować, a wskaźniki wykorzystania łóżek pochodzące z dwóch różnych oficjalnych źródeł pokazują ten sam trend zwyżkowy wysokiego stopnia obłożenia łóżek od końca 2006 do końca 2013 roku.
Istnieje jednak wiele zastrzeżeń co do tych szacunków, w tym fakt, że liczba egzekucji, która wynikałaby ze współczynnika wykorzystania łóżek, nie jest jasna. Ten współczynnik to nie jest stosunek 1:1, biorąc pod uwagę, że na przykład oddanie krewnemu jednej nerki nie jest ani nieetyczne, ani śmiertelne. Pierwszy Tienciński z pewnością podejmował tego rodzaju przeszczepy. Ponadto jedna śmierć to wiele narządów do przeszczepów.
Biorąc pod uwagę wiele zmiennych oraz wiele niewiadomych, byłoby lekkomyślnością sugerować niezbite oszacowanie ilości egzekucji, które mogłyby mieć miejsce w celu zapewnienia ciągłości działania w Pierwszym Tiencińskim. Ale jaka by ta liczba była, wnioski są takie same – istnieje jakieś tajemnicze, nieznane źródło organów.
A więc skąd pochodzą te narządy?
Więźniowie nie są wyjaśnieniem
Przez lata jedynym konkretnym źródłem organów, zgodnie z oficjalnymi wyjaśnieniem, byli straceni więźniowie.
W styczniu 2015 roku, w wywiadzie dla China Health News, Huang Jiefu, przedstawiciel władz, który występuje jako rzecznik chińskiej polityki transplantacyjnej, powiedział: „Przez długi czas Chiny nie były w stanie stworzyć krajowego systemu dawstwa… od 1980 do 2009 roku miało miejsce zaledwie 120 przypadków dawstwa organów od mieszkańców [Chin]. Chiny są krajem z najniższym współczynnikiem dawstwa organów na świecie”.
Ilość egzekucji wykonywanych w Chinach jest tajemnicą państwową i liczby te nie są podawane, ale są one szacowane już od dawna przez postronne organizacje. Według Duihua, amerykańskiej organizacji praw człowieka, skupiającej uwagę na Chinach, liczba ta wahała się od 12000 do 2400 rocznie w omawianym okresie.
To prawda, że źródła pozyskiwania narządów są dość obfite w Chinach w porównaniu z krajami zachodnimi
— strona internetowa reklamująca Pierwszy Centralny Szpital w Tiencinie
Przyjmując dla celów analizy, że liczba wydanych wyroków śmierci w Chinach wynosiła 6000, liczba egzekucji mających miejsce w Tiencinie byłaby równa 42, biorąc pod uwagę siedmiomilionową populację i proporcjonalny rozkład egzekucji w całym kraju. Jeśli natomiast liczba egzekucji w kraju wynosiłaby 5000, to proporcjonalnie w Tiencinie przeprowadzono by tylko 35 egzekucji.
Ale wielu więźniów nie spełnia kryteriów dawstwa organów ze względu na choroby krwi, uzależnienie od narkotyków, wiek oraz inne dyskwalifikujące przypadłości. Liczne zeznania chińskich urzędników i uciekinierów politycznych wskazują na to, że procedury stosowane przy egzekucjach wymagają udziału lokalnego sądu i więzienia, które z kolei mają własne związki ze szpitalami i lekarzami. Feudalny charakter chińskiej biurokracji oznacza, że nie jest możliwe, żeby szpital w Tiencinie mógł wybierać spośród egzekucji, jakie odbywają się w różnych miejscach w Chinach.
W szczególności rozbudowa Pierwszego Tiencińskiego nie była odosobnionym zjawiskiem – dziesiątki, jeśli nie setki szpitali transplantologicznych w Chinach, tworzyły programy szkoleniowe dla chirurgów, budowały nowe obiekty i także reklamowały swoje możliwości w zakresie dostarczania biorcom świeżych organów w krótkim okresie – nie dłuższym niż tygodnie lub miesiące.
