Bitwa Warszawska to jedna z największych bitew od czasów wiktorii wiedeńskiej – mówi PAP prof. Wiesław Wysocki, historyk z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. – Gdyby bolszewicy zajęli Warszawę, Poznań, połączyli się z Niemcami, gdyby udało się im uderzyć na południe, dotrzeć do Rzymu, to Europa wyglądałaby zupełnie inaczej – dodaje.
Historyk podkreślił, że Polska, po doświadczeniach I wojny światowej, po podziale między trzech zaborców, z różnymi systemami monetarnymi, społecznymi, komunikacyjnymi, pocztowymi, musiała się scalić i zderzyć z dwiema potęgami – Niemcami i bolszewicką Rosją.
– W 1920 roku potencjał bolszewików już jest na tyle potężny i silny, że podejmują oni wielką kontrofensywę w kierunku zachodnim i południowym – powiedział historyk. Jak dodał, kierunek południowy „najmniej się im udał, ale kierunek zachodni spowodował, że front bolszewicki dotarł aż nad Wisłę”.
Zdaniem prof. Wysockiego Rosja była żądna sukcesu. – Żołnierze wprawdzie zmęczeni, ale w pogoni, w euforii zwycięstwa stoją przed Warszawą, która jest dla nich miastem wyjątkowo bogatym. Niezależnie od tego, na ile warszawiacy wówczas przeżywali kłopoty różnego rodzaju – aprowizacyjne i inne – to dla bolszewików było to miasto przebogate. Stąd nadzieja, że będą mogli przez dwa, trzy dni szabrować i robić, co im się żywnie będzie podobało, bo to jest prawo zwycięzcy, takie zresztą otrzymali w rozkazach bolszewickich: „kto pierwszy wejdzie, ten ma większe prawa do tego, by czuć się zwycięzcą”.
„Coś nieprawdopodobnego”
Według historyka Warszawa była etapem planowanej ofensywy bolszewików. – Były już umowy z Niemcami. Poza tym w Niemczech była rewolucja, połączenie dwóch rewolucji, bolszewickiej rosyjskiej z bolszewicką niemiecką, dawało olbrzymie możliwości, mogło podpalić, jak planowali w Moskwie, całą Europę, a nawet świat.
W ocenie prof. Wysockiego bolszewicy byli przekonani, że zdobędą Warszawę, a nawet już wydali komunikaty, że Warszawa została wzięta. – Mieli pewność, że po takim długim pościgu za wojskiem polskim, to wojsko będzie słabe, rozbite, zdemoralizowane odwrotem, utratą tak dużych obszarów, i po trosze tak było, ale nie do końca, bo w tym wojsku był też jednocześnie duch walki – podkreślił.
Historyk podkreślił, że sukces walk pod Warszawą był nieprawdopodobny, trudny do przecenienia. – Młoda Polska, nie do końca przecież jeszcze odrodzona w sensie potencjału i zorganizowania państwowego, obroniła się. Właśnie tutaj jest coś nieprawdopodobnego – powiedział.
Jednocześnie prof. Wysocki zwrócił uwagę, że: – Piłsudski jako naczelny wódz i naczelnik państwa dążył do pewnej równowagi w sensie fizycznym i moralnym. Historyk dodał, że Piłsudski za wszelką cenę dążył do tego, by żołnierz miał to uzbrojenie, którym będzie mógł walczyć, ale jednocześnie miał w sobie siłę moralną, pewność, imperatyw, to, co nazywa się w wojsku „duchem armii”.
Dodał również, że Polacy mieli wgląd w działania przeciwnika poprzez radiowywiad, czyli możliwość odczytania depesz rosyjskich. – Jeżeli dzisiaj się stwierdza, że do 60 -70 proc. tych depesz było czytanych, to naczelny wódz miał możliwość generalnego zaznajomienia się z zamiarami przeciwnika i mógł temu przeciwdziałać – powiedział prof. Wysocki. Podkreślił również, że „to coś nieprawdopodobnego, żeby tak młode państwo nagle miało znakomitą kadrę, która potrafi dekryptować depesze bolszewickie”.
– Jednocześnie tradycja katolickiego narodu, który jest pod opieką Matki Bożej, też miała swoje znaczenie i uduchowiała to zwycięstwo. A że to się stało w święto maryjne, było jeszcze dodatkowym elementem – mówił.
Bitwa, która zmieniła oblicze świata
Prof. Wysocki zaznaczył także, iż w przypadku Bitwy Warszawskiej niewątpliwie do zwycięstwa przyczyniło się planowanie wojskowe.
Jak także zauważył historyk, znaczenie Bitwy Warszawskiej zostało docenione przez lorda Edgara Vincenta D’Abernona, który był posłem w Berlinie i przybył z misją brytyjską. – Był naocznym świadkiem tej bitwy i z wielkim uznaniem napisał, że to 18. bitwa, która zmieniła oblicze świata.
Prof. Wysocki zwrócił jednak uwagę, że nadal bardzo wielu, zwłaszcza polityków, do dziś nie docenia znaczenia tej bitwy. Według historyka „pewien kompleks możemy również znaleźć na własnym gruncie”.
Jak tłumaczył: – Ta jedna z największych bitew od czasów wiktorii wiedeńskiej nie ma swojego upamiętnienia. A przecież gdyby bolszewicy zajęli Warszawę, Poznań, połączyli się z Niemcami, gdyby udało się im uderzyć na południe, dotrzeć do Rzymu, to Europa wyglądałaby zupełnie inaczej.
Bitwa Warszawska toczyła się w dniach 13-15 sierpnia 1920 roku. Rozegrana została zgodnie z planem operacyjnym, który na podstawie ogólnej koncepcji Józefa Piłsudskiego opracowali szef sztabu generalnego gen. Tadeusz Rozwadowski, płk Tadeusz Piskor i kpt. Bronisław Regulski. Głównym celem operacji było odcięcie korpusu Gaj-Chana (nazywanego też Złotą Ordą) od armii Tuchaczewskiego i od zaplecza oraz wydanie skoncentrowanej bitwy na przedpolu Warszawy.
W wyniku Bitwy Warszawskiej straty strony polskiej wyniosły: ok. 4,5 tys. zabitych, 22 tys. rannych i 10 tys. zaginionych. Straty zadane Sowietom nie są znane. Przyjmuje się, że ok. 25 tys. żołnierzy Armii Czerwonej poległo lub było ciężko rannych, 60 tys. trafiło do polskiej niewoli, a 45 tys. zostało internowanych przez Niemców.
Bitwa Warszawska została uznana za 18. przełomową bitwę w historii świata. Zadecydowała o zachowaniu niepodległości przez Polskę i zatrzymała marsz rewolucji bolszewickiej na Europę Zachodnią.
Źródło: PAP.