Policyjny patrol uratował siedmiolatkowi życie

Dzielnicowi z Częstochowy uratowali chłopca, który podczas zabawy zadławił się monetą. Zdjęcie ilustracyjne (<a href="https://unsplash.com/@maxfleischmann?utm_source=unsplash&amp;utm_medium=referral&amp;utm_content=creditCopyText">Max Fleischmann</a> / <a href="https://unsplash.com/?utm_source=unsplash&amp;utm_medium=referral&amp;utm_content=creditCopyText">Unsplash</a>)

Dzielnicowi z Częstochowy uratowali chłopca, który podczas zabawy zadławił się monetą. Zdjęcie ilustracyjne (Max Fleischmann / Unsplash)

Dzielnicowi podczas obchodu napotkali roztrzęsioną matkę, której dziecko zadławiło się monetą. Szybko poszli do mieszkania i uratowali siedmioletniego chłopca – o środowym wydarzeniu poinformowała w czwartek asp. szt. Barbara Poznańska z Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie.

„Gdyby nie znaleźli się w odpowiednim miejscu i czasie, nie wiadomo, jak potoczyłby się los 7-letniego Igorka. Chłopiec podczas zabawy zadławił się monetą i nikt nie był w stanie udzielić mu pomocy. Na szczęście w porę zjawili się dzielnicowi i uratowali dziecko” – przekazała w czwartek asp. szt. Poznańska.

Dzielnicowi mł. asp. Damian Biernacki i sierż. szt. Artur Mazur podczas obchodu swojego rejonu służbowego weszli do sklepu. Za ladą stała przerażona i roztrzęsiona kobieta, która rozmawiała przez telefon. Gdy tylko zobaczyła mundurowych, krzyknęła, że jej dziecko się dusi. Przekazała następnie, że dziecko jest w mieszkaniu ze swoim ojcem. Najszybciej jak się dało, funkcjonariusze ruszyli pod wskazany adres. Z relacji matki wynikało, że jej 7-letni syn zadławił się w trakcie zabawy monetą i ma ogromne trudności z oddychaniem.

Kiedy stróże prawa zjawili się pod blokiem, na przeszkodzie stanął im zepsuty domofon, a drzwi klatki schodowej były zamknięte. Po chwili zza drzwi wybiegł wołający o pomoc mężczyzna. Wtedy policjanci pobiegli do mieszkania, w którym był chłopiec. Dziecko było sine i miało trudności z oddychaniem. Stróże prawa od razu udzielili pierwszej pomocy i błyskawicznie udrożnili mu drogi oddechowe.

Wezwana na miejsce załoga ambulansu pogotowia ratunkowego nie stwierdziła już zagrożenia dla życia i zdrowia chłopca, ale na prośbę rodziców zabrano go na obserwację do szpitala.

Autor: Maciej Świerzy, PAP.

Tagi:

Wykorzystujemy pliki cookies, by dowiedzieć się, w jaki sposób użytkownicy korzystają z naszej strony internetowej i móc usprawnić korzystanie z niej. Dalsze korzystanie z tej strony internetowej jest jednoznaczne z zaakceptowaniem polityki cookies, aktualnej polityki prywatności i aktualnych warunków użytkowania. Więcej informacji Akceptuję