W 2014 roku oficjalny organ władz Xinhua poinformował, że w przeszłości było w Chinach ponad 600 szpitali rywalizujących i walczących o dostęp do źródeł pozyskiwania organów. Wszystkie te centra transplantologiczne także potrzebowały narządów.
A do tego jeszcze te bulwersujące reklamy na stronie internetowej szpitala, które zostały już wtedy usunięte.
„To prawda, że źródła pozyskiwania narządów są dość obfite w Chinach w porównaniu z krajami zachodnimi” – radośnie informowano w skierowanej do zagranicznych turystów transplantacyjnych angielskojęzycznej wersji tej strony z 2008 roku, która została zarchiwizowana.
W poradniku dla potencjalnych biorców opisano kilka kroków niezbędnych do uzyskania nowego narządu. Nie ma listy oczekujących. Osoba po prostu wysyła swoją dokumentację e-mailem, płaci 500 dolarów i wsiada do samolotu. Krok dziewiąty: „Pobyt w szpitalu w celu przeprowadzenia dokładnych badań i leczenia podczas oczekiwania na dopasowanego dawcę (ok. 1 miesiąca)”.
Ale strona docelowa tej witryny w języku chińskim reklamowała dwutygodniowy czas oczekiwania.
W innej sekcji witryny postawiono pytanie: „Jakie są procedury wstępne po przyjeździe?”. Odpowiedź: „W momencie kiedy twoje dane zostaną ustalone, szpital rozpoczyna w całych Chinach poszukiwania zgodnego narządu”.
„Dokładnie to zdanie jest szokujące” – powiedziała w telefonicznym wywiadzie Maria Fiatarone Singh, profesor Uniwersytetu w Sydney, zasiadająca w zarządzie organizacji Lekarze przeciwko Grabieży Organów (ang. Doctors Against Forced Organ Harvesting – przyp. tłum.). „Rozpoczniemy w całym kraju poszukiwania narządu dla ciebie” – kontynuowała. „Poszukiwania narządu dla ciebie? Poszukiwania dawcy w kraju, w którym nie ma rejestru dawców. Co to oznacza? To oznacza, że zapewne szukają człowieka, którego mogą zabić dla tej transplantacji. To skandaliczne. Bardzo trudno w to uwierzyć”.
W niedawno zrealizowanym filmie dokumentalnym pod takim właśnie tytułem „Hard to Believe” (pol. „Trudno uwierzyć” – przyp. tłum.) Arthur Caplan, założyciel i dyrektor zakładu etyki medycznej w Centrum Medycznym Uniwersytetu Nowojorskiego wyjaśnia tę różnicę bez ogródek: „W Stanach Zjednoczonych, w Europie osoba musi być najpierw martwa, żeby stać się dawcą organów. W Chinach sprawią, że stanie się martwa”.
Takie szybkie dopasowanie czerpiące z tego, co wydaje się być pulą wstępnie dopasowanych dawców, pasuje zarówno do opcji wykorzystania więźniów skazanych na karę śmierci, jak i do opcji grabieży organów dokonanej na więźniach sumienia.
Ale jeśli chodzi o ilość, to więźniowie skazani na karę śmierci po prostu nie mogą zapewnić takiej podaży narządów, jakiej potrzebuje Tiencin.
Oczywiście to samo w sobie nie stanowi żadnego dowodu, z wyjątkiem tego, że organy musiały pochodzić z innego źródła.
Uznanie tego jest pierwszym o kluczowym znaczeniu krokiem do dalszego analizowania problemu – jeśli narządy nie pochodzą od dobrowolnych dawców lub straconych kryminalistów, to muszą pochodzić z innego źródła.
„Każdy, kto jest choć trochę zaznajomiony z tendencjami w dawstwie organów na świecie, nie może zaakceptować twierdzeń o tym, że ogromne i dobrze zorganizowane źródło narządów, jakim byli straceni więźniowie, w przeciągu roku zostało cudownie zastąpione dobrowolnym dawstwem narządów” – napisał w e-mailu dr Jacob Lavee, prezes Izraelskiego Towarzystwa Transplantacyjnego i dyrektor Oddziału Transplantacji Serca w centrum medycznym Uniwersytetu Telawiwskiego.
Lavee kontynuował: „Jeśli faktycznie wykorzystanie organów pochodzących od straconych więźniów zmalało, to ta duża liczba transplantacji, które najwyraźniej w dalszym ciągu są wykonywane w Tiencinie i w innych miejscach w Chinach, musi mieć alternatywne źródło narządów, które powinno zostać wyjaśnione”.
Tą luką zajęli się badacze, którzy podnieśli zarzuty o ukrytym i przeważnie niedostrzeganym masowym mordzie. Łącząc to z tomami innych dowodów, określili to jako zbrodnię przeciwko ludzkości, gdzie lekarze stoją w jednym rzędzie z mordercami. Przyczyną śmierci jest operacja chirurgiczna sama w sobie, ponieważ z narządów odprowadzana jest krew, a pompowane w nie są zimne, chemiczne środki konserwujące.
David Matas, współautor doniosłego raportu na temat grabieży organów od praktykujących Falun Gong, powiedział w wywiadzie telefonicznym: „Te badania stawiają pytanie, ale nie odpowiadają na nie. Jednak podają w wątpliwość przyjęte odpowiedzi, których dotychczas udzielono”.
Zakazane pytanie
Potencjalnym tropem naprowadzającym na źródło pochodzenia organów może być jedna z wielu funkcji, które sprawuje dr Shen Zhongyang: Pojawia się on stronie internetowej Ogólnego Szpitala Sił Policji Zbrojnej w Pekinie, gdzie piastuje stanowisko dyrektora oddziału transplantologii, w pełnym paramilitarnym umundurowaniu. Ludowa Policja Zbrojna to stała wewnętrzna formacja militarna o liczebności 1,2 mln, rozlokowana w całym kraju i mobilizowana w celu tłumienia zamieszek.
Najbardziej fundamentalną przeszkodą w przeprowadzaniu wielkiej liczby transplantacji jest źródło dawców. Biorąc pod uwagę, że Chiny nie mają dobrowolnego, otwartego systemu dawstwa, to polityczne koneksje, często z wykorzystaniem pośredników, były jedynym sposobem na zdobycie ciał.
Jak Huang Jiefu sam skomentował w wywiadzie udzielonym na początku 2015 roku: „Nasz kraj jest bardzo duży. Pozyskiwanie narządów od więźniów – w tego typu sytuacji w oczywisty sposób pojawiłyby się wszelkiego rodzaju mroczne i trudne problemy. Wiesz, co staram się powiedzieć? To stało się brudne. Stało się mroczne i nierozwiązywalne. Stało się niezwykle drażliwym, niezwykle skomplikowanym obszarem, w zasadzie zakazanym obszarem”. Następnie zaczął winić za nadużycia w transplantacji narządów w Chinach Zhou Yongkanga, zdymisjonowanego byłego szefa służb bezpieczeństwa. Oczywiście temat więźniów sumienia nigdy się nie pojawił.
Tak więc teorie o tym, jak w Pierwszym Centralnym w Tiencinie lawinowo wzrosła liczba pozyskiwanych organów, koncentrują się wokół jego koneksji politycznych, w tym koneksji Shen Zhongyanga, który w 2013 roku został członkiem chińskiej Ludowej Politycznej Konferencji Konsultatywnej, będącej pseudodoradczym ciałem partii komunistycznej. Shen jest także członkiem stałego komitetu Chłopsko-Robotniczej Demokratycznej Partii Chin, jednej z ośmiu legalnych partii politycznych w Chinach, które mają pozorować demokrację w Chinach, będąc jednocześnie w całkowitej zgodzie z linią partii.
Ale najbardziej znaczący w pozyskiwaniu narządów jest jego tytuł paramilitarny, biorąc pod uwagę fakt, że szpitale wojskowe i paramilitarne są połączone z aparatem bezpieczeństwa, który przetrzymuje setki tysięcy więźniów politycznych, i jak się uważa, ma udział w dużej części nielegalnego handlu ludzkimi narządami.
Garstka badaczy od lat śledzi związki wojska z pozyskiwaniem narządów. W swojej książce z 2014 roku, zatytułowanej „The Slaughter: Mass Killings, Organ Harvesting, and China’s Secret Solution to Its Dissident Problem”, amerykański dziennikarz Ethan Gutmann zestawił liczne dowody, zbierane prawie przez dziesięć lat, aby wykazać, że praktykujący Falun Gong, tradycyjną dyscyplinę duchową, są głównym obiektem grabieży organów.
Falun Gong, praktyka samodoskonalenia obejmująca ćwiczenia fizyczne oraz nauki moralne, jest prześladowana w Chinach od 1999 roku, odkąd ówczesny przywódca partii Jiang Zemin uznał, że stanowi ona wyzwanie dla władzy partii. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych liczba osób praktykujących tę dyscyplinę wydawała się przekraczać liczbę członków partii komunistycznej.
Setki szpitali w Chinach, takich jak Pierwszy Tienciński, zanotowało gwałtowny wzrost liczby transplantacji narządów w 2000 roku, czyli w rok po rozpoczęciu prześladowań w lipcu 1999 roku.
„Nie istnieje obecnie coś takiego jak krajowa dystrybucja narządów. Nie ma systemu dawstwa narządów. Oficjalnym wytłumaczeniem jest kara śmierci” – mówi David Matas. „Ale wtedy powstają problemy z dopasowaniem wielkości narządów i zgodnością grupy krwi, zapaleniem wątroby w więzieniu, bardzo krótkim czasem oczekiwania i wszystkim innym”.
W sytuacji braku oficjalnych wyjaśnień na ogrom pozostających bez odpowiedzi pytań, istniejące podejrzenia i piętrzące się dowody poszlakowe „jest się zmuszonym powrócić do tego, co mówimy ja, David Kilgour i Ethan Gutmann” – powiedział Matas. „Że to są więźniowie sumienia”. „Im większa skala, tym większa potrzeba wyjaśnienia, a wyjaśnienia się nie pojawiają. Nie ma innego oczywistego źródła” – kontynuował.
Gutmann zapytany w wywiadzie telefonicznym o to, jakie według niego było prawdopodobne źródło narządów wykorzystywanych w Tiencinie, powiedział: „Myślę, że większość tych narządów pochodzi od praktykujących Falun Gong”. Dodał: „W tym rejonie była duża populacja praktykujących Falun Gong – w liczbie od pół miliona do miliona w dowolnym momencie tego całego okresu przetrzymywana w systemie laogai”, użyto tu chińskiego terminu odnoszącego się do systemu obozów pracy.
„To jedyne potencjalne źródło, pod względem liczebności, z którego mogli korzystać. Wśród nich mogli być też ujgurscy muzułmanie i Tybetańczycy, jednak poziom zaginięć w tych społecznościach nie jest aż tak wysoki”.
Wywiady Gutmanna z setkami uchodźców wykazały, że jeden na pięciu, czasami dwóch na pięciu, przetrzymywanych praktykujących Falun Gong było podczas pobytu w więzieniu poddanych badaniom krwi. Ci, którzy zostali uwolnieni z obozów pracy, także mówili o zniknięciach przebadanych osób. W potajemnie nagrywanych od 2006 roku rozmowach telefonicznych z zagranicznymi badaczami lekarze i pielęgniarki w Chinach, wierząc, że rozmawiają z innymi lekarzami lub krewnymi osób pilnie potrzebujących wątroby, potwierdzili, że pobierają organy od więźniów praktykujących Falun Gong.
W książce Gutmann opisuje swoją pierwszą indagację na temat badań lekarskich, o których opowiedziała rozmówczyni, praktykująca Falun Gong, która uszła z życiem. „To, co opisała, było przerażające i niewytłumaczalne – wyglądało to tak, jakby lekarz, zamiast przeprowadzić normalne badania, raczej wybierał w świeżych zwłokach… Pamiętam to uczucie nieznanego chłodu, kiedy mój bezpieczny, odgradzający płaszcz sceptycyzmu opadł na moment”.
Badania krwi w Tiencinie
Podobnie, jak w więzieniach i w obozach pracy w całym kraju, również w Tiencinie pojawiają się niepotwierdzone doniesienia o więźniach sumienia wybieranych do badań krwi i moczu w szczytowym okresie działalności Pierwszego Centralnego w Tiencinie.
Te świadectwa pochodzą z Minghui.org, źródła informacji z pierwszej ręki o Falun Gong w Chinach. Artykuły na tej stronie są zazwyczaj nadsyłane przez praktykujących Falun Gong, ich przyjaciół lub członków rodzin i często dokumentują ich przeżycia i doświadczenia związane z prześladowaniami. Strona ta jest szeroko wykorzystywana przez pracowników naukowych i badaczy praw człowieka, analizujących tę praktykę lub jej prześladowania, i jest uważana za wiarygodne źródło wiedzy o środowisku praktykujących Falun Gong w Chinach.
Przeszukiwanie strony Minghui.org na występowanie następujących terminów w języku chińskim: „pobierać krew”, „badanie lekarskie”, „badanie krwi”, z których każdy był połączony ze słowem „Tiencin”, zwraca odpowiednio 119, 393 oraz 69 wpisów, choć niektóre z nich mogą być duplikatami.
Artykuł opisujący typowy przypadek, opublikowany 9 listopada 2007 roku, został zatytułowany „Prześladowania, których byłam świadkiem i doświadczyłam w Więzieniu dla Kobiet w Tiencinie”. Podobnie jak wiele wpisów na Minghui relacja ta jest z oczywistych względów anonimowa. Autorka opisuje: „Trzeci Oddział więzienia był szczególnie nastawiony na praktykujących Falun Gong… szef każdego Trzeciego Oddziału w każdej sekcji więzienia wzywał kolejno praktykujące Falun Gong na badania krwi i moczu. Nie wzywano więźniów kryminalnych. Szef oddziału mówił, że chciano w ten sposób zapewnić opiekę praktykującym Falun Gong więźniarkom”. Więzienie jest w odległości nieco ponad 30 min drogi ze szpitala.
Autorka, wspominając te przeżycia, pisze: „Wciąż się zastanawiam, co się stało z tymi praktykującymi, którzy zniknęli”.
Inne zgłaszane przypadki badania krwi miały miejsce w obozie Reedukacji przez Pracę w Qingbowa. Z Qingbowa do Pierwszego Tiencińskiego jedzie się 23 min. Obóz Reedukacji przez Pracę w Shuangkou jest według relacji na stronie Minghui kolejnym miejscem, o którym praktykujący Falun Gong informują, że tam również badano im krew podczas przetrzymywania. Shuangkou jest także w odległości 30 min jazdy od Pierwszego Tiencińskiego. Hua Lianyou, praktykująca Falun Gong, podaje, że w czerwcu 2013 roku pobierano jej krew w więzieniu Binhai, które jest oddalone o ok. 45 min drogi od Pierwszego Tiencinskiego. Xu Haitang, praktykująca Falun Gong, informuje, że pobrano jej krew w czerwcu 2006 roku w Obozie Pracy dla Kobiet w Banqiao oddalonym o około 90 min drogi.
Organizacja „Lekarze przeciwko Grabieży Organów” – zrzeszająca lekarzy grupa wsparcia z siedzibą w Waszyngtonie – przeprowadziła własną analizę wstępną doniesień o badaniach krwi na stronie Minghui. Napisano: „Analizując relacje ocalałych zauważono, że badania lekarskie nie były rzadkimi przypadkami. Podczas gdy pojedyncze przypadki jako nietypowe mogłyby się wydawać bez znaczenia, to jednak te dane ujawniają dużą liczbę doniesień ofiar niebędących odosobnionymi przypadkami i wskazują na systematyczne stosowanie przez lekarzy różnego rodzaju badań wymuszonych na aresztowanych praktykujących Falun Gong”.
Oczywiście żaden z nich nie jest dowodem na to, że badanie krwi przeprowadzano w celu dopasowania narządów do przeszczepów.
Ale jest też prawdą, że rzeczywisty powód badania krwi i moczu jest niejasny i inaczej wydawałby się dezorientujący. Uwięzione osoby są przecież osadzane w więzieniu z powodu kampanii kierowanej z najwyższych szczebli partii komunistycznej w celu likwidacji ich systemu przekonań. Zatrzymani zazwyczaj są poddawani torturom, rażeni prądem i bici w więzieniu po to, by wyrzekli się swoich przekonań. Falun Gong zostało oszkalowane w państwowych mediach, przeciwko jego zwolennikom podburzano, a także ich odczłowieczono, wyśmiano i ogłoszono wrogami państwa. Ogłoszono tysiące zgonów spowodowanych torturami i nie prowadzi się w tych sprawach śledztw ani nie wymierza kar, ponieważ ta kampania jest usankcjonowana przez państwo. Więc dlaczego funkcjonariusze więzienni mieliby pobierać krew dla dobra więźniów?
To właśnie ten kontekst doprowadził badaczy do przekonania, że badania krwi oraz zaginięcia w więzieniach praktykujących Falun Gong w połączeniu z boomem transplantacyjnym, który miał miejsce wkrótce po rozpoczęciu prześladowań, mogą być najprawdopodobniej wyjaśnione grabieżą organów na wielką skalę.
Niezręczne milczenie
Nawet jeśli międzynarodowe środowisko medyczne chciałoby powstrzymać się od wstępnego uznania tego za masową zbrodnię przeciwko ludzkości, to należałoby oczekiwać co najmniej żądań poświęcenia dalszej uwagi i przeprowadzenia śledztwa dotyczącego pochodzenia narządów, a także tego, w jakim stopniu więźniowie sumienia byli celem tych działań. Stałoby się to przecież jedną z najbardziej zatrważających masowych zbrodni XXI w.
Wiele poważanych organizacji i osób prywatnych rzeczywiście jasno stwierdziło, że widzą poważny problem i że teza o grabieży organów od praktykujących Falun Gong nie powinna być zepchnięta do sfery science fiction i teorii spiskowych. W 2008 roku Komitet przeciwko Torturom, organ ONZ, stwierdził: „Państwo-Strona powinno niezwłocznie przeprowadzić lub zlecić niezależne dochodzenie w związku ze zgłoszeniami mówiącymi o tym, że niektórych praktykujących Falun Gong… wykorzystywano do transplantacji narządów oraz podjąć stosowne działania w celu zapewnienia, że odpowiedzialni za takie nadużycia będą ścigani i ukarani”.
W 2012 roku Arthur Caplan, etyk z Centrum Medycznego Uniwersytetu Nowojorskiego, udzielił oficjalnego poparcia petycji wzywającej Biały Dom do „zbadania oraz publicznego potępienia pobierania organów od osób praktykujących Falun Gong w Chinach”. W udzielonym wówczas wywiadzie powiedział: „Uważam, że nie można siedzieć cicho, jeśli chodzi o sprawę zabijania dla narządów. To jest bardzo haniebne. To jest po prostu bardzo złe. To gwałci wszystkie idee praw człowieka”.
Niedawny film dokumentalny „Human Harvest”, który bezpośrednio zajmuje się procederem grabieży narządów od praktykujących Falun Gong, zdobył w 2014 roku prestiżową nagrodę „Peabody Award”, odpowiednik Nagrody Pulitzera. Przyznanie Nagrody Peabody’ego wymaga jednomyślnego poparcia 17 członków rady, którzy w swoim opisie filmu zawarli określenie „wysoce zyskowny, potworny system wymuszonego dawstwa organów”.
W wyniku pojawiania się relacji i raportów o grabieży organów od praktykujących Falun Gong niektóre państwa, w tym Izrael i Tajwan, przyjęły prawo mające na celu zapobieganie podróżowaniu ich obywateli do Chin celem poddania się tam transplantacji narządów.
Wszystko to sprawia, że reakcja niektórych osób odgrywających kluczową rolę na międzynarodowej arenie transplantologii – takich osób, których oficjalna zgoda nadałaby dostateczną publiczną wagę zarzutom w celu pobudzenia szerszej międzynarodowej krytyki i wezwań do przeprowadzenia dochodzenia – jest tym bardziej bulwersująca. Osoby te nie były zainteresowane kwestią zbrodni przeciwko ludzkości, przyjmując w zamian usłużną postawę, oferując – coś w rodzaju oferty w stylu Kissingera – pomoc w realizacji projektu reformy chińskiego systemu transplantacji narządów.
Dr Francis Delmonico, były prezes Stowarzyszenia Transplantologicznego, poprzednio pełniący kluczową funkcję międzynarodowego łącznika z Chinami w sprawach przeszczepów, napisał w e-mailu: „Moim jedynym komentarzem jest zachęcenie, aby w ocenie Pierwszego Centralnego Szpitala w Tiencinie podawano weryfikowalne dane”. Słowo „jedynym” zostało napisane pogrubionym drukiem.
Lekarze tacy jak Jeremy Chapman z Sydney, były prezes Stowarzyszenia Transplantologicznego, i dr Michael Millis, chirurg wątroby ze szkoły medycznej Uniwersytetu w Chicago, którzy blisko współpracowali z chińskimi wyższymi urzędnikami, również nie okazali wielkiego zainteresowania poszukiwaniem odpowiedzi na trudne pytania. W wywiadzie z Martiną Keller, dziennikarką niemieckiego magazynu „Die Zeit”, Michael Millis, po naleganiach na komentarz w sprawie potencjalnego pozyskiwania organów od praktykujących Falun Gong, powiedział tak: „To nie jest moja strefa wpływów. Jest wiele rzeczy na świecie, które nie są w centrum mojego zainteresowania”.
Ten rodzaj ciekawości ma znaczenie. Po pierwsze, dlatego że prawda ma znaczenie; moralne zagrożenie ma znaczenie; prawa człowieka mają znaczenie; i życie wyzyskiwanych, może nawet już martwych, też ma znaczenie. Mają względem nas moralne roszczenie
— Kirk Allison, dyrektor Programu Praw Człowieka i Zdrowia Uniwersytetu Minnesoty
Obecny prezes Stowarzyszenia Transplantologicznego dr Philip O’Connell oraz pełniący funkcję łącznika Światowej Organizacji Zdrowia z Chinami w sprawach transplantacji organów dr José Núñez nie odpowiedzieli na e-maile (dr Philip O’Connell był prezesem Stowarzyszenia Transplantologicznego do końca 2016 roku; artykuł pochodzi z 4 lutego 2016 roku – przyp. redakcji). Zasady przewodnie WHO (ang. World Health Organization, Światowej Organizacji Zdrowia – przyp. redakcji) dotyczące przeszczepiania narządów wymagają, aby cały proces transplantacji był przejrzysty i otwarty na kontrole – ale urzędnicy WHO niewiele zrobili, aby wysunąć takie publiczne żądania wobec Chin.
Reagując na ten szczególny niedostatek zainteresowania lekarzy kwestią zaginionych narządów, Kirk Allison, dyrektor Programu Praw Człowieka i Zdrowia Uniwersytetu Minnesoty, napisał w e-mailu: „Ten rodzaj ciekawości ma znaczenie. Po pierwsze, dlatego że prawda ma znaczenie; moralne zagrożenie ma znaczenie; prawa człowieka mają znaczenie; i życie wyzyskiwanych, może nawet już martwych, też ma znaczenie. Mają względem nas moralne roszczenie”.
Dr Lavee, poważany izraelski chirurg serca, napisał w e-mailu: „Jestem zakłopotany, kiedy moi koledzy na całym świecie nie czują, tak jak ja, moralnego obowiązku żądania, aby Chiny otworzyły swoje bramy dla niezależnej, kompleksowej kontroli obecnego systemu przeszczepów przez międzynarodową społeczność transplantologiczną”.
Dodał on: „Jako syn ocalałego z Holokaustu, czuję się zobowiązany do niepowtarzania potwornego błędu popełnionego przez Międzynarodowy Czerwony Krzyż podczas wizyty w nazistowskim obozie koncentracyjnym Theresienstadt w 1944 roku, o którym podano w raporcie, że jest to przyjemny obóz rekreacyjny”.
Sophia Fang wniosła wkład w badania wykorzystane w tym artykule.
Aktualizacja dokonana 13 lutego 2016 roku: Oficjalne źródła danych o skumulowanej liczbie przeszczepów wątroby zostały doprecyzowane: liczba 5000 na koniec roku 2010 pochodzi z przemówienia Shen Zhongyanga na stronie internetowej Wydziału Prac Zjednoczonego Frontu – jednostki partii komunistycznej do walki politycznej – a nie z biografii Shena na oficjalnej stronie władz miejskich Tiencinu. To ostatnie źródło podaje łączną liczbę przeszczepów wątroby na rok 2014 w wysokości 10 000. Podano dalsze informacje identyfikujące 22-stronicowy dokument z Bazy Budowlano-Remontowej Chin, który został użyty jako źródło danych o wykorzystaniu łóżek do transplantacji nerek i wątroby. Podano więcej informacji o przeciętnej długości pobytu biorcy organów w chińskich centrach transplantacji, co spowodowało przyjęcie innego przedziału wartości szacunkowych dotyczących łącznej liczby przeszczepów, które potencjalnie wykonywano. Dodano link do arkusza kalkulacyjnego, który zestawia te dane w formie tabeli, oraz dodano wykres przedstawiający przewidywane potencjalne skumulowane liczby przeszczepów przy założeniu miesięcznego pobytu, skontrastowany z oficjalnymi danymi. Usunięto akapit odnoszący się do wielu przeszczepów wątroby u jednego pacjenta przeprowadzonych przez Shen Zhongyanga, ponieważ jest to tylko jeden podany do publicznej wiadomości przypadek operacji wykonanej przez Shena i dlatego nie może znacząco zwiększyć liczby wykonanych przeszczepów. Zastosowano inną metodę wyszukiwania na Minghui.org – bezpośrednio w wyszukiwarce na tej stronie, a nie w wyszukiwarce Google – oraz wykorzystano w wyszukiwaniu zestaw innych fraz, a nie tylko „badanie krwi”. W ten sposób w wyniku wyszukiwania otrzymano niższy, lecz dokładniejszy szacunek liczby badań krwi i badań lekarskich, jakie miały miejsce w obozach pracy wokół Tiencinu. Użyte w artykule oryginalne tłumaczenie chińskiego terminu „抽血” jako „badanie krwi” zastąpiono terminem „pobieranie krwi”, co jest dokładniejsze.
Podpisz petycję w sprawie przeprowadzenia śledztwa, potępienia i odrzucenia Komunistycznej Partii Chin na stronie CCPVirusTruth.com. Dostępna wersja w języku polskim.
Tekst oryginalny ukazał się w anglojęzycznej edycji „The Epoch Times” dnia 2016-02-04, link do artykułu: http://www.theepochtimes.com/n3/1958171-china-hospital-built-for-murder